,,Odprysk świtu" to kolejna nowela po ,,Tancerce krawędzi" w cyklu ,,Archiwum Burzowego Światła", w których autor umiejętnie rozwijają dalej świat i pobocznych bohaterów, którzy w przyszłości mogą okazać się istotni dla całej serii.
Fabuła ,,Odprysku świtu" osadzona jest pomiędzy ,,Dawcą przysięgi" a ,,Rytmem wojny". Opowiada historię załogi marynarskiej, która wraz w Lopenem, Sznur i Rushu wyruszają do legendarnego miasta Akinah na wyspie Aima. Rysn przyjmuje to zlecenie od Navani, ale ma też własne powodu, by wyruszyć do miejsca, z którego wiele wypraw nie wróciło. Jej skowrończyk słabnie z dnia na dzień i nic ,mu nie pomaga. Wygląda na to, że jedynym ratunkiem dla stworzenia jest powrót do domu.
Jak już wspomniałam w ,,Odprysku świtu" na pierwszym planie stoją bohaterowie, którzy są już znani czytelnikom, ale do tej pory byli postaciami drugoplanowymi. Oczywiście na początku przewija się gdzieś Kaladin, ale nie kradnie on uwagi i szybko znika.
Rysn to wyjątkowa postać wśród bohaterek z gatunku fantastyki. Jest ona właścicielką statku - kupcem, ale czuje się dość niepewnie w swojej roli, pomimo tego, że uczyła się od najlepszych i ma doświadczenie. Wszystko za sprawą jej sparaliżowanych nóg, ponieważ często czuje się niezręcznie i niepewnie wśród ludzi. Istotne są je przemyślenia i pragnienia oraz niezrozumienie ze strony otoczenia. Starając się funkcjonować jak dawniej, ale na nowych zasadach.
Lopen i Rushu mają dwa skrajnie różne charaktery i dzięki temu ich dynamika w tej krótkiej noweli jest świetna. Lopen wprowadza do książki wiele humoru. Wydaje się, że rozumie główną bohaterkę.
Sznur jest podobna do swojego ojca. Cicha, spokojna i lekko wycofana, ale zawsze służąca dobrą radą czy słowem wsparcia. Finał tej historii może sugerować jej większą rolę w przyszłych tomach.
W przeciwieństwie do głównych tomów, ta nowelka ma dość prostą fabułę. Bohaterowie wyruszają na wyprawę marynarską, podczas której na statku dzieją się różne niepokojące rzeczy. Mamy motyw przesądów morskich (ironiczne podejście do złota i skarbów było świetne), zdrady, ale przede wszystkich autorowi udało się uchwycić wątek osoby sparaliżowanej.
W ,,Odprysku świtu" napięcie narasta z każdym kolejnym rozdziałem. Coraz bardziej ukazując szeroką perspektywę tej krótkiej nowelki i prawdopodobny wpływ na przyszłość całej serii. Brandon Sanderson w tej noweli dalej nam równolegle tak naprawdę dwa finały. Jeden jest dynamiczny przepełniony akcja, drugi jest statycznych, jednak ma bardziej emocjonalny i zaskakujący wydźwięk.
Jedynie do czego mogłabym się przyczepić w ,,Odprysku świtu" to do polskiego wydania, które chyba nie przeszło odpowiedniej korekty. W krótkiej formie literówki, mylenie imion, niekonsekwencja w ich zapisie jest bardziej rażąca niż w książce, która ma ponad tysiąc stron.
,,Odprysk świtu" Brandona Sandersona to tak naprawdę przystawka przed ,,Rytmem wojny", w której możemy sobie po dłuższej przerwie przypomnieć bohaterów i ten świat, choć tak naprawdę ta historia częściowo stoi na własnych nogach. Ma ciekawą fabułę i wyjątkową bohaterkę. Myślę, że fani Brandona Sandersona mogą być także usatysfakcjonowani z odniesienia do ,,Z mgły zrodzonego" .