Kevin urodził się bez nóg. Obustronna amelia, orzekli lekarze. Mimo wszystko był szczęśliwym i pogodnym dzieckiem, rozrabiał z rodzeństwem jak inne maluchy w jego wieku. Tata naoglądał się „MacGyver’a”, a później wymyślał innowacyjne wynalazki mające ułatwić synowi normalne funkcjonowanie. Niepełnosprawność nie była dla Kevina problemem, bo świetnie sobie z nią radził. Problemem były spojrzenia innych ludzi. Bo zawsze i wszędzie ludzie przyglądali mu się z zainteresowaniem, ciekawością, współczuciem. Każdy od razu dopowiadał sobie historię tłumaczącą jego kalectwo. Co odważniejsi pytali co się stało, inni ukradkiem robili mu zdjęcia. Tym bardziej, że młody, przystojny chłopak, który mino braku kończyn śmiga na deskorolce musi wzbudzać sensację. W końcu Kevin wpadł na genialny pomysł i sam zaczął robić zdjęcia „podglądaczom”. Tak narodził się pomysł na wielki projekt – fotografowanie gapiów z całego świata. Connolly zainwestował oszczędności, spakował plecak, zabrał deskę i ruszył przed siebie. Owocem jego kilkumiesięcznej wyprawy stała się wystawa „The Rolling Exhibition” oraz książka „Drugi rzut oka. Jak świat się na mnie gapił”.
Wrażenia Kevina z podróży są wciągające, szczególnie ciekawy jest rozdział dotyczący pobytu na Ukrainie, jednak muszę przyznać, że wątki autobiograficzne, zwyczajne, prozaiczne, zawierające osobiste przemyślenia autora były dla mnie bardziej interesujące niż wspomnienia z wyprawy po świecie. Opowieść Kevina napisana została z ogromnym poczuciem humoru, optymizmem i dystansem do samego siebie. Bywają momenty, kiedy nie mogłam opanować śmiechu. Mój ulubiony fragment dotyczy radości małego bohatera na wieść, że będzie potrzebował butów do nowej protezy: „Tutaj muszę coś powiedzieć koncernom obuwniczym: możecie być pewni, że wasz marketing naprawdę działa, skoro jesteście w stanie spowodować u dzieciaka bez nóg euforię z powodu zakupu nowej pary sportowych butów.”
Mimo ogólnego poczucia rozbawienia zdarzają się historie niemiłe czy zawstydzające, bo chłopak dzieli się z czytelnikami również przykrymi epizodami ze swojego życia. Jak choćby to, że obcy ludzie wciskali mu pieniądze na ulicy. Taka jałmużna na siłę budzi niesmak, a wzburzenie Kevina jest w pełni uzasadnione.
Książka została bardzo ładnie wydana. Twarda oprawa, wysokiej jakości papier, a przede wszystkim kolorowe fotografie pieszczą zmysły wzroku i dotyku. Mnie dodatkowo cieszy zapach nowości, ale wiem, ze nie wsysaczy go lubią. Ważną rolę w publikacji odgrywają właśnie zdjęcia. Fotografie zrobione przez Kevina są rewelacyjne. Na wszystkich widać te ukradkowe spojrzenia, którymi chłopak obdarzany jest na co dzień, a miny przechodniów mimowolnie wywołują uśmiech. Wielka szkoda, że tom kończy się tak szybko.
„Drugi rzut oka” to książka o wyjątkowo optymistycznym wydźwięku. Kevin to bardzo fajny facet, który od pierwszej strony wzbudza sympatię czytelnika. Jego wyznania są szczere i bezpośrednie, a swoją postawą chłopak udowadnia, że niepełnosprawność to przede wszystkim stan ducha, a nie ciała. Każdy może spełniać swoje marzenia, wystarczy mieć odwagę, żeby zrobić ten pierwszy krok. Zawsze można podjechać w kierunku marzeń na deskorolce. Może nie będzie łatwiej, ale na pewno zabawniej.
Polecam.