“Przychodzi w życiu taki moment, gdy odkrywasz, że najbardziej żałujesz tego, co mogłeś mieć, a czemu pozwoliłeś odejść. To te wszystkie relacje i możliwości, które były na wyciągnięcie ręki, a którym nie dałeś szansy.”*
Na ten fragment natknęłam się podczas lektury powieści dla dorosłych, ale jakże to prawdziwe i niemalże idealnie pasujące słowa do „Szkaradka” autorstwa Lecha Kostrzewy. I pewnie zaraz ktoś wejdzie mi w sukurs z pytaniem – co lektura dla dorosłych ma wspólnego z książką dla młodzieży? Jak się okazuje ma – trzeba korzystać z szans, jakie daje życie. Trzeba cenić osoby, które są nam przychylne. Trzeba rozmawiać, żyć pasją, marzeniami i je realizować. Trzeba żyć tak, by niczego nie żałować. I nie bać się.
Szkaradek, główny bohater książki, to chłopiec o dwóch odmiennych połówkach twarzy. Jedną stronę ma zdeformowaną, co jest przez wielu rówieśników powodem do śmiechu i bicia. Szkaradek, to przezwisko. Szkaradek, to Wojtek, bystry, wesoły i inteligentny chłopiec. Chłopiec, który żyje pogodnie wbrew smutkowi, jaki rozlewa się w domu. Jego mama zmarła przy porodzie, a teraz wychowuje go tata, który do dziś nie może pogodzić się z losem, jaki go spotkał. Nie rozmawiają za wiele, nie okazują sobie uczuć, ojciec nie pyta syna o naukę, o radzenie sobie poza domem. Biernie koło siebie egzystują. Lecz Wojtek ma ambicje. Chce wysoko zajść, próbować własnych sił w najtrudniejszych nawet wyzwaniach. Nie ma wpływu na szyderstwa innych, lecz ma wpływ na to, co robi i co wychodzi spod jego rąk. Poznaje starszego kolegę Szymka, który pomaga mu przy tworzeniu latającego modelu samolotu na konkurs szkolny, a pewnego dnia poznaje starszego pana, Teofila, który zaprasza go do siebie, a podczas odwiedzin zaraża miłością do książek. Zwłaszcza do tej jednej, jedynej, która sama wybrała sobie czytelnika – Wojtusia.
I tu zaczyna się przygoda rodem Sancho Pansy u boku Don Kichota. Są konie, oręż, walki na miecze i nauka tylu nowych rzeczy, że Szkaradek czuje się niemalże wyróżnionym bohaterem. Czuje się potrzebny i dostrzeżony. Tu nikt się z niego na naśmiewa, nie kpi z wyglądu. Tu liczy się fach, pracowitość i bystre oko. Są rycerze, zbóje, mężni panowie z ciężkimi sakwami u pasa, w których brzęczą złote monety. Są i waleczni woje z ogromnymi tarczami przytwierdzonymi do końskich boków. Wojtek wkracza w sam środek średniowiecza i musi nosić nie mundurek szkolny, a kolczugę, hełm i miecz. Tak – staje się bowiem bohaterem… wydarzeń niemalże historycznych.
Jak to się stało, że codzienność przeistoczyła się w świat walecznych rycerzy?
Poczytaj i dowiedz się sam.
Lech Kostrzewa napisał bardzo mądrą powieść o głębokiej treści, którą trzeba przeczytać bez względu na wiek. To książka, która prócz właściwej akcji posiada i tą ukrytą, którą dostrzeże tylko wprawny czytelnik. Radzę, by czytać między zdaniami i skrzętnie układać owe wysupłane motywy w nową – alternatywną – treść. Każdy pewnie utka inną. Inną dzieci, inną dorośli, gdyż w „Szkaradku” każdy wychwyci coś, co go w jakimś stopniu zastanawia lub z czymś się wiąże i za każdym razem jest to inny fragment książki. Lech Kostrzewa w osobie Wojtka zabiera nas nie tyle na inną kartę historii, gdzie wszystko jest nowe i niemalże rycersko-bojowe. Zabiera nas do dawno uśpionego miejsca – do naszego wnętrza. Cofasz się myślami do dzieciństwa, gdy nic nie dziwiło, a życie brało się takim, jakie ono było. Jadło się je, jak suty obiad w przydrożnej karczmie. Bo, jak napisał Carol Lewis w „Alicji po drugiej stronie lustra”:
„Taki jest skutek, gdy się żyje z powrotem (…). Najpierw zawsze trzeba się czuć trochę nieswojo, ale najważniejsze jest to, że pamięć wtedy pracuje w dwóch kierunkach”.
„Szkaradek” to piękna, barwna i mądra powieść nie tylko dla młodzieży. Uczy tolerancji, zrozumienia i akceptacji. Pokazuje ambicję dziecka i jego pragnienia, ale i wrażliwość na bodźce zewnętrzne. Tu każdy wyłapie coś dla siebie, coś podepnie pod własne myśli i stworzy kreację innego świata – Zaczarowanego, Rycerskiego Życia – swojego życia. Absurdy dla jednych, dla innych są mądrością. Piszemy w sobie własną powieść, która pewnie za kilka lat będzie już całkiem inna... Choć z tą samą, piękną okładką.
*Między prawdą, a grzechem” tom 2, Witold Wyrwa
#agaKUSIczyta