„Przypomnijmy na wstępnie, że muzyka (w każdym czasie i miejscu) jest najwyższą ze sztuk. Dlaczego? Gdyż łączy w sobie liczbę i ducha, proporcję i uczucia, cyfrę i ekstazę, to, co poznawalne umysłem, i to, zmysłowe. Jest doskonale precyzyjna, a jednak niczego nie dyktuje, niczego się nie domaga, nie stanowi praw. Jest kategoryczna, a jednak się nie narzuca, nie ogranicza i niczego nam nie wskazuje. Jest pozbawiona konceptu, idei, tezy, moralności, lecz zgłębia nasze dusze. Jest zupełnie niematerialna, lecz żyje w naszej krwi. Puka do drzwi naszej inteligencji, ale to nasze serca przepełnia pragnieniem.”
Etinne Barilier jest znanym szwajcarskim pisarzem i filozofem, autorem ponad dwudziestu powieści, licznych esejów na temat literatury, muzyki i myśli współczesnej. Niestety jego twórczość jest w Polsce nieznana. Wydawnictwo Noir Sur Blanc przedstawia nam esej o muzyce klasycznej i wykonawców tej muzyki. Stworzył ciekawą konstrukcję tego eseju. Dwóch krytyków muzycznych prowadzi spór na temat muzyki klasycznej. Obaj polemiści świetnie się znają, łączył ich kiedyś stosunek mistrz – uczeń, teraz ich poglądy na muzykę się różnią. Polemikę rozpoczynają na ogólnodostępnych blogach, jednak gdy dyskusja wkracza na prywatne sprawy, przechodzą na dyskusję za pomocą maili. Osią dyskusji jest recital chińskiej pianistki, Mei Jin, którego obaj byli słuchaczami. Oczywiście jeden z nich zachwyca się grą i interpretacją pianistki. Drugi zastanawia się, czy ludzie wychowani z zupełnie innej kulturze i muzyce potrafią oddać ducha muzyki europejskiej. Wręcz uważa, że Chiński triumf polega jedynie na tym, że aplikują ludziom Zachodu idealnie podrobioną „ekspresje”, naśladują nasze ekspresje. Chińczycy przywłaszczają sobie europejską muzykę, gdyż można na niej nieźle zarobić, zyskać dobrą pozycję i wygrać publiczny przetarg. Zastanawia się, czy europejska muzyka klasyczna jest tak popularna w krajach azjatyckich. Starszy uważa, że europejska muzyka klasyczna jest najcenniejsza na świecie, gdyż jest przygodą nieodłącznych od siebie ducha, umysłu i ciała, w wolności i dla wolności. Dzieła europejskie zajmują miejsce wyjątkowe: wszystkie cywilizacje: muszą, chcą i mogą w dziełach się odnaleźć. Młodszy uważa, że to jest iluzja. Odwołuje się do tradycyjnej muzyki Chin, czy Indii, która jest dla Europejczyków nieznana i niezrozumiała, a na tej muzyce wychowywały się kolejne pokolenia tamtejszych muzyków. Nie mówiąc już, że w Europie jest to jeden z gatunków słuchanej muzyki. Ciekawa jest dyskusja, jaki wpływ na ocenę wykonywanego utworu ma wygląd artysty i sposób, w jaki gra. Na końcu dyskusji przechodzą znów na bloga, podsumowując ją. Interesujące są ich wnioski końcowe i czy któryś z nich zmienił swoje poprzednie poglądy.
Lubię słuchać muzykę klasyczną, chociaż nie jestem jej znawcą, ani nie śledzę wypowiedzi krytyków muzycznych. Natomiast zauważyłam, że choćby na ostatnim Konkursie Chopinowskim, czy Konkursie Wieniawskiego dla skrzypków jak wielu uczestniczy w nich muzyków z krajów Azji i często odnoszą sukcesy. Drugim powodem była kwestia oceny interpretacji poszczególnych utworów. Pamiętam, zresztą przytoczony w tej książce, spór sprzed lat na Konkursie Chopinowskim w Warszawie o interpretacje utworów Chopina przez Ivo Pogorelića. Część Jury uważała, że nie oddaje ducha muzyki Chopina, jakby ktoś wiedział, jak grał Chopin swoje utwory. Pokazano wtedy sposób pracy Jury, który mnie zaskoczył. Zobaczyła grupę ludzi, którzy siedzieli nad partyturami o odhaczali ołówkami poszczególne nuty grane przez uczestników konkursu, czy zostały zagrane, na odpowiedniej wysokości. Zastanawiałam się, gdzie w tym momencie jest miejsce na interpretacje.
Autorowi udało się połączyć suchy esej z dynamiczną powieścią. Książka niepozbawiona jest humoru i dynamiki, a wprowadzenie wątków osobistych nadaje jej pikanterii. Przyjemna lektura dla ludzi zainteresowanych muzyką klasyczną.