Czarnobyl - z rosyjskiego - Чернобыль. To niedaleko tej miejscowości (około 10 km) w ówczesnym Związku Radzieckim 26 kwietnia 1986 roku doszło do niewyobrażalnej katastrofy współczesnego świata. To tam w wyniku przegrzania czwartego reaktora doszło do katastrofy jądrowej na niewyobrażalną skalę. Po wybuchu zaczęły natychmiast rozprzestrzeniać się substancje promieniotwórcze o niebotycznych dawkach na całą Europę w tym nasz kraj.
Muszę od razu na wstępie przyznać, że wprowadzenie do niniejszej recenzji zapożyczyłem z innego swojego tekstu dotyczącego książki o Likwidatorach z Czarnobyla. Idealnie pasuje na wstęp do Jaskółek z Czarnobyla, powieści napisanej przez francuskiego pisarza, Morgana Audica, nauczyciela geografii i historii w jednym z francuskich liceów.
Temat Czarnobyla mojemu pokoleniu nie jest obcy. Uważam, że młodszym czytelnikom warto nakreślić kilka słów o tym wydarzeniu. Katastrofa, która wydarzyła się w zeszłym stuleciu, ponad 800 kilometrów od naszej stolicy, a niespełna 500 od naszej wschodniej granicy, pochłonęła wiele ofiar i zapewne przez wiele kolejnych lat pochłonie wiele kolejnych. Część z nas pamięta podawany płyn Lugola, który miał zapowiedz przyswajaniu przez organizmy radioaktywnego izotopu jodu 131I. To już historia, a dlaczego wiąże się z powieścią?
Akcja powieści rozgrywa się w czasach współczesnych na terenie Ukrainy, w miejscowości Prypeć. Ten radioaktywny teren wraz z zoną (Strefą Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej), odwiedzają turyści, którzy pragną odwiedzić to straszne miejsce, które pochłonęło wiele istnień ludzkich. Są zafascynowani tym, co pozostało po niedużym miasteczku, które żyło, przed wydarzeniami z kwietnia 1986 roku, jak każde inne w Związku Radzieckim.
Jednak demony tego wydarzenia powracają. W jednym z budynków, a dokładniej na zewnętrznej stronie zostają powieszone, zmasakrowane zwłoki Leonida Sokołowa. W jego ciele zostaje zaszyta... wypchana jaskółka. Kim był Sokołow? Okazuje się, że ten człowiek był synem wysoko postawionego człowieka, który w czasie wybuchu pełnił ważną funkcję w Czarnobylu.
Ten zaś pragnie dowiedzieć się, co mogło się stać jego synowi. Zatrudnia do tego Aleksandra Rybałkę, byłego funkcjonariusza policji. Ten też w dniu wybuchu stracił ojca.
W zonie dwoje funkcjonariuszy miejscowego posterunku również pragną szybko rozwiązać sprawę dziwnej i makabrycznej zbrodni. Są nimi Josif Melnyk i Galina Nowak.
Jestem po wrażeniem lektury. Od początku zbrodnia zafascynowała mnie. Dodatkowo postaci stworzone przez francuskiego pisarza są idealnie dobrane do tej historii. Tu każdy z bohaterów odkrywa przez czytelnikiem swoje życiowe losy, dramaty życia w tym miejscu, jak i konsekwencje, które muszą ponosić za to, co się stało w 1986 roku. Poznamy prócz policjantów inne postaci, które miały istotny wpływ na losy śledztwa. Do tego wątek z jaskółkami, jak i z innymi ptakami może zainteresować potencjalnego odbiorcę. Poznamy pewne słowo taksymetria, które związane jest z ptakami. Ptakami, które są nie są żywe, ale w dużym stopniu odzwierciedlają ich piękno i realizm.
Czy czytając powieść, od razu można domyślić się, kto jest mordercą? Na pewno nie, ponieważ... musimy się cofnąć do innych dramatów z 1986 roku. Wielkie brawa dla francuskiego pisarza, który mistrzowsko połączył wydarzenia z 1986 roku z dzisiejszymi realiami na Ukrainie.