Autor tej kieszonkowej publikacji wprowadza nas w świat ringowych herosów. Opisuje ich wybrane, mistrzowskie pojedynki, które na stałe weszły do historii boksu. I choć wybór jest, rzecz jasna, subiektywny, to niejeden kibic z przyjemnością przypomni sobie walki, o których swego czasu było głośno nie tylko w pięściarskim światku...
Znajdziemy tu potyczki m.in. Mike'a Tysona. Najmłodszy w historii mistrz świata wszechwag, z pewnością był nietuzinkową postacią. Wzbudzał grozę i strach wśród swych oponentów, choć trzeba też przyznać, że trafił na nieco "słabszy" okres w wadze ciężkiej. Ali był już na emeryturze, Holmes wyraźnie "schyłkowy", zaś Holyfield dopiero raczkował na zawodowych ringach. Ale Tyson doskonale potrafił wykorzystać ten czas "bezkrólewia", i efektownie go wypełnił...
W książce poczytamy też o walkach George'a Foremana. On z kolei był najstarszym w dziejach czempionem wszechwag. Wielka siła, atomowy cios, i dobre warunki fizyczne sprawiały, że niełatwo było pokonać go między linami ringu. Sztuka ta udawała się tylko najlepszym, których umiejętności i hart ducha pozwalały na skuteczną rywalizację z tym mocarzem...
"Swoje" miejsce ma tu też Roy Jones Junior. Kto wie, czy ten ringowy fenomen nie był najlepszym pięściarzem w całej historii boksu. Niesamowicie szybki, o nieskazitelnej technice, co najmniej solidnym uderzeniu i świetnej pracy nóg - był wręcz nieosiągalny dla swych przeciwników. Do tego stopnia, że niekiedy w dniu mistrzowskich potyczek - rano grywał amatorskie mecze w koszykówkę...Ale wieczorem bezlitośnie rozprawiał się ze śmiałkami, którzy rzucali mu ringowe wyzwania.
Jones ma na swym koncie mistrzowskie pasy w kilku kategoriach wagowych. Swego czasu głośno było o jego potencjalnej walce z Dariuszem Michalczewskim, o miano najlepszego "półciężkiego" na świecie. Jednak ostatecznie, z różnych przyczyn, do tej potyczki nie doszło...
W książce znajdziemy także sylwetką pewnego Walijczyka o włoskich korzeniach. Joe Calzaghe, bo o nim mowa, niepokonany zakończył swą pięściarską karierę. Sporo w niej było przeróżnych wzlotów i upadków, ale ostatecznie to ręka Joe'go zawsze była w górze. Już jako młody chłopak zrozumiał, że (niestety) piłkarzem wybitnym raczej nie będzie, bo ręce ma dużo szybsze niż nogi. I całkowicie poświęcił się walce na pięści. Doskonale jego sylwetkę obrazuje film " Mr. Calzaghe", w którym towarzyszmy bohaterowi na przestrzeni całej jego sportowej przygody. Zakończył ją nieco niespodziewanie i zdaniem niektórych trochę przedwcześnie (na koniec pokonując samego Roya Jonesa), ale to chyba sam Joe najlepiej wiedział, jak powinien był postąpić...
W tej publikacji znajdziemy mistrzowskie potyczki nie tylko wyżej opisanych czempionów. I może nie jest to pozycja pretendująca do miana "bokserskiej encyklopedii ", ale z pewnością warto po nią sięgnąć...