Macie ochotę na nietypową powieść, umiejętnie splatającą wszystko to, co najlepsze w powieściach przygodowych i historycznych, okraszającą dodatkowo całość muzyką i delikatną magią natury? Sięgnijcie po "Kompozytora burz"
Matthieu niezmiernie utalentowany muzyk i kompozytor marzy o dostaniu się do przybocznej orkiestry króla Francji Ludwika XIV, Króla Słońce. Nie jest to łatwe, konkurencja jest duża, a na przeszkodzie stoją dodatkowo różnorakie intrygi. Nagle zostaje włączy w niesamowitą historię, w którą trudno uwierzyć...
Pierwotna Melodia, melodia duszy. Stworzona przez Boga, mająca na celu zachęcenie wolnych dusz do zamieszkania w ciałach stworzonych z gliny, do ożywienia ludzi duchem. Ma ona olbrzymią moc zrównania człowieka z bogiem, oczyszczenia dusz z grzechów, przywrócenia rajskiej czystości. A w dodatku pomaga ona w odnalezieniu prawdziwej postaci kamienia filozoficznego. Połączenie boskości, religii z alchemią. Ten, który ją zdobędzie może mieć wpływ na cały świat.
Król postanawia wysłać Matthieu na Madagaskar, jedyne miejsce na ziemi, w którym mieszkają Matrony Głosu. Tylko one znają Pierwotną Meldoię. Młodzieniec przeżywa podróż pełną przygód, poznaje cudowną Lunę, daje się porwać pięknu wyspy. Jednakże nie jest on jedynym próbującym poznać tajemniczą melodię. Czy uda mu się ją zdobyć? Czy przeżyje podróż? Co się wydarzy jeżeli zapiszę on melodię i przetransportuje ją do Paryża? Jak się zakończy cała historia?
Ta książka ma według mnie trzy olbrzymie plusy. Pierwszy to cudowne używanie języka, autor wręcz maluje całą opowieść przed naszymi oczyma. Język jest barwny, bogaty, używany umiejętnie. Zdecydowanie pomógł on w stworzeniu tak ciekawej historii, urzekaniu czytelnika.
Hm... Drugi plus jest plusem dla mnie. Jestem laikiem w sprawie rzeczywistości lat, w których dzieje się akcja książki, ale sprawiła ona na mnie wrażenie odwzorowywania realiów. Zarówno życia klasy średniej, jak i arystokracji, marynarzy, piratów etc. Opisy życia Króla Słońce i jego dworu są arcyciekawe. Te wszystkie opery, wystawiane w ogrodach, 400 luster odbijających blask króla, piękno ogrodów zrobiły na mnie spore wrażenie. Nie wiem, na ile są one ścisłe z faktami, nie sprawdzałam.
Ostatnia sprawa, to umiejętne przeplatanie wydarzeń, budowanie napięcia, rozwój sytuacji. Autor bardzo zgrabnie skomponował opowieść zawierającą wątki historyczne, przygodowe, wręcz sensacyjne, z dodatkiem odrobiny uczuć oraz przyprawione magią natury. Nie kojarzcie jednak tej magii z magią książek fantasy, nie o to tu chodzi. Jest to raczej magia zrozumienia i połączenia człowieka z naturą. Na czym polega zrozumiecie przy czytaniu książki.
Bohaterowie są także całkiem silną stroną "Kompozytora burz", szczególnie główny bohater. Matthieu to prawdziwy człowiek, dający się ponosić emocjom, próbujący sobie radzić w życiu, związany z rodziną. Jednakże również i bohaterowie drugoplanowi robią pozytywne wrażenie - np. mamy okazję poznać słabostki i ambicje Ludwika XIV.
Jeżeli przejdziemy do kwestii technicznych, to muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo podoba mi się okładka (Wydawnictwo Otwarte, 2011). Dobry pomysł, fajnie dobrana kolorystyka, ciekawe szczególiki. Niestety zdjęcie tego nie oddaje, jak będziecie mieli okazję obejrzeć ją w księgarni - sprawdźcie sami!
No dobrze, dosyć już tych zachwytów. Jedyny minus (ale to chyba minus tylko dla mnie, indywidualny) - momentami "przytykało" mnie w trakcie czytania tej historii i sama nie wiem dlaczego. Jest ona dobrze napisana, interesująca, a jednak miałam momenty "zwolnienia", kiedy mniej chciało mi się ją czytać. Ale może książka trafiła na niezbyt dobry czas?
Rozpisałam się okrutnie, przepraszam! Jednakże jest to książka według mnie świeża. Oczywiście, podobieństwa fabularne zawsze się znajdzie, chyba nie ma książki, która by nie była chociaż minimalnie podobna pod względem fabuły do innej, przecież napisano ich miliony czy też miliardy. Ale ta opowieść sama w sobie jest moim zdaniem unikatowa.
Polecam... wszystkim. Trudno mi skwalifikować w jej przypadku grupę docelową. Należy samemu spróbować i stwierdzić, czy to książka dla mnie :).
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com]