Mam wrażenie, że Sam Quinones stworzył monografię o mechanizmach uzależnienia. Właściwie większość informacji, które podaje autor jest nam znajome nie od dzisiaj. Szczególnie powody i sposoby uzależniania. Zdobywanie narkotyków i środków farmakologicznych, które bywają początkiem wszelkiego zła, również było szeroko omawiane z racji zagrożeń, jakie ze sobą niosą.
Szeroko nakreślone zostało tło obyczajowe opisywanego stanu. Przyczyny uzależnień i przyczyny zajmowania się rozprowadzaniem narkotyków. Przerażające okazało się, że to nie tylko tzw. margines społeczny uzależniał się od narkotyków, ale dzieci z dobrych, religijnych domów. Opanowane zostały enklawy biblijne oraz enklawy ekskluzywnych ośrodków wypoczynkowych.
Na pewno autor bardzo się napracował przy zbieraniu materiałów do publikacji. Czasami tekst przesycony jest wiadomościami i wywiadami powtarzającymi się , odnoszącymi się do jednego tematu np. uzależnianie się od opiatów rozpoczynające się od przepisanych środków przeciwbólowych. Obserwacji poddawani byli różni lekarze, różnych specjalności z różnych stanów. Jedni przepisywali środki na bazie opiatów z przekonania, że nie uzależniają, inni sprzedawali oxycontin celowo, zarabiając na tym krocie.
Najciekawsza była historia powstawania centrum opiumowego produkującego „czarną smołę”. Autor to reporter śledczy piszący o wojnach narkotykowych w Meksyku. Śledził drogi przerzutu narkotyków, czystej heroiny i „czarnej smoły”. W Meksyku, małe zapadłe wioseczki, bardzo biedne, specjalizowały się w różnych produktach, z różnych dziedzin życia. Nastawiały się na uprawę czegoś, wyrób lodów, tortillek itp. Śledztwo zaprowadziło Quinonesa do meksykańskiego ranchos Xalisco, czyli meksykańskiej wioski specjalizującej się w produkcji i rozprowadzaniu narkotyków.
Swego czasu mieszkańcy zaczęli produkować „czarna smołę”, narkotyk pochodzący z maku. Opisana jest produkcja i dystrybucja. Oczywiście precedens przynosił niezły zysk, ale nie spektakularny. Drobna sprzedaż heroiny stanowiła sposób wydobycia się z biedy, a wręcz z nędzy meksykańskich wiejskich rodzin. Przy bliższym przyjrzeniu się sytuacji dorastającej meksykańskiej młodzieży, czujemy raczej wzruszenie niż oburzenie przestępczą działalnością związaną z narkotykami. Zresztą nie były to gangi narkotykowe, a drobna sprzedaż, więc i kara za przewinienia nie była zbyt wysoka i raczej nie groziła im śmierć.
Poszczególne historie związane z uzależnieniem, produkcją i dystrybucją opiatów opisywane przez Sama Quinonesa są bardzo ciekawe i można by na ich podstawie napisać niezłe powieści. Takie odniosłam wrażenie.