Świąteczny sekret recenzja

Na głęboką wodę

Autor: @Moncia_Poczytajka ·3 minuty
około 21 godzin temu
Skomentuj
4 Polubienia
Przeczytałam już kilkanaście powieści Krystyny Mirek i niemal za każdym razem po zakończonej lekturze odczuwam pewien niedosyt. A mimo to coś mnie do tych książek ciągnie i co jakiś czas sięgam po następną. Tym razem skusiłam się na audiobook w interpretacji Joanny Gajór i niestety znów nie jestem do końca usatysfakcjonowana.

"Świąteczny sekret" jak sam tytuł wskazuje wprowadza nas w czas Bożego Narodzenia. 19-letnia Zosia, maturzystka, jest jedną z trzech sióstr i jako najmłodsza latorośl wciąż mieszka ze swoją mamą - kobietą specyficzną, wiecznie niezadowoloną, trudną we współżyciu, która na wszystko ma gotowe rozwiązania. Chcąc uwolnić się od sfrustrowanej, gderliwej rodzicielki Zosia jako jedyna z rodziny decyduje się przyjąć spadek po babci. Dom na wsi, z ogrodem, postrzegany przez wszystkich jako stara rudera, staje się jej miejscem na ziemi, ale też sporym wyzwaniem. Ogarnięcie domu (choć babcia zanim umarła, zostawiła po sobie porządek), ogrzanie, zadbanie o gospodarstwo to już spory problem przy minimalnych funduszach. Dojazdy do szkoły, do Krakowa, po 2,5 godziny w jedną stronę graniczą ze zdrowym rozsądkiem, a mimo to Zosia stara się wytrwać. Pomagają jej oczywiście najbliżsi sąsiedzi, nie bez znaczenia jest też dobrze zaopatrzona spiżarnia, która została po babci. Zosia może liczyć w każdej chwili także na Jaśka - swojego przyjaciela z dzieciństwa. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy w otoczeniu Zosi pojawia się Max - przystojny, rozrywkowy kawaler zza płotu. Z racji doświadczeń pokoleniowych dziewczyna ma z góry wyrobione zdanie o takim typie mężczyzn, a mimo to coś ją ku niemu przyciąga...

"Świąteczny sekret" to przyjemna w odbiorze powieść obyczajowa, którą można potraktować jako coś w rodzaju baśni, albo przymknąć oko na niektóre sytuacje, które w normalnym życiu nie miałyby szansy zaistnieć. Chleb zawinięty w ściereczkę upieczony jeszcze przez babcię nie miał szans być świeży, jak zapewnia Zosia. Pieniądze, które spadają na bohaterkę niczym manna z nieba. Dojazdy do szkoły to ponad pięć godzin zabranych z każdego dnia, więc na nic innego poza nauką nie starczyłoby dziewczynie czasu. Rodzina, od której bohaterka chce się uwolnić, siostry niby z nią skonfliktowane, a gdy odwiedzają ją na wsi mamy istną sielankę. To tylko część sytuacji, które podważają wiarygodność tej opowieści. I nawet biorąc pod uwagę przedświąteczny czas cudów, trochę to wszystko nie pasuje i zgrzyta.

Autorka skłania nas do zastanowienia się nad tematem czy można zmienić przeznaczenie?... I dopowiedź na to pytanie rzeczywiście znajdziemy w książce. Ale oprócz tego odnajdziemy tu również miłość, przyjaźń, toksyczne relacje na płaszczyźnie rodzic-dziecko, porzucenie, walkę z własnymi słabościami, dążenie do wytyczonego celu i ryzyko z tym związane. Świąteczny czas jaki towarzyszy wydarzeniom jest jakby dodatkiem do fabuły. Niestety nie otulił mnie niczym ciepły kocyk, jak to zazwyczaj ma miejsce w powieściach bożonarodzeniowych, ale wpłynął na odbiór zdarzeń.

