Autor jest profesorem filologii specjalizującym się w literaturze staroruskiej, czyli tak jak Umberto Eco jest mediewistą. Jednak reklamowanie go, jako rosyjskiego Umberto Eco może część czytelników odstraszyć. Natomiast jest to wspaniała uniwersalna powieść o sensie ludzkiego życia, o winie i odkupieniu, o miłości, pomimo że dzieje się w XV wiecznej Rusi. W jednym z wywiadów autor mówi, że chciał przeciwstawić dzisiejszemu kultowi sukcesu, człowieka zdolnego do ofiary każdego dnia. W wywiadzie dla „ Głosu Rosji” pisze: „Bohater wyrósł z dziesiątków tego rodzaju ludzi, którzy żyli na Rusi. Nie istnieje żaden jeden pierwowzór. To bohater z wielu historii o rosyjskich świętych, z legend i kronik. Wszyscy oni połączyli się w postaci mojego Laura i stali się jego literackimi przodkami”.
Powieść opowiada o życiu Arsinija, który urodził się w 1440 roku w małej wiosce. Rodzice oddali go pod opiekę dziadka, który był uzdrowicielem i zielarzem. Niedługo po tym jego rodzice umierają w trakcie epidemii dżumy. Dziadek uczy go, przekazuje mu swoją wiedzę i po jego śmierci Arsinija zaczyna sam leczyć ludzi. Niestety dochodzi do splotu okoliczności i umiera kochana przez niego kobieta, a on czuje się winny tej śmierci. Zaczyna swoją wędrówkę, gdy ludzie w czasie kolejnych epidemii chorują, leczy i pomaga, gdy czasy są spokojne odsuwa się w cień, ale zawsze leczy. Przemierzamy z nim Rosję, ale też odbywamy podróż do Jerozolimy. Bardzo plastycznie opisuje świat i ludzi w nim żyjących. Na co dzień styka się z okrucieństwem, szerzącymi się zarazami, strachem przed przepowiedzianą Apokalipsą, wojnami. Czy aż tak się różni się od świata współczesnego, gdzie też jest okrucieństwo, żyjemy w strachy przed pandemią, przed zagładą planety, a i konflikty wcale nie wygasły. Jednak najważniejsza jest jego przemiana wewnętrzna, temu podporządkowana jest konstrukcja powieści, która dzieli się na cztery księgi, tak jak dzieli się życie Arsinija. Przez pierwszy okres przemierza Rosję, jako uzdrowiciel Arsinija, później osiada w miasteczku jako „szaleniec boży”( jurodiwyj), aby jako Arsinija odbyć podróż do Jerozolimy i po powrocie skończyć życie jako pustelnik Laur i zostać uznanym świętym. Laur jest postacią wielowymiarową, popełnia błędy, błądzi, ma wady i słabości, przeżywa chwile zwątpienia, ale też odrzucenia przez ludzi, niezrozumienia. Dlatego każdy z nas może odkryć w tej postaci siebie samego.
Dla mnie jest ta książka zbliżona do „Pamiętników pielgrzyma” nieznanego autora. Ciekawe, że akcja „Laura” dzieje się w średniowieczu, a „Pamiętniki pielgrzyma” w XIX wieku, ale opis społeczeństwa rosyjskiego jest bardzo zbliżony. Biedne wsie zdane jedynie na uzdrowicieli, przemierzający kraj pielgrzymi, którzy mogą liczyć na kawałek chleba. Nieodłączną częścią tej społeczności są Juradiwjowie, wyszydzani, wyśmiewani, ale otaczani opieką. Do tego instytucja Starca, pustelnika, który nie zawsze jest mnichem, tak często opisywana w literaturze rosyjskiej. Wodołazkin wspaniale oddaje ducha Rosji.
Dla polskiego czytelnika interesująca jest podróż Arsinija przez ziemie polskie, gdyż dowiemy się wiele ciekawych rzeczy o naszym kraju, jak nas widzą inni.
Jedna z najbardziej niezwykłych książek, które przeczytałam. Mimo umiejscowienia akcji w określonym okresie historii i w określonym miejscu jest to jedna z zadziwiająco uniwersalnych powieści, mówiąca przede wszystkim o miłości. Zachwyciła mnie nastrojem, liryzmem, a także dbałością o każde słowo. W dzisiejszym świecie pogoni za sukcesem, kolejnymi dobrami materialnymi, nastawionego na osiąganie kolejnych celów, a jednocześnie coraz bardziej zagubionego i samotnego, oferuje zatrzymanie się i przyjrzenie się sobie, naszej sferze duchowej, psychicznej. W bohaterze możemy odnaleźć własne słabości, bolączki, rozterki, co w nas jest dobre, a co złe. Ja razem z nim przeżywałam jego ból, tęsknotę, poszukiwania sensu swojego życia, ale i radości małe i duże. Książka, która w sposób bardzo intymny przemówiła do mnie.