Mru Mru jest małą niedźwiadką więc nie może żyć w lesie zupełnie sama. Jest z nią Wielka. Wielka, jak jej imię wskazuje, jest już dorosłą i poważną niedźwiedzicą. Jest też zapatrzona w... jagody. Bo w tym lesie wszystkie niedźwiedzie jedzą jagody.
Ale tylko Wielka jest w nie tak bardzo zapatrzona, że małe jagódki można dostrzec w jej oczach. Jagody są dla niej strasznie ważne, tak ważne, że pewnego dnia postanawia wyruszyć w podróż do miejsca gdzie jest ich po prostu najwięcej, gdzie jagodowe pola ciągną się po sam horyzont. I Mru Mru idzie za nią.
Wielka jest zorientowana na cel - ,,Żadnego biegania, żadnych fikołków'', mówi. Zatrzyma się dopiero wtedy, kiedy dotrze do jagód. Jest tak skupiona na celu, że ,,nie słyszy dzięcioła stuk-stuk-stukającego w drzewo, gałązek trzaskających pod łapami, ANI radośnie bzyczącej osy.'' Nie widzi ,,wiewiórki, długiej kolejki mrówek, żółtego motyka siadającego na jej uchu, ANI kropelek rosy na pajęczynie''. Nie zauważa ,,jak spadochrony dmuchawców unoszą się w blasku słońca.'' Nie dostrzega ,,nietoperza w ciemności, ANI skrawka księżyca odbijającego się w kałuży.'' A co dopiero małej Mru Mru. Która widzi to wszystko.
Mówi nam to coś?
Historia zapatrzonej w cel Wielkiej i towarzyszącej jej rozbrykanej i zachwyconej światem Mru Mru jest doskonałą metaforą niektórych rodzin – w szczególności takich, w których rodzice są bardzo skupieni na karierze i/lub zarabianiu pieniędzy w związku z czym nie mają zbyt wiele czasu dla swoich dzieci.
To historia, która pozwala dziecku utożsamić się z małą niedźwiadką (Mru Mru przeżywa całe mnóstwo emocji – nudzi się, czuje POTRZEBĘ pobrykania i zrobienia kilku fikołków, kocha Wielką i podąża za nią, pomaga jej będąc cały czas obok) podczas gdy dorosły czytelnik zapewne wpadnie w chwilę zadumy i refleksji nad własnym życiem. To kontrastowe i przez to bardzo mocne zestawienie dziecięcego zachwytu światem, tej szczególnej umiejętności zachwycania się rzeczami najdrobniejszymi z dorosłym i dojrzałym, nudnym i szarym skupieniem się na jednej rzeczy, na celu.
To historia, która uczy nas, że nie sam cel jest ważny, ale wędrówka i towarzystwo, które mamy w jej trakcie. To bajeczka przypominająca dorosłym, że poza pracą istnieje cały wielki i piękny świat, którym można się zachwycić i którym ma naprawdę wiele rzeczy do zaoferowania.
Wystarczy się rozejrzeć.
I zobaczyć.
Sami musicie się przekonać, czy Wielka tak właśnie zrobiła.