Gdy nastała pandemia i nasz świat, bo nie tylko kilka państw, lecz cały świat został przez nią zawładnięty stało się z nami – z ludźmi coś dziwnego. By wyniszczyć wirusa należało zachować pewne zasady, a każdy z nas mając różne przekonania nie zawsze się do nich stosował. To był czas buntu, najczęściej wewnętrznego ale i czas wyciszenia, w którym słychać ciszę i własne myśli. Jest jednak wspólny mianownik - każdy człowiek czas izolacji i strachu przeżył indywidualnie.
Jednak sama myśl, że cały świat został opanowany złem, czy to nie kojarzy nam się z piekłem? Czy zasłużyliśmy na nie, czy sami je na siebie ściągnęliśmy? Czy jesteśmy tak grzeszni, że spotkała nas boża kara? Już od lat powoli oddalamy się od Boga, a pandemia mówiąc wprost „dała nam przyzwolenie” by oficjalnie nie chodzić do Kościoła, by sobie odpuścić. I chyba te druzgocące skutki panowania Króla Strachu (zwanego covidem) sprawiły, że ojciec Augustyn Pelanowski zaczął spisywać własne myśli.
(Posługuję się tytułem ojciec Augustyn, jednak po lekturze „Rozważań...” zaciekawiłam się osobą ojca Pelanowskiego i dowiedziałam, że obecnie to już były paulin. W styczniu 2020r. został wydalony z Zakonu św. Pawła I Pustelnika dekretem Generała Zakonu. Dlaczego? Zaczął mówić i publikować słowa, które coraz bardziej oddalały go od Boga, co stało się niezgodne z doktrynami nie tylko zakonu lecz i wiary). Tego nie wiedziałam biorąc do rąk „Rozważania...”, wiem teraz. Przyznam, że jestem zaskoczona osobą autora, co nie zmienia faktu, że „Rozważania, myśli, szkice...”, które przeczytałam są bardzo wartościowe, głębokie i zastanawiające.
Idea Boga nie mieści się w ograniczonym umyśle ludzkim – tak było i jest, dlatego wierzący nie powinien zadawać zbyt wielu pytań. Nie ma odpowiedzi na wszystkie, są najwyżej dywagacje, przypuszczenia, albo domysły. Właściwą formą jest rozmowa, dialog. Jak to zgrabnie ujął Vargas w jednej ze swoich powieści „W sprawach tyczących Boga trzeba wierzyć, nie rozumować. Jak zaczniesz posługiwać się rozumem, Bóg rozwiewa się jak kółko dymu”.
„Rozważania, myśli, szkice z lat 2019 - 2021” o. Augustyna Pelanowskiego to pewnego rodzaju po-czytanki, które można czytać w całości lub wybiórczo. Każdy z wpisów to odrębne przemyślenia skupione wokół człowieka i świętości, wokół ludzkiej materii i boskiej. I mogłoby się wydawać, że jako czytelnik będzie się natrafiało na kłopoty w interpretacji owych „filozoficzno-religijnych” zagadnień. Nic bardziej mylnego. Myśli, jakie spisał o. Augustyn są tak obrazowe i zastanawiające, że nie zorientujesz się kiedy cię całkiem pochłoną. Tu wszystko jest jasne, klarowne i proste – prostymi słowami Jezus mówił do ludzi, prostymi słowami posługuje się i autor, o. Augustyn.
„Rozważania, myśli, szkice...” są też poradnikiem-latarnią stojącą u rozwidlenia drogi, którą kroczymy przez życie. Tu musisz przystanąć i zamyślić się, zagłębić w sobie, odczytać sygnały własnej duszy i sumienia. Poczuć w sobie wewnętrzną harmonię, by dopiero potem zrobić krok do przodu. Krok właściwy i odważny. Dobro samo w sobie winno być celem. Bo tylko cel każdej wędrówki ma sens i znaczenie.
Każdy z wpisów jest pewnego rodzaju znakiem drogowym, a ich odczyt zarówno duchowy, jak i dosłowny zależy od czytelnika. Dlatego nie należy nurzać się w złej przeszłości autora, tylko podejść do tekstu czystym w sobie, poznać jego treść, a potem się dopiero wypowiedzieć – co się z tobą stało? Czy wysłuchałeś powstałych myśli? Czy czujesz w sobie... wiarę?
„(...) Jakież szczęście mieli ludzie , dla których istnienie Najwyższej Istoty nigdy nie było problemem, lecz pewnością, dzięki czemu ich świat nabierał ładu, a wszystko znajdywało wyjaśnienie i rację bytu.
Kto wierzył w taki sposób, z pewnością osiągał rezygnację wobec śmierci, godził się na nią tak, jak nigdy nie zgodzi się ten, kto jak on sam przeżył życie, bawiąc się z Bogiem w chowanego”.