Andres Pascual to hiszpański przebój. Jego pierwsza książka sprzedała się w ilości 100 tys. egzemplarzy, a obecnie szykowana jest jej filmowa adaptacja. W swoich dziełach pisarz łączy wszystkie pasje: muzykę i podróże. "Kompozytor burz", drugie dziecko Pascuala, przebojem wkradło się na polski rynek. Wiele czytelników okrzyknęło książkę wyśmienitą, zaskakującą i piękną. Dlaczego?
Matthieu mieszka w Paryżu wraz z przybranymi rodzicami. Jego matka zmarła podczas porodu, ojca nigdy nie poznał. Już w czasie ciąży Marie uwielbiała chodzić do pobliskiego kościoła i wysłuchiwać organowych koncertów Charpentiera, wybitnego muzyka, członka rodziny u której pracowała. Jej uwielbienie dla muzyki miało też wyraz w chłopcu - obdarzony nieprzeciętnym talentem, już w dzieciństwie zachwycał wrażliwością na dźwięki. Wraz z synem pisarza urzędowego, Jean-Claudem, również muzykiem, byli jak bracia. Nierozłączni aż do tragicznych wydarzeń...
Wszystko zaczyna się, gdy Matthieu ma dwadzieścia lat. W przeciwieństwie do brata, ma wielkie ambicje - pragnie zostać skrzypkiem samego króla Ludwika XIV. Jednak nazwisko Charpentiera skutecznie pozbawia go szans na wymarzoną pozycję, a bramy Wersalu pozostają dla niego zamknięte. Romansując ze sławną sopranistką, snuje marzenia o uznaniu samego władcy. Niestety, jego spokojne dotąd życie przerywa seria tragicznych zdarzeń. Jean-Claude ma tajemnicę, którą chce się podzielić z bratem.
Pradawna melodia duszy. Broń, która daje nieograniczoną władzę i potęgę. Moc, którą pragnie posiąść każdy. Jednak czy jest ona warta swojej ceny? Czy warta jest śmierci?
Matthieu nie ma wyboru - by ratować rodzinę, musi spełnić rozkaz króla i odnaleźć kapłankę - Matronę Głosu. Udaje się więc w podróż, która pozwoli mu nie tylko zmienić losy ludzkości, ale i odnaleźć samego siebie.
"Kompozytor burz" to barwna opowieść tocząca się w różnych rejonach świata. Paryż, jako miasto zepsucia i występku, zostaje zamieniony na dzikie krajobrazy Madagaskaru, błękit oceanu, zieleń tropikalnych lasów. Dla głównego bohatera podróż ta jest okazją do zweryfikowania swoich marzeń i ustalenia priorytetów. Matthieu musi też stanąć na wysokości powierzonego mu zadania i odnalezienie w sobie całego pokładu odwagi oraz determinacji.
W miejscu, gdzie zachowane zostały pierwotne obyczaje, musi także odkryć, kto tak naprawdę jest jego przyjacielem, a kto wrogiem.
Andres Pascual niewątpliwie stworzył powieść wyjątkową. Połączył współczesność z odległą przeszłością, szarość z kolorem, ciszę z muzyką. Zapisał strony pełne odwagi, przyjaźni, miłości i sprawiedliwości. "Kompozytor burz" tchnie świeżością pomysłów. Szkoda jednak, że nie zostały one w pełni zrealizowane.
O czym mowa? Mam wrażenie, że autor nie podołał w prozaicznym, a jakże ważnym aspekcie - językowym. Dodam od razu, że może jest to wina tłumaczenia. Jednakże treść miesza różne style - część tekstu nosi znamiona współczesnego, podczas gdy dialogi nieudolnie próbują naśladować język siedemnastego wieku. Nieszczęsne mości kapitanie przyprawiało mnie o palpitacje serca.
Zagłębiając się w treść, w niektórych momentach ma się wrażenie, że autor chciał zawrzeć za dużo wątków. Niedokończona sprawa z tubylcami, nie do końca wyjaśniona problematyka Libertalii, tajemniczy griot, Newton, sopranistka... Dokańczając je, książka zyskałaby pewnie drugie tyle stron, jednak nie pozostałby po nich niedosyt.
"Kompozytor burz" nosił więc zadatki na arcydzieło, a pozostała z niego dobra książka. Ale to raczej tylko moja, subiektywna opinia.