"Historia, to w dziejach narodów bastion, na którym wspiera się ich poczucie ludzkiej godności. To ona umacnia narodowe więzi i nadaje sens zbiorowemu życiu." (str.11)
W przedmowie Autor odnosi się do ważnych wydarzeń w historii Polski, a mianowicie zwycięstwa Stanisława Żółkiewskiego pod Kłuszynem w 1610 roku, które przyniosło Polakom zdobycie Kremla i wybranie królewicza Władysława IV na cara. Obecny car Wasyl IV Szujski złożył hołd polskiemu królowi Zygmuntowi III Wazie. Ku ubolewaniu Autora ten fakt jest pomijany w historii Polski. Tutaj też odnosi się krytycznie do współczesnej władzy państwowej i historyków (niepotrzebnie ich obrażając) za pomijanie tak ważnych dla Polski wydarzeń i służalczą postawę w stosunku do Rosji. Dostaje się też artystom, ludziom sztuki i mediom.
W pierwszej części trylogii przedstawiona została sytuacja w Rosji za krwawych rządów cara Iwana IV. Jego polityka rozłożyła państwo na łopatki pod względem gospodarczym i kulturalnym, a klęski żywiołowe dopełniły miary. Okres ten został nazwany wielką smutą. Autor przeprowadza staranną i szczegółową analizę wydarzeń mających miejsce w Rzeczypospolitej i Rosji przełomu XVI i XVII wieku popartą bogatym materiałem źródłowym. Znajdujemy opisy miast, zwyczajów, strojów, potrawy kuchni polskiej, a także korzenie konfliktu Polski z Rosją.
Głównym bohaterem jest moskiewski carewicz Dymitr, który uniknął skrytobójczej śmierci, pozbawiono go tronu, który chciał odzyskać z pomocą polskiej szlachty. Szukał poparcia na polskim dworze królewskim, gdzie znalazł zarówno zwolenników jak i przeciwników. By zyskać wsparcie nie zawahał się odstąpić od swojej wiary. Przebywając na dworze wojewody sandomierskiego poznaje jego córkę Mariannę, w której bez wzajemności się zakochuje. Carewicz nie przypadł jej do gustu, lecz obietnica zostania żoną cara szybko pokonała niechęć i opór. Marynie od dziecka wpajano przekonanie o własnej wyjątkowości i wysokim pochodzeniu. Była dumną istota, o silnej osobowości, z daleko sięgającymi marzeniami.
Śledzimy marsz carewicza na Moskwę. Jego armia szybko rosła w siłę. Zwolennicy obecnego cara Borysa Godunowa przechodzili na stronę Samozwańca, a tych, którzy stawiali opór zmuszano do poddaństwa walką. Bezkrwawo i bez zbytniego oporu zdobywali kolejne miasta. Carewicz nie był mściwym przywódcą, zdrajcom darował życie, a pokonanych niedobitków po walce nie ścigał. Do perfekcji opanował sztukę wzruszania ludzi i oddziaływania na ich emocje. W końcu wkracza do Moskwy witany przez tłumy i ogłasza się carem Wszechrusi. Był szczęśliwy, ziściły się jego marzenia. Uroczysta koronacja biła blaskiem, ukazując siłę i bogactwo władcy. Wrogów przywracał do łask ( na jego zgubę). Był zdolnym politykiem i wydawało się ,że wraz z jego rządami nastąpi stabilizacja władzy i koniec czasów wielkiej smuty. Porzucił okrucieństwo swoich poprzedników. Tolerancją i wspaniałomyślnością próbował zjednać sobie poddanych. Jednakże brak doświadczenia i mądrych doradców coraz bardziej zrażały jego zwolenników. Jak na każdym dworze zaczęły się tworzyć spiski, knowania jego dawnych przeciwników. Próby zamachów na jego życie zmusiły go do utworzenia gwardii przybocznej i reorganizacji wojska. Swoją władzą nie cieszył się długo.
Maryna została poślubiona per procura w Krakowie, później odbyła podróż do męża. Udając się do obcego kraju nie znała jego języka, kultury, zwyczajów i zasad religii, lecz czekało ją iście królewskie przyjęcie. Jako pierwsza w dziejach Rosji Polka została koronowana na carową. Dla niej najważniejsza była władza i bogactwo. W trudnej sytuacji potrafiła stawić czoła i walczyć z przeciwnościami losu. Na dziewięć dni zasiadła na rosyjskim tronie, aż doszło do rzezi moskiewskiej niewyobrażalnej w swoim okrucieństwie.