Już drugi raz trafiła w moje ręce książka Wojtka Drewniaka z serii „Historia bez cenzury”. Za pierwszym razem ubawiłam się setnie, choć jestem jednak dość analogowa, więc nie zgłębiałam czeluści internetu na tyle, by wypowiadać się o filmach zamieszczanych przez autora na kanale Youtube. Drugi raz spotkałam się z drewniakowską wersją historii za sprawą najnowszej części – „I straszno, i śmieszno – PRL”. Jestem absolutną fanką takiego przedstawiania historii – bez naukowego zadęcia, definicji i dat, bo lekki, humorystyczny styl bardzo ułatwiają zrozumienie wielu zawiłości dziejów.
Książka składa się z dziesięciu rozdziałów, które nie układają się w chronologiczną całość, ale obejmują zagadnienia tematyczne. Tylko dwa rozdziały można by potraktować jako podręcznikowe, bo dotyczą zagadnień stricte politycznych - przejmowania władzy przez komunistów po wojnie oraz pozornego sukcesu epoki gierkowskiej. Pozostałe to przekrojowe rozważania o cenzurze i propagandzie, odbudowie kraju z naciskiem na Warszawę, codzienności w trudnych czasach powszechnych niedoborów, o seryjnych mordercach, których jakoś w tym czasie nie brakowało, popkulturze, motoryzacji, sporcie i służbach bezpieczeństwa.
Jeśli wiec chodzi o cezury czasowe, to książka obejmuje lata powojenne do lat osiemdziesiątych, a więc trudne czasy historii najnowszej, której kształt w zasadzie zależy ciągle od tego, kto ją opowiada i próbuje zmieniać, przedstawiając własne wersje wydarzeń i interpretacje. Nadal jest ona niejednoznaczna, nacechowana emocjami, nierozliczona i nieodkryta do końca. Jednak w wersji Wojciecha Drewniaka prezentuje się mniej kontrowersyjnie, zabawnie i ironicznie. Autor wyznaczył sobie zadanie odkrycia, dlaczego ten szary, ponury okres dziejów cieszy się tak powszechną nostalgią. Chyba nie do końca to wyjaśnia, jednak część prawdy musi leżeć w poziomie absurdów, jakie fundowano ówczesnym ludziom na każdym kroku, jak i zjawiskom socjologicznym. Ludzie niewiele mieli, jednak nawet im to wystarczało. Wszyscy mieli tak samo mało, kwitła wymiana barterowa, kupowało się w Peweksach albo stało w kolejkach po wszystko, bo nawet gdy nie było tego, czego ktoś potrzebował, zawsze mógł kupić coś innego i to wymienić. Kwitło życie towarzyskie, podróżowało się autostopem, jeździło na kolonie i wczasy w ośrodkach wypoczynkowych, piło i paliło bez opamiętania, a polscy sportowcy dostarczali niezapomnianych emocji wygrywając wiele zawodów i olimpiad.
Książka jest zabawna i czytałam ją z wielką przyjemnością. Wyjaśniła kilka kontrowersyjnych kwestii, choćby żołnierzy wyklętych, o których ja w czasach szkolnych, nie słyszałam. Opowiedziała o sukcesach sportowych, które nie kończyły się na piłce nożnej, o gwiazdach estrady, filmu i serialu, o kultowych dzisiaj samochodach. Jestem pewna, że współczesna młodzież wyciągnie z tej książki solidną porcję wiedzy, nie zanudzając się przy tym, a przeciwnie – doskonale bawiąc. Autor stosuje dowcipne porównania ze współczesnymi ikonami popkultury, czy też polityki, przez co jest tu naprawdę zabawnie. Odkrywanie absurdów PRL-u razem z Wojciechem Drewniakiem gwarantuje niezapomnianie wrażenia i świetną zabawę. Historia, która ożywa, jest wciągająca, potraktowana kompleksowo, bez wyrwania z kontekstu, przez co staje się tak bardzo ciekawa. Polecam absolutnie każdemu, mając wiarę, że styl i poczucie humoru autora wielu przypadnie do gustu.