Co najbardziej mnie urzekło w tej powieści?... Prowincjonalny klimat, wiejski domek ze spiżarnią pełną przetworów, życzliwość mieszkańców, pomocna dłoń w potrzebie i empatia, która dosłownie wlewa się w serce. Nawet samotna, zrzędliwa i wiecznie niezadowolona staruszka Nowakowa wzbudziła we mnie ciepłe uczucia.

Który wątek zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć?... Motyw Maxa porzuconego przez matkę chłopca, któremu ojciec starał się nieba przychylić, a skutek okazał się daleki od oczekiwań. Dochodzą tu do głosu aspekty psychologiczne, mechanizmy postrzegania i przekonania, które przekładają się na określone zachowania i podejście do życia.

Tytuł powieści wskazuje na ujawnienie pewnego sekretu. I szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś spektakularnego, a tymczasem mamy tu mniejsze i większe tajemnice przede wszystkim z przeszłości, które Zosia odkrywa odkąd zamieszkała na wsi. Jednak żaden z tych sekretów nie wybija się jakoś szczególnie, nie przykuwa większej uwagi. Stąd też pojawia się odczucie, że tytuł nie do końca współgra z treścią. Niektóre wątki zostały niepotrzebnie pourywane, skrócone, bądź niedokończone, a szkoda.

"Świąteczny sekret" to mimo wszystko klimatyczna historia ze średniej półki. Można z niej wynieść własne przemyślenia. Jeśli odpuścimy niektóre absurdy to rzeczywiście fabuła może sprawić, że poczujemy się miło zrelaksowani. A mnie zapewne za jakiś czas przyciągnie kolejna powieść autorki, być może lepsza... Zobaczymy.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-11-06
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Świąteczny sekret
3 wydania
Świąteczny sekret
Krystyna Mirek
7.0/10

Czy można oszukać przeznaczenie? Czy rodowa skaza może ujawnić się w czasie najpiękniejszych świąt w roku? W rodzinie Zosi wszystkie kobiety zakochiwały się w jednym typie mężczyzn. Przystojnym br...

Komentarze
Świąteczny sekret
3 wydania
Świąteczny sekret
Krystyna Mirek
7.0/10
Czy można oszukać przeznaczenie? Czy rodowa skaza może ujawnić się w czasie najpiękniejszych świąt w roku? W rodzinie Zosi wszystkie kobiety zakochiwały się w jednym typie mężczyzn. Przystojnym br...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Uwielbiam książki pióra Krystyny Mirek, dlatego zdecydowałam się przeczytać kolejną – świąteczną, która jak się potem okazało nie była nią do końca. Ale od początku.  Tym razem autorka zastanawia...

@sylwiacegiela @sylwiacegiela

Ta utrzymana w świątecznym klimacie powieść była moim pierwszym spotkaniem z autorką. Do przeczytania książki zachęciła mnie głównie piękna okładka utrzymana w zimowej, bożonarodzeniowej scenerii z g...

@viki_zm @viki_zm

Pozostałe recenzje @Moncia_Poczytajka

Carpe diem. Tom I
Powiedzieć sobie DOŚĆ!

Carpe diem - chwytaj dzień, nie marnuj chwil - ta popularna sentencja zaczerpnięta z "Pieśni nad pieśniami" Horacego przyświeca mi od bardzo dawna. Nie traktuję jej zbyt...

Recenzja książki Carpe diem. Tom I
Małe ogniska
Nie wszystko złoto, co się świeci

"Małe ogniska" Celeste Ng to inteligentna i wartościowa historia o rodzinie idealnej, w której wszystko jest dokładnie zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. A tymc...

Recenzja książki Małe ogniska

Nowe recenzje

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *
@Rudolfina:

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że pow...

Recenzja książki Łyżeczka
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość, jaka nas spotyka
@Gosia:

„Największa radość, jaka nas spotkała” Claire Lombardo to piękna, słodko – gorzka historia, która przedstawia losy zwyc...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
Konklawe
Byłam w kinie i...
@beatazet:

„Konklawe” autorstwa Roberta Harrisa to pasjonujący thriller polityczno-religijny, osadzony w świętych murach Watykanu....

Recenzja książki Konklawe
© 2007 - 2024 nakanapie.pl