Siedmioletnia Libby Day, jako jedyna uratowała się z krwawej rzeźni, która wstrząsnęła podmiejskim miasteczkiem. Zbrodni, w której zginęły obie jej siostry oraz matka, a brat został uznany za winnego i skazany na dożywocie. Dziś Libby ma trzydzieści jeden lat, ale demony przeszłości wciąż nie zniknęły. W wyniku problemów finansowych kobieta trafia do Klubu Kryminalnych Ciekawostek, miejsca, gdzie zrzeszają się fani brutalnych morderstw i niewyjaśnionych spraw. Aby podreperować kurczący się fundusz kobieta decyduje się pomóc fanatykom zbrodni. Kiedy na jaw wychodzą nieznane dotąd fakty angażują się sprawę i zaczyna mieć wątpliwości, czy to aby na pewno jej brat zamordował całą rodzinę, czy może prawda jest jeszcze bardziej okrutna?
Największą zaletą książki jest sama fabuła, która porywa już od pierwszych stron i wrzuca w nurt wydarzeń oraz akcja, którą możemy śledzić z perspektywy trzech osób: współczesnej Libby oraz dnia morderstwa widzianego z punktu matki Patty oraz piętnastoletniego Bena, które pojawiają się naprzemiennie w krótkim odstępie czasowym. Nie tylko poznajemy obecny zarys sytuacji, ale dowiadujemy się prawdy o tragedii sprzed lat.
W trakcie czytania „Mrocznego zakątka” targały mną sprzeczne uczucia. Czasami byłam zgorszona, a nawet zniesmaczona niektórymi zachowaniami nastoletniego Bena, innym razem wściekałam się na egoistyczną i zgryźliwą Libby. Uczciwie trzeba przyznać jedno: czapki z głów przed panią Gillian Flynn. Kreacja postaci jest wprost zdumiewająca! Ben, Libby i Patty pod każdym względem odbiegają od bohaterów do jakich przywykliśmy. W każdym z nich bardzo wyraźne dostrzegamy zarys drugiego, często przeważającego, mrocznego oblicza: zainteresowania satanizmem, gorycz, nienawiść do siebie samego i innych, egoizm, brak empatii. Gillian Flynn nie ma za gorsz współczucia dla swoich bohaterów. Bezlitośnie rzuca im kłody pod nogi, nie oszczędzając ich nawet na krok. Każdej stworzonej przez siebie postaci zgotowała straszliwy los, a im dalej w przyszłość tym gorzej.
Sam tytuł – „Mroczny zakątek” - można interpretować dwuznacznie. Nie tylko odnosi się do miejsca zbrodni i krwawych wspomnień sprzed lat, ale również do samych bohaterów. Każdy z nich skrywa w sobie mroczne „ja” przed którym nie może uciec.
Autorka zafundowała nam kryminał najwyższych lotów. Nie jesteśmy tylko biernymi obserwatorami historii, ale bierzemy w niej czynny udział.. Z każdą kolejną stroną podrzuca nam nowe, istotne fakty, dzięki czemu sami możemy odkryć puentę historii. Tutaj niczego nie dostaniemy podanego na lśniącej tacy – i bardzo dobrze! Tak wykreowana opowieść tylko podsyca nasz literacki apetyt.
„Mroczny zakątek” oferuje niebanalną historię, przyprawiającą o gęsią skórkę i bohaterów, których można albo pokochać albo znienawidzić. Ciekawe i zaskakujące zakończenie rozwija naszą wyobraźnie, dzięki temu, że sami aktywnie uczestniczymy w przedstawionej historii. A apetyt cały czas rośnie. Lecz nie ma co ukrywać - nie jest to powieść dla osób o łagodnych nerwach. Momentami wulgarna, sprośna, innymi chwilami po prostu krwawa i brutalna. Zdecydowanie jednak jest to godny polecenia kryminał, obok którego nie da się przejść obojętnie.
~ hybrisa