Gdy jakiś czas temu było dość głośno o nowej powieści A. Rice, postanowiłam, że i ja w końcu zapoznam się z twórczością tej niezwykłej autorki. Pani Rice rozsławiła się głównie serią o wampirach, ale ma na swoim koncie również książki o czarownicach, trylogię o Śpiącej królewnie czy Trylogię o Chrystusie Panie. Jej twórczość miała mocny wpływ na subkulturę gotycką i do dzisiaj cieszy się dużą popularnością.
„Pokuta” jest pierwszym tomem serii zatytułowanej „Czas aniołów” (Songs of Seraphim). Nie ukrywam, że naczytawszy się bardzo dużo pozytywnych opinii na jej temat, postawiłam jej wysoką poprzeczkę i oczekiwałam naprawdę sporo. Czy moje wyobrażenie o tej pozycji pokryło się z rzeczywistością? O tym za chwilę.
Głównym bohaterem w tej książce, jest zawodowy morderca o przydomku Lucky. Służy on Panu Sprawiedliwemu, a policji nigdy nie udaje się go złapać. Nie jest z kimkolwiek związany i bardzo ceni sobie swoją prywatność i anonimowość. Nigdy nie pyta o powody egzekucji, każde zadanie wykonuje bez wahania. Do powierzonych mu misji podchodzi profesjonalnie. Jest jednocześnie bezwzględny i empatyczny. Nie może patrzeć na okrucieństwo, ale potrafi zabić nie znanego mu człowieka. Wierzy w sprawiedliwość, ale od kilku lat ma problemy z wiarą w Boga. Gdy na jego drodze staje anioł jest na skraju załamania i zastanawia się czy nie popełnić samobójstwa.
Malachiasz jest tajemniczym serafinem, który oferuje Luckiemu odkupienie i boskie wybaczenie. Jedyne co główny bohater musi zrobić to pomóc przy wypełnianiu zlecanych mu przez anioła zadań. Zanim to jednak nastąpi, musi jeszcze raz przyjrzeć się swojemu życiu, które nigdy nie było usłane różami. Od dzieciństwa wychowywał się w rodzinie alkoholików, musiał walczyć o byt dla siebie i rodzeństwa, godzić pracę ze szkołą i ukochaną muzyką. Nigdy jednak nie tracił nadziei i jako dziecko całą swoją ufność pokładał w Bogu. Do czasu tragedii, której jak sam uważa, mógł zapobiec i która zadecydowała o tym, że stał się mordercą.
Wrażenia i rekomendacje
Przyznam szczerze, że moje czytanie tej powieści podzieliłabym na trzy etapy. Pierwszy z nich to ten pod hasłem „za dużo opisów” i pełen konsternacji, czym ludzie się tak zachwycali. Drugi, gdy przeszło do historii życia Luckiego, która zafascynowała mnie swoim tragizmem oraz na koniec trzeci, rozpoczynający się wysłaniem odmienionego Tobiego (gdyż takie było jego rzeczywiste imię) w misję, która w całości wywołała mój bezbrzeżny zachwyt nad tą książką.
Historia wzbudza w czytelniku wiele emocji, a także powoduje, iż popada się w refleksję nad życiem i religijnością. Autorka w ciekawy sposób poruszyła problem nietolerancji, a konkretniej antysemityzmu w średniowieczu. Opierając się na historycznych osobach, stworzyła swoich własnych, ciekawych bohaterów, którzy muszą pokonywać mnożące się przeciwności losu. Oprócz postaci muszę jeszcze pochwalić klimat, który jest tajemniczy, spokojny i uduchowiony. Zwłaszcza od połowy książki można odczuć ten nastrój pełen intensywnych emocji i rozdarcia między wiarą, a przymusem ochrony tych najbliższych.
Czego mi jednak zabrakło? Aniołów. Nie wiem czemu, ale miałam nadzieję, że to głównie na nich oprze się cała historia. Mało było również odniesień do czasów, w których rozgrywa się misja Tobiego. Średniowiecze cechowało się wieloma rzeczami, które mogłyby wzbogacić historię pani Rice, niestety autorka nie skorzystała z tej możliwości.
„Pokuta” jest powieścią o walce: o rodzinę, o spokój i o własną duszę. Sporo tutaj także refleksyjności. Nie jest to książka prosto napisana i łatwa w odbiorze. Jest jednak na swój sposób wyjątkowa i mi podobała się bardzo.