Publikacja uzmysławia, z jaką traumą z dzieciństwa i z jakim emocjonalnym deficytem żyją córki matek o narcystycznym usposobieniu. Pokazuje, z jak szerokim spektrum niedowartościowania i zaniechania mamy do czynienia u kolejnych pokoleń kobiet, co rzutuje nie tylko na ich relacjach z własnymi córkami, ale przede wszystkim ma ogromny wpływ na budowanie relacji międzyludzkich i między partnerskich. Karyl McBride charakteryzuje syndrom uzależnienia od osób najbliższych, z czym trudno się pogodzić nawet tym kobietom, które osiągnęły wiek naszych babć czy prababć wciąż żyjących z przeświadczeniem, że jest z nimi coś nie tak.
Za idealny pomysł uważam wstawki fragmentów z życia pacjentek McBride. Przywoływane krótkie wpisy idealnie obrazują opisywane przez autorkę problemy w relacjach międzypokoleniowych na rożnych poziomach. Dzięki temu czytelniczka lepiej zrozumie treść i będzie mogła utożsamiać się z przedmówczyniami, co już samo w sobie może stanowić cześć terapii.
Mankamentem książki jest to, iż jak każdy podręcznik, nawet najlepiej skonstruowany, nie jest w stanie dać człowiekowi tego, co spotkanie z terapeutą. Czytając o tych wszystkich niedostatkach spowodowanych przez ułomną rodzicielkę nie wierzę, by osoby latami przebywające w takim środowisku umiały już jako dorosłe kobiety same przepracować ów problem. Książka jest świetnym początkiem na drodze do uleczenia duszy, zweryfikowania i zrozumienia problemu, ale kolejny krok powinien odbywać się w asyście psychologa, który dostrzeże pełen obraz sytuacji jednocześnie skupiając się na szczegółach niezauważanych przez pacjenta. Terapeuta będzie stanowić obiektywne źródło oceniające na ile udaje się oddzielić córce od matki i rzeczywiście przepracować negatywne odczucia. Taka separacja jest celem dla pogodzenia się z takim a nie innym obliczem matki oraz uzyskania dobrej samooceny i osiągnięciem oddzielenia się własnego "ja" od jednostki uzależniającej.
Przyznam, iż książka nie specjalnie mnie zajmowała, bo opisany syndrom nie wpisuje się w relacje z moją matką, natomiast jak każda tego typu publikacja uzmysławia kobiecie, że jest niezależną istotą i powinna walczyć o zdrowe stosunki z bliskimi. Każdy człowiek to odrębny byt, a podporządkowanie się innym nie jest oddaniem, czy oznaką miłości, a wejściem w skomplikowane uzależniające relacje.