Minął niemal rok, odkąd Katniss Everdeen i Peeta Mellark wrócili do Dwunastego Dystryktu, jako zwycięzcy ostatnich Głodowych Igrzysk. Dzięki odwadze, a może aktowi desperacji, Katniss udało się utrzymać przy życiu siebie oraz chłopca, który niegdyś ofiarował jej chleb. Jednak prezydent Snow nie zamierza ignorować takiego przejawu buntu, bowiem wyciągnięte przez Katniss trujące jagody stały się iskrą, od której pomału rozpala się duch rewolucji i nadziei w pozostałych dystryktach - „Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nie ugaszona w porę, podpali całe Panem.” Dlatego robi coś, co jest przejawem niezwykłego okrucieństwa – w kolejne Głodowe Igrzyska, tak zwane Ćwierćwiecze Poskromienia, na arenie ma stawić się dwójka dotychczasowych zwycięzców ze wszystkich podległych Kapitolowi dystryktów. To oznacza jedno – Katniss ponownie trafia na arenę.
Wszystkie plany dziewczyny legną w gruzach. Nie czuje się zdradzona. Czy zdradzić może ktoś, kto już raz próbował ją zabić? Boi się jednak o życie swoich najbliższych, w tym Peety – wie dobrze, że jej czyny i słowa mogą doprowadzić do największej tragedii. Okazuje się jednak, że dziewczyna, która igra z ogniem nie jest w stanie powstrzymać morderczych zapędów prezydenta. Wobec tego postanawia jedno – nie da mu się stłamsić i jeśli dzięki jej sile ma wybuchnąć powstanie w całym Panem, niech tak będzie. Wie też, że musi uratować Peetę za wszelką cenę.
Plan ratunku dla Peety okazuje się tym, co daje nadzieję dziewczynie. Jej plan popiera ich mentor Haymitch, a przynajmniej Katniss chce w to wierzyć. Żeby jednak ich plan wypalił, Haymitch nakazuje znaleźć im kogoś spośród trybutów, z kim będą mogli nawiązać sojusz. Katniss nie jest o tym przekonana, ale rozumie, że pozostali trybuci posiadają coś, czego ona i Peeta nie mają – łączą ich więzy długoletnich przyjaźni. Wobec tego postanawia zawiązać sojusz z Wiress i Beetee – dwójką uczestników, których wszyscy nazywają po cichu Pokręt i Wolt. Na arenie jednak okazuje się, że Haymitch miał zupełnie inne plany, co do ich sojuszu. W ten sposób, Katniss nawiązuje sojusz z Finnickiem i Mags, dwójką osób z Czwartego Dystryktu, a następnie z nieprzystępną i pyskatą Johanną Mason, dzięki której Katniss na reszcie może spotkać się z Wiress i Beetee'm.
W momentach, kiedy Katniss traci już resztki nadziei na ocalenie Peety, okazuje się, że nadzieja wcale nie umarła i świetnie sobie radzi, podtrzymywana przy życiu przez jej sojuszników. Jak ma się okazać ta sama nadzieja nie gaśnie również w całym kraju, w którym wszyscy obywatele zaczynają mówić jednym głosem. Kiedy wszystko zaczyna tracić sens, nadzieja na to, że jeszcze kiedyś będzie normalnie, rozpala serca i umysły tych, którzy nigdy nie przestali w to wierzyć. I jeśli wierzyć pogłoskom, Trzynasty Dystrykt nadal istnieje i to on, między innymi, stanowi źródło tej niewyczerpanej nadziei dla całych rzeszy. Katniss natomiast staje się symbolem tej nowo powstałej idei. Zupełnie wbrew sobie, zostaje Kosogłosem – kimś, kto wkrótce połączy wszystkie dystrykty w walce o wolność. Ponieważ: ,,W pewnym momencie trzeba przestać uciekać, odwrócić się i stawić czoło tym, którzy pragną twojej śmierci. Najtrudniej jest znaleźć w sobie odwagę."
„W pierścieniu ognia” to drugi tom „Igrzysk Śmierci”, trylogii autorstwa Suzanne Collins. Po ponownym przeczytaniu książki jestem pełna takich samych emocji, jakie towarzyszyły mi, gdy po raz pierwszy zanurzyłam się w świecie wykreowanym przez autorkę. Teraz wiem, że choćbyśmy umarli w środku, nadzieja nigdy w nas nie umiera. To ona stanowi punkt zapalny wszystkich naszych działań. Wiara w drugiego człowieka, w siebie samego i wyznawane ideały to coś, dzięki czemu istniejemy. „Nigdy nie trać nadziei” - ten banalny frazes przestaje być takim, jeśli zrozumiemy, jak wielką rolę odgrywa ta wiara w naszym życiu.