Zmyślonych historii o seryjnych mordercach jest wiele, każda z nich na pewno brutalna i okrutna, lecz czasem te najgorsze scenariusze pisze samo życie. 3 listopada 1952 r. w Szczecinie Józef Cyppek, znany wcześniej jako Joseph Zyppeck został skazany na śmierć za bestialskie morderstwo. Nie okazał skruchy, przyznał się do wszystkiego, jednak jego zbrodnie znacznie przekraczały to, o co został oskarżony. "Ale gdyby tylko mieli pojęcie, co naprawdę zrobiłem... Nie pozwoliliby mi tak łatwo umrzeć".
O Józefie Cyppku mieszkającym przy ul. Wilsona 7/3 (dziś Niemierzyńska) krążyło wiele legend i plotek. Do tej pory ciężko stwierdzić ilu ludzi tak naprawdę zamordował, co z nimi zrobił i kto z nim współpracował. Autor podjął się niełatwego zadania. Postanowił nie tylko zebrać jak najwięcej informacji o tej postaci, ale także się w nią wcielić.
Na początku podchodziłam do książki trochę sceptycznie. Jeśli autor zdecydował się przedstawić prawdę o seryjnym mordercy, mógł napisać reportaż. Na pewno wszystko wyglądałoby na bardziej wiarygodne. Jak zapewnia we wstępie, przygotował się do napisania tej książki. Zamieścił w niej wiele tekstów źródłowych, zacytował wypowiedzi, skrócił ją na tyle, by pisać tylko o tym, co wydarzyło się naprawdę lub najprawdopodobniej mogło się wydarzyć. Mimo to przyjął formę reportażo-pamiętnika, z tym że pamiętnika zmyślonego. Max Czornyj postanowił wcielić się w Józefa Cyppka i przedstawić nam tę historię tak, jak mogła ona wyglądać jego oczami.
Zabieg ciekawy, trudny – trzeba myśleć jak seryjny morderca, na dodatek morderca, który istniał naprawdę. Trochę umniejsza to wartości informacyjnej książki, ale zwiększa przyjemność czytania. Łatwiej czyta się opowieść i wielu z nas sięgających po tego typu książki na pewno chciałoby wiedzieć, o czym myśli osoba, która dokonała tak okrutnych i brutalnych czynów.
Mimo iż forma niby łatwiejsza w odbiorze, na początku czytało się trudno. Głównie przez skoki w czasie. Poznajemy trochę historii z przeszłości bohatera, za chwile mamy fragment z jego aresztowania, tajemnicze opisy znalezionych zwłok. Trzeba zwracać uwagę na daty przy początkach rozdziału, żeby się w tym wszystkim nie pogubić. Zabieg miał najprawdopodobniej budować napięcie, jednak był trochę denerwujący. Na szczęście dalej jest wszystko bardziej poukładane i choć nadal występują skoki w czasie, wiedząc już co i jak można się w nich łatwo odnaleźć i spokojnie zagłębić w historię.
Ta natomiast sama w sobie jest brutalna, nieprzyjemna i budzi tym większy niesmak kiedy ma się świadomość, że zdarzyła się naprawdę i to w naszym kraju. Niektórzy pewnie słyszeli coś o Rzeźniku z Niebuszewa. Nie będę psuła zabawy tym, którzy go nie znają, opisując, co zrobił. Za to tym którzy już o nim słyszeli, również chcę polecić tę książkę. Pozwala ona nie tylko poznać te okropne zbrodnie, ale także próbuje zagłębić się w ich przyczynę.
Nie chcę stawać w obronie Rzeźnika jednak opis jego przeżyć przed wyjazdem do Szczecina i początki jego pobytu w tym mieście były naprawdę przygnębiające i może nie równie brutalne co jego zbrodnie, ale na tyle nieprzyjemne, że było mi go po prostu żal. Książka nasuwa przemyślenia, co może się stać z człowiekiem, który tyle przeżył. To go oczywiście nie usprawiedliwia. Sama postawa Cyppka podczas skazania wskazuje na to, że nie żałował swoich czynów, a wręcz był z nich dumny. Czy jednak mścił się za los, jaki go spotkał? Chęć zemsty potrafi odebrać rozum. Warto przyjrzeć się wypowiedzi męża jednej z ofiar.
Ogółem książka jest dobrze napisana, zmusza do przemyśleń, pozwala spojrzeć głębiej na sytuacje, która wydarzyła się w powojennym Szczecinie. Jednak przeskoki w czasie są trochę irytujące i nadal nie wiadomo, ile z tej całej historii wydarzyło się naprawdę. Postać Rzeźnika z Niebuszewa nadal owiana jest tajemnicą. Czy kiedykolwiek odkryjemy ją całą?