"Szklany tron" miałam na oku już w Londynie. Po powrocie w jakichś zapowiedziach zobaczyłam, że premiera niedługo i już wtedy postanowiłam, że po prostu muszę mieć tę książkę. Wiedziałam, że się nie zawiodę...
Celaena jest zabójczynią. Jest najlepsza. Lecz zdradzono ją i została skazana na pracę w kopalni soli. Przeżyła rok. I wtedy właśnie otrzymała propozycję od księcia Doriana. Celaena ma pokonać innych kandydatów na Królewskiego Obrońcę, odpracować u króla 4 lata i wtedy będzie wolna. Ta, skuszona wizją przyszłości, zgadza się. Jedzie z księciem Dorianem do Szklanego Zamku, gdzie rozpoczynają się treningi. Celaenie potrzeba trochę czasu, żeby powrócić do formy, lecz i tak wydaje się prowadzić w rywalizacji. Oczywiście, jej prawdziwe imię jest wszystkim znane, więc podaje się za Lillian, złodziejkę...
Wszystko idzie gładko, jednak... kandydaci na Obrońcę są mordowani. Ktoś lub coś pozostawia ciała zmasakrowane, organy wewnętrzne zjedzone, a wokół zmarłego namalowane jego krwią Znaki Wyrda. Celaena postanawia odnaleźć mordercę i powstrzymać go, zanim ona sama zostanie napadnięta i zamordowana... Usiłuje też zrozumieć co oznaczają tamte znaki, mając na uwadze również to, że magia została przez króla zakazana. Czy zdemaskuje mordercę, wygra turniej i odzyska wolność?
Książka jest jedną z niewielu, które mi się AŻ TAK spodobały! Z czystym sumieniem kładę ją na półce obok serii Siedmiu Królestw, mojej ukochanej serii. Kiedy zaczęłam czytać "Szklany tron" spodziewałam się czegos naprawdę dobrego, czegoś co mnie zwali z nóg, zmusi mnie do przyznania, że takiej książki jeszcze nie czytalam i pewnie nie przeczytam. I było tak, a nawet lepiej! Książka jest pod kazdym względem cudowna, niepowtarzalna, jednym słowem - MISTRZOSTWO! Klasa sama w sobie. Nigdy nie czytalam czegoś takiego, mam wrażenie, że seria Siedmiu Królestw nie sięga "Szklanemu tronowi" do pięt... UWAGA, dzisiaj, 9 lipca 2013 roku, o godzinie 15:09, powstaje najbardziej pozytywna recenzja, jaką u mnie czytacie...
Celaena jest zabójczynią. Nie czeka na faceta, który ją uratuje, jest przecież od nich wszystkich lepsza. I to jest pierwszy plus. Po tylu przeczytanych paranormalach, gdzie główna bohaterka najczęściej boi się własnego cienia, mam styczność z fantasy, gdzie dziewczyna umie sama o siebie zadbać, i to z jaką klasą...! No i jest zabójczynią, co tylko dodaje jej uroku. :3
A skoro jesteśmy przy bohaterach, to należy wspomnieć też o Chaolu. Trener Celaeny spędza z nią mnóstwo czasu, i choć się do tego nie przyznaje, lubi ją. Wspiera ją podczas ostatecznej Próby, jest z nią kiedy przegrywa, ciągle w nią wierzy. I choć się przed tym broni, myślę, że Celaena może nazwac go przyjacielem.
Z kolei książę Dorian najpierw wydawał się być trochę arogancki, mimo to od początku wzbudzał we mnie same ciepłe uczucia, od razu go polubiłam. Potem, kiedy go trochę lepiej poznajemy, otwiera się przed nami, a my, czytelnicy, jesteśmy nim po prostu oczarowani.
Jest jeszcze wiele postaci, o których chciałabym napisać, które polubiłam, które wzbudziły we mnie ciepłe uczucia, a każda z nich inna, w inny sposób zwładnęła moim serduchem i każdą z nich będę jeszcze długo wspominać...
Rozdziały są na tyle długie, że wciągamy się w akcję, wiele z nich kończy się tak, że nie chcemy, nie mozemy przestać czytać. Autorka pisze w taki sposób, że czytanie było jeszcze większą przyjemnością niż zwykle. "Szklany tron" wciąga i nie wypuści aż do ostatniego zdania, jeśli więc ją zaczynacie, zarezerwujcie sobie kilka godzin, bo nie sposób się od niej oderwać aż do samego końca.
Książkę polecam oczywiