Fabuła:
W końcu książka, która w opisie zdradza tak niewiele, że cała przyjemność z poznawania historii zostaje zarezerwowana dla czytelnika! Główny bohater nosi na swoich barkach spory ciężar: traumę po stracie matki z rąk mordercy psychopaty. Książka Kislewicza jest dla niego najważniejszym przedmiotem na świecie, a aby rozładować napięcie towarzyszące po śmierci mamy zamyka się on w swojej samotni i pisze własne opowiadania kryminalne, a tytułową inspiracje do nich czerpie z pogrzebów obcych osób. Na jednym z takich wydarzeń poznaje on młodą dziewczynę, która prawdopodobnie ma gronie swoich znajomych osoby powiązane ze zbrodniami dokonywanymi ostatnio w ich mieście. Oskar nawiązuje z nią coraz bliższą relację i samodzielnie decyduje się podjąć próbę zdemaskowania zbrodniarza.
PLUSY:
+ Lekkość pióra Adriana Bednarka jest zauważalna od pierwszej do ostatniej strony. Jeśli książka wydaje Wam się gruba to nic bardziej mylnego, bo przy tym tytule bardzo szybko budzimy się z reakcją „Ale jak to już połowa za mną?”. Historię tę poznaje się w zastraszająco szybkim tempie nie tylko dzięki samemu ukształtowaniu akcji, ale także dzięki tej przepięknie lekkiej narracji.
+ Szok, zaskoczenie i niedowierzenie. W każdym rozdziale „Inspiracji” dzieje się coś co wywraca nasz pomysł na tę historię do góry nogami i pozostawia w stanie, w którym musimy dwa razy przetrzeć oczy. Akcja pędzi, a kolejne sekrety, które odkrywamy wraz z Oskarem intrygują i coraz intensywniej wciągają czytelnika.
+ Kreacja każdej postaci oraz ich portrety psychologiczne to istne arcydzieło. Fragmenty, w których główny bohater przeprowadza dedukcje sprawiały, że czułam się jakbym knuła spisek wspólnie z nim. Każdy bohater wywołuje tu konkretne emocje i nie ma tu postaci wobec, której odczułabym obojętność.
+ Podoba mi się, że od początku do końca wiemy o czym czytamy, na kim się skupiamy i nie poznajemy setki pobocznych i niepotrzebnych wątków. Wiemy co zaprząta głowę Oskara i tym się zajmujemy, a nie zwracamy uwagi na nieistotne kwestie. Wiedząc na czym się koncentrujemy silniej wciągamy się w historię.
+ Uwielbiam, gdy w trakcie czytania wyraźnie widzę skąd wziął się pomysł na tytuł, lub odnajduję nawiązania do kolejnych książek autora, a właśnie tak jest w „Inspiracji”.
+ Cała książka budziła we mnie silne i często skrajne emocje, ale zakończenie to prawdziwa eksplozja mocnych i niezapomnianych wrażeń! Dodatkowo podobnie jak we wcześniejszych rozdziałach na końcu dostajemy ważne przesłanie: w życiu nic nie jest takie jakie nam się wydaje i nic nie idzie zgodnie z planem.
PODSUMOWANIE:
Jeśli nie lubiąc drastycznych scen, które w tej książce są niezwykle mocne, krwawe i brutalne, bez wahania popadam w zachwyt to znak, że jest to szalenie dobra pozycja! Wraz z bohaterem odkrywamy zbrodnie sprzed lat jednocześnie obserwując te, które dzieją się na bieżąco. Czujemy się jakbyśmy sami wpełzali pod skórę bohaterów, a dodatkowo każdy z nich wywołuje u nas ogrom emocji. Pędząca akcja w połączeniu z lekkością stylu autora gwarantują, że czytelnik zaangażowany w każdą stronę przerzuca kartki coraz szybciej aż nagle jest już na końcu. Nie ma drugiego pisarza, który w tak przyjemnie płynny sposób prowadzi narracje jednocześnie wywołując u nas dreszcze i strach. Każdy fan mocnych i krwawych kryminałów będzie zachwycony „Inspiracją”, ale ja będąc wrażliwą na takie elementy i tak jestem zakochana w tej pozycji! Bez drastyczności ta książka po prostu nie byłaby pełna. Jeśli chcecie poczuć przerażenie, poznać mroczne historie, zgłębić się w umysły zbrodniarzy i nie tylko oraz zatracić się w genialnie poprowadzonej narracji – CZYTAJCIE!