„Moje serce, które od dziecka było skute lodem, czekało na ten jedyny ruch ze strony kobiety, o którą zawsze mi chodziło. Każdego dnia była zgubą i wybawieniem. Była światłością i ciemnością, która mnie prowadziła. Była aniołem, który przez resztę życia miał prowadzić diabła.”
Gdy Beatrice w końcu przestała walczyć i dopuściła do siebie uczucie do Aleksandra. On został jej odebrany, po zamachu i postrzale zapadł w śpiączkę. Dla jego najbliższych czas jak by się zatrzymał w miejscu, ale niestety interesy musiały się kręcić, a mafia musiała mieć przywódcę. I spadło to na barki Be, na szczęście miała wsparcie w przyjaciołach, którzy pomagali jej we wszystkim. Wszyscy czekali, aż mężczyzna się obudzi i wszystko zacznie wracać do normy, ale wiedzieli również, że gdy nadejdzie, ten dzień rozpocznie się polowanie na zamachowca, który zagraża jego rodzinie. Do czego będzie musiał się posunąć Aleksander, żeby dopaść wroga? Czy jest gotowy i sprosta nowej roli, jaką szykuje dla niego los? Jak to wszystko wpłynie na Be?
Gdy kończyłam czytać pierwszą część, nie mogłam uwierzyć w to, w jakim momencie się ona skończyła. Z niecierpliwością czekałam na kontynuacje losów Beatrice i Aleksandra. Od samego początku każdą chwilę, smutek i strach, przezywałam wraz z Be. Tylko w czterech ścianach domu mogła pokazać jak bardzo cierpi i jak bardzo brakuje jej ukochanego, ale gdy tylko się wybudził, to wrócił stary, dobry Sasza. Czyli dominujący, rozkazujący, pewny siebie i zawsze mający rację władca. Nie mogłam wyjść z podziwu, że on dalej uważał, że będzie, tak jak on chcę i powie. W niektórych momentach miałam ochotę go porządnie zdzielić, żeby przestał gadać takie głupoty. Be zmieniła się pod wpływem tych wszystkich wydarzeń i stała się królową tego świata. Nie bała się pociągnąć za spust, by ochronić tych, których kocha. Cóż po raz kolejny dałam się wciągnąć w świat mafijnych porachunków, niebezpieczeństwa, strzelanin, intryg, kłamstw, a to wszystko w imię miłości. Akcja ani na chwilę nie zwolniła tępa, adrenalina cały czas krążyła we mnie, a strach i niepewność trzymały mnie w swoich szponach. Nie potrafiłam się oderwać od czytania. W tej części również nie zabraknie humoru i ciętych ripost oraz namiętnych chwil, które przynosiły ukojenie. Więc emocji nie zabraknie. Ta dwójka nie ma sobie równych, uwielbiam ich. Chociaż coś czuje, że ich przyjaciele również będą mieć ciekawą przeprawę, a zapowiedź trzeciego tomu tylko podsyca ogień i chęć chwycenia od razu po niego. Dziękuje za zaufanie i możliwość bycia patronką tej niesamowitej książki. Gorąco polecam wam tę serię.