„(…) pozwolić sobie na najszczerszą dziecięcą radość to naprawdę cenna umiejętność, która zasługuje na podziw, a nie na miano infantylności.”
Autorka pochodzi z moich okolic. Jest osobą skromną, pracowitą i bardzo kobiecą. W rozmowach podkreśla ona, że już od dziecka chciała pisać. „Na śniadanie… tort szpinakowy” pokazuje, że należy urzeczywistniać swoje pragnienia i realizować talent. Tą książkę z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim czytelnikom, a szczególnie kobietom. Bardzo trafnie są w niej ukazane nasze kobiece rozterki, pragnienia, zachowania.
Kamila Mitek jest absolwentką lingwistyki stosowanej i psychologii na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Prywatnie żona i mama dwóch synów. Pisać zaczęła już w szkole podstawowej. Pierwsze wiersze powstały, gdy miała dziesięć lat. Pomimo wielu codziennych obowiazków, zdecydowała się powrócic do pisania. Myślę, że to była słuszna decyzja. Debiutancka powieść Kamili udowadnia, że warto spełniać swoje marzenia.
W książce „Na śniadanie… tort szpinakowy” przedstawia losy kobiet, które muszą stawić czoła życiowym przeciwnościom. Głowna bohatertka, Joanna Lisek, jest po rozwodzie, samotnie wychowuje dziecko, do tego dochodzą problemy w pracy. Życie jej nie rozpieszcza. Na jej drodze staje mężczyzna, kóry na pierwszy rzut oka nie sprawia dobrego wrażenia. Jednak pozory czasem mogą mylić. Czy tak będzie i tym razem? Jakim mężczyzną okaże się trochę tajemniczy Szrama?
Przyjaciółka Joanny – Ola żyje w pozornie szczęśliwym małżeństwie. Jest idealną panią domu. Dba o męża, dzieci, dom. Jednak czy przez to dążenie do perfekcji nie zagubiła samej siebie?
Sercowe perypetie kobiet przeplatają się z wieloma różnymi sytuacjami. Zabawnymi lub troszkę niespotykanymi. Ich codziennośc jest przedstawiona bardzo realistycznie, choć lekko zabarwiona humorem. Momentami daje się odczuć emocje Joanny – jej skrępowanie na ślubie byłego męża, stres w pracy, wreszcie rodzące się uczucie. W powieści doskonale zostały oddane nasze kobiece przemyślenia. Pomysłowość bohaterek niejednokrotnie jest zaskakująca. Na pewno każda z nas znajdzie trochę siebie w którejś z przedstawionych kobiet. Jestem ciekawa, jak bardzo autorka przy pisaniu inspirowała się własnym doświadczeniem życiowym. Zastanawia mnie to, ponieważ bardzo wiarygodnie oddała emocje towarzyszące Joannie oraz Oli.
„Bliskość mogła oznaczać jeszcze większe cierpienie niż samotność, więc przed nią uciekałam.”
Szereg różnych okoliczności i splotów zdarzeń sprawia, że książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem, a przystępny ton narracji pozwala ją pochłonąć w zaledwie kilka wieczorów. Jednak pomimo tego, że jest napisana lekkim piórem, traktuje nie tylko o optymistycznych stronach życia, ale też o poważnych sprawach. Autorka porusza temat zdrady, trudnego dzieciństwa, samotnego wychowywania dziecka, dążenia do realizacji marzeń oraz innych niełatwych życiowych sytuacji. Zauważa także, że czasem przypadkowe spotkania mogą mieć ogromny wpływ na nas, na nasze decyzje, wybory.
W tle powieści majaczy tajemnica z dawnych lat, która, choć trochę przewidywalna, nie pozwala oderwać się od lektury. Bardzo wyraźnie zarysowuje się mocna więź matki i córki. Mama jest dla Joanny przyjaciółką. Może na nią zawsze liczyć, w każdej sytuacji.
Autorka w lekko humorystyczny sposób zauważa nasze specyficzne kobiece cechy. Chochlik, który po cichu szepcze nam do ucha, pokazuje ogrom przemyśleń, monologów wewnętrznych, które prowadzimy same ze sobą. Kamila Mitek w zupełności oddaje naszą kobiecość, psychikę oraz to, w jaki sposób radzimy sobie z codziennymi sytuacjami i wartość przyjaźni. Fundamentem dla każdego z nas jest właśnie rodzina i przyjaciele – osoby na które możemy liczyć w każdej chwili.
„Przemknęło mi przez myśl, że my kobiety stale się do siebie porównujemy. Zastanawiające dlaczego? «Bo inaczej nie miałabyś motywacji, żeby się starać» – podszepnął złośliwie chochlik. Wiadomo, kobiety nie ubierają się dla mężczyzn, tylko dla innych kobiet.”
„Na śniadanie… tort szpinakowy” jest lekturą lekką i przyjemną. Czyta się ją szybko i z zainteresowaniem. Jest to typowo kobieca literatura. Jeśli jednak mężczyzna odważy się sięgnąć po tą książkę, to otrzyma fragment studium kobiecej psychiki.
Zagłębić się w tej lekturze miałam możliwość dzięki najlepszej sąsiadce, jaką można sobie wyobrazić. Kochana, dziękuję za pożyczenie „Na śniadanie… tort szpinakowy”!
Szóstego marca miała premierę kolejna książka autorki – „Pożar w mojej głowie”, z którą już niedługo będę miała możliwość się zapoznać. Nie mogę się doczekać lektury i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Liczę na to, że Kamila Mitek pozytywnie mnie zaskoczy.