Szczerze powiedziawszy, nie jestem znawcą poezji, nie czytam jej z zamiłowaniem. Dlaczego? Wydaje mi się, że po prostu nie potrafię interpretować wierszy w ten sposób, w jaki autor by sobie tego życzył. Jednak mimo tych własnych uprzedzeń, biorę do ręki tę delikatną niczym płatek książeczkę o bardzo rozczulającym wyglądzie. Odchylam skrzydełko, a tam wpis od samego Adama Ziemianina:
„Wiersze Danuty Hasiak niosą świeżość i bezpretensjonalność. Są jak bukiet kwiatów, w którym znajdziesz niezapominajki, subtelne konwalie, ale i osty, a nawet gałązkę tarniny, bo bukiet wtedy jest najciekawszy, gdy mieni się różnymi odcieniami.”
Nie znalazłam wśród wierszy pani Danuty Hasiak ani jednego wiersza, który nie byłby wierszem wolnym. Hm... może to tylko moje niedopatrzenie? Hm... żaden z wierszy nie jest podporządkowany jakimkolwiek regułom stylistycznym. Każdy z nich jest wolny, przez co bardzo lekko czyta się te wiersze i z łatwością interpretuje na swój własny, nienarzucany przez nikogo sposób.
Najbardziej ze wszystkich wierszy znajdujących się w tomiku, intrygował mnie ten o tytule: „Moja mała wolność”. Tak właśnie nazwała swój tomik sama pisarka, dlatego tak bardzo mnie on zaciekawił. Dlaczego nie znalazł się na miejscu pierwszym, tylko skrył się wśród innych i czekał na odkrycie przez czytelnika?
„Moja mała wolność”, to wiersz, który [według mnie] mówi o tym, że kiedy tylko człowiek chce, może znaleźć się w każdym miejscu na ziemi. To zależy już od samego człowieka. Nikt nie jest ograniczony przez nic, ani przez nikogo. Sami sobie tworzymy własne reguły.
„Credo” natomiast, to wiersz, który poraził mnie jednocześnie swoją delikatnością, a także ukrytą stanowczością.
„nie budźcie mnie” - polecenie które brzmi bardzo twardo, oschle, można dostrzec tryb rozkazujący. Jednak, kiedy doczytuje się:
„mam swój budzik
który bije
w rytm mego serca”
od razu następuje uczucie ulgi, jak i również ciepła powstałego w okolicy klatki piersiowej. Wiersz ten jest subtelny, a jednocześnie bardzo dosłowny.
„jej miłość
w rytm samby
ulatywała z dymem
nerwowo palonych papierosów”
„Uleciało z dymem”, to smutny wiersz, który opowiada o tym, jak namiętność szybko przemija. Uczucia są bardzo ulotne. Wczoraj kobieta była szczęśliwa, jej zmysły grały muzykę namiętności, a
„dzisiaj
siedziała sama
najbliżej orkiestry”.
Poszukiwała tego, co już było jedynie wspomnieniem.
Wiersz, który został dedykowany synowi Marcinowi jest bardzo prawdziwy. „Szczęśliwy lot” przybliża odbiorcy młodość, a przede wszystkim to, że osoba młoda kręci się wokół własnej osi, według własnych zasad. Młodość jest beztroska, nieodpowiedzialna, do czasu, kiedy ten młody człowiek:
„nie spadnie
na ziemię”.
Młoda osoba wcale nie myśli o innych, o konsekwencjach własnych czynów. Zatacza kręgi wokół narzuconego przez siebie pola manewru i nie zwraca uwagi na innych, na to, co czeka go dookoła. Nieraz przez to przelatują mu przez palce piękne chwile.
„ma swoją stronę orła
często zapominając o reszce”
Bardzo poruszył moją wyobraźnię wiersz o tytule: ”Mówiłaś coś do mnie córeczko”. Jest on bardzo smutny, zresztą jak większość wierszy pani Danuty Hasiak. Przedstawia on kobietę z dzieckiem, która myślami wędruje między sklepowymi półkami. Nie zwraca ona uwagi w ogóle na to, co mówi do niej mała córeczka. Dziewczynka została ukazana w lepszym świetle niż jej mamusia, która przez gorączkę świątecznych zakupów, nie zwracała uwagi na ludzi wokół niej.
Nie każdy wiersz znajdujący się w tym tomiku trafił do mnie. Niektóre mnie zaskakiwały, inne wzbudziły ogromne emocje, jeszcze inne przeczytałam bez większego zagłębiania się w nie. Po prostu nie trafiły do moich uczuć. To jednak nie znaczy, że tomik „Moja mała wolność” pani Danuty Hasiak nie jest warty uwagi. Wręcz przeciwnie. Każdy odbiorca zwraca uwagę na inne rzeczy, na rożne tematy poruszane w wierszach.
W tomiku znalazło się kilka wierszy o miłości. Jednak mimo tego, nie potrafię stwierdzić, czy te opisane historie są szczęśliwe. W każdym z nich odczułam jakąś tęsknotę za uczuciem, niespełnienie, a także samotność. Mimo tego, że na początku wszystko zapowiada się pięknie i idealnie, następuje zwrot akcji, pojawia się coś, co psuje całą dobrze zapowiadającą się miłość. To zjawisko można zaobserwować w przypadku wiersza: „Serce i buciki”. Najpierw:
„w mojej bajce
to ty jak dobra wróżka
ubrałeś w marzenia
biednego Kopciuszka”
A już później:
„o północy
też uciekłam
zgubiłam
serce i bucik”.
Są takie rzeczy, które mimo biegu lat są odbierane przez ludzi ciągle w ten sam sposób. Mimo przemijającego czasu, wiersze i dzieła sztuki pozostają nienaruszone. Można o tym przeczytać w utworze: „Emily Dickinson”:
„jednak na przekór wszystkim
przetrwała w wierszach”.
A także w wierszu: „Tancerka pana Degas”:
„Panie Degas
jakich farb pan użył
że bukiecik niezapominajek
który wypadł jej z dłoni
prosto w moje
jeszcze po stu latach
tak mocno pachnie”.
To tylko kilka z wierszy, które znalazły się w tomiku pani Danuty Hasiak. Nie jestem w stanie przytoczyć tutaj każdego z nich, bo te, które znalazły się w mojej recenzji, są tymi, które naprawdę zwróciły moją uwagę. I zostaną przeze mnie w szczególny sposób zapamiętane. Większość wierszy autorki, to jej osobiste odczucia, które szczerze powiedziawszy, nie zawsze są rozumiane przez czytelnika. Ale czy to jest ważne? Poeta tworzy dla siebie, nie dla masy.
Tomik „Moja mała wolność” Danuty Hasiak, to książeczka, którą warto mieć w swojej biblioteczce i powoli czytać, aby odkryć w sobie wiele emocji i delikatność, jaką niosą za sobą te wszystkie ulotne myśli.