Mary Kubica kontynuuje dobrą passę. Kto już raz sięgnął po jej twórczość, ten się nie zatrzyma. Będzie chciał za każdym razem jeszcze więcej i więcej. I oto autorka wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom i zaprasza na kolejną intrygującą i pełną ogromnych emocji przygodę życia … Trzymamy się mocno i zaczynamy …
W spokojnym i sennym miasteczku Shelby Tebow wychodzi na jogging i ślad po niej zanika. Pierwszym podejrzanym jest jej mąż, tym bardziej, że ich relacje wyglądały na napięte. Niedługo po niej znika kolejna kobieta Meredith Dickey i jej sześcioletnia córka Delilah. Na miasteczka pada cień strachu i przerażenia. Padają pytania, czy te dwa wydarzenia mają wspólny mianownik? Czy są ze sobą w jakiś sposób powiązane? Prowadzone przez policję poszukiwania nie przyniosły żadnego rezultatu, kobiety zapadły się pod ziemię. Czy oby na pewno? Rodzinom trudno jest pogodzić się ze stratą, ale muszą żyć dalej. Niespodziewanie po jedenastu latach powraca Delilah i sprawa ożywa na nowo. Czy wszystkie zaginione kobiety jednak żyją? Może były przetrzymywane i tylko dziewczynce udało się uciec? Mnogość pytań sprawia, że pojawia się wielu ewentualnych hipotez dotyczących zniknięcia kobiet. Tylko czy którakolwiek z nich jest prawdziwa? Przekonajcie się sami, może wasza wersja jest tą jedyną i słuszną?
Zaginiona kobieta to fantastyczny i mocny thriller, taki, który nie pozwala zasnąć ani odłożyć książki na chwilę. Dopóki prawda nie ujrzy światła dziennego, dopóty ta historia snuje się po naszej pobudzonej wyobraźni. Krąży jak planeta po orbicie i muska delikatnie nasze zmysły, otacza aurą tajemniczości i niedopowiedzeń, z każdą chwilą potęguje nasze doznania.
Autorka świetnie bryluje dwoma płaszczyznami czasowymi, teraźniejszością i wydarzeniami sprzed jedenastu lat, czyli wtedy, gdy miały miejsce tragiczne wydarzenia. Poprzez ten zabieg mamy możliwość cofnąć się w czasie, wczuć się w relacje rodzinne zaginionych kobiet, poznać ich przyjaciół i inaczej, z pewnej perspektywy czasowej spojrzeć na całą fabułę. Tylko wnikliwy czytelnik będzie delikatnie kierował swoje przypuszczenia ku określonym osobom, będzie im się bliżej przyglądał. Czy jednak ma rację, to się okaże.
Całą fabułę poznajemy z punktów widzenia kilku bohaterów: Meredith, Delilah, Leo i Kate. Każdy z nich przedstawia wydarzenia ze swojego położenia, pokazuje nam swoje emocje i spojrzenie na świat. Takie ukazanie historii świetnie się odbiera, nie ma monotonii i marazmu. Historia żyje, rozwija się, a wydarzenia tak niespodziewanie zmieniają bieg, że chwilami trzeba mocno się ogarnąć, aby nadążyć, aby nie zostać w tyle i nic nie przeoczyć. Otrzymujemy tak ogromny ładunek emocjonalny, że jeszcze długo po kulminacyjnym rozwiązaniu nie jesteśmy sobą.
Mary Kubica w tej powieści pod płaszczykiem określonej historii porusza bardzo ważne zagadnienia. Mamy obraz relacji rodzinnych, nie zawsze zdrowych i poprawnych stosunków między przyjaciółmi, poznajemy wartość macierzyństwa, musimy się zmierzyć z tematyką stosunków homoseksualnych, poradzić sobie ze zdradą przez małżonka. Swoją wyraźną obecność w tej powieści zaznacza kłamstwo. Kłamstwo przez duże „K”. To ono jest zalążkiem całej fabuły, gdyby nie chęć skrzętnego skrywania pewnych zdarzeń, nie mielibyśmy okazji przeżyć tak ekscytującej przygody. Ono ma ogromną i niszczycielską moc, o czym sami się przekonamy.
Mroczna i tajemnicza historia, przez całą lekturę czuć na plecach powiew strachu i przerażenia. Ja przynajmniej tak miałam. Byłam w ciągłej euforii wrażeniowej, pod presją niepewności i niedopowiedzeń. Te wrażenia przenikały do mojego ciała i sprawiały, że czułam się jak bohaterka tego thrillera.
To jedna z tych historii która nie pozwala zasnąć i nakazuje zachować dalece idącą czujność. Nigdy nic nie wiadomo ...