Twórczość Adriana Bednarka poznałam przy okazji cyklu o Oskarze Blajerze. Już pierwszy tom zrobił na mnie tak duże wrażenie, że nie wyobrażałam sobie nie poznawać twórczości autora w kolejnych powieściach. Adrian Bednarek pochodzi z Częstochowy. Ukończył Akademię Ekonomiczną w Katowicach, pisanie jest jego największą pasją.
Tytułowym „Zapomnianym” jest Patryk, młody człowiek, który jako osiemnastolatek razem z kolegą, dopuszczał się gwałtów na młodych dziewczynach, zwabiając je pod pretekstem sesji zdjęciowych do pokojów hotelowych. Patryk i Jędrek podróżowali po Polsce, podawali się za poszukiwaczy talentów z branży rozrywkowej. Swoje eskapady nazywali Łowami. Po ostatnich takich Łowach, Patryk budzi się w ciemnym lochu. Nie wie, gdzie jest, po co, dlaczego ktoś go uwięził i kto jest za to odpowiedzialny. Mijają miesiące, lata, chłopak traci poczucie upływającego czasu. W końcu popada w obłęd. Porywacz dostarcza mu jedynie rzeczy, które wystarczają na przetrwanie na poziomie wegetacji, a robiąc to skrywa się pod maską. W końcu, po długim czasie uwięzienia, oprawca Patryka przestaje do niego przychodzić. W ten sposób skazuje go na powolną śmierć głodową. Gdy już się wydaje, że śmierć jest blisko, nieoczekiwanie pojawia się ratunek. Kto zrobił coś takiego? Z jakiego powodu? Jak Patryk odnajdzie się po dziesięciu latach życia w izolacji od świata?
Znając już trochę twórczość autora, spodziewałam się, że książka będzie szokować. I na to właśnie się nastawiłam, przypuszczając, że niespodzianek nie będzie. Byłam w błędzie, autorowi i tak udało się mnie zaskoczyć. Przepadłam w tej opowieści. I chociaż jest mroczna, brutalna, wprawia w osłupienie, szokuje, potrafi zniesmaczyć, czytałam ją jak zaczarowana. To powieść zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach. Dzieje się tu tak wiele złego, że bardziej wrażliwe dusze mogą tego zwyczajnie nie wytrzymać. Akcja powieści rozgrywa się w dwóch liniach czasowych. Pierwsza z nich to 2005 rok, w którym Patryk i Jędrek mają po 18 lat i w czasie wolnym zabawiają się w Łowy, czyli wykorzystywanie młodych, naiwnych dziewcząt pod pretekstem sesji zdjęciowych. Już wtedy można zauważyć, że chłopcy mają zadatki na prawdziwych psychopatów. Zabawy te przerywa tajemnicze zniknięcie Patryka, który zostaje uwięziony w lochu. Druga linia czasowa, której akcja rozgrywa się w 2015 roku to fragmenty z czasów, kiedy chłopak był przez dziesięć lat przetrzymywany w niewoli. To zapis jego popadania w obłęd, jego męczarni, zarówno psychicznej jak i fizycznej, aż do równie tajemniczego uwolnienia. To też próba ułożenia sobie życia po tak długim czasie uwięzienia. A ma chłopak sporo do nadrobienia, bo przecież świat nie stał w miejscu, kiedy jego nie było. Przede wszystkim jednak pragnie zemsty.
Autor ma niebywały wręcz talent do budowania psychologii postaci, w szczególności inteligentnych, przebiegłych i wyrafinowanych psychopatów. Do tego jego postaci są niejednoznaczne. W jednej chwili współczujemy bohaterowi, bo znalazł się w paskudnej sytuacji, jest traktowany źle, bez poszanowania podstawowych praw człowieka, w drugiej odrzuca nas od tej samej postaci, czujemy wstręt i zniesmaczenie. Genialne! Mimo że wielokrotnie odrzuca nas od tej powieści, bezwiednie do niej lgniemy, aby dowiedzieć się, co wydarzy się dalej, do czego jeszcze zdolni będą bohaterowie powieści. Mimo całej tej obrzydliwej otoczki, mimo brutalności, widać w powieści szczerość i prawdę. Autor nie idzie na skróty, nie patyczkuje się z czytelnikiem, mówi dokładnie to, co leży mu na sercu. I jest to porażające. Może dlatego efekt jest taki, a nie inny. Bo książka jest mocna i ma silny przekaz, który ma szansę dotrzeć głęboko i wryć się czytelnikowi w pamięć już na zawsze. Warte docenienia są nie tylko portrety psychologiczne bohaterów, ale też opisy stanów, w jakich się oni znajdują. Doskonale przedstawił autor człowieka, który znajduje się w skrajnie niebezpiecznej dla niego sytuacji. Pokazał, co się z nim dzieje, jak radzi sobie z głodem, jak działa w takich chwilach jego mózg, jak powoli popada w obłęd. I zrobił to bardzo sugestywnie, dzięki czemu całość wypada niezwykle autentycznie. Książka jest mocna, bardzo mocna i jednocześnie fascynująca. Akcja biegnie szybko, albo tylko tak nam się wydaje, bo targają nami bezustannie sprzeczne i bardzo silne emocje. Napięcie trzyma od początku do ostatniego słowa i już sam ten fakt zasługuje na pochwałę. Niewielu jest autorów, którzy potrafią od samego początku zaszczepić w czytelniku tak duży ładunek niepokoju, przerażenia czy wzburzenia i utrzymać ten stan do samego końca. Autor to potrafi, co udowodnił właśnie w kolejnej swojej powieści. A zakończenie? Budzi jeszcze większy dyskomfort, wzmaga niepokój i zdecydowanie daje do myślenia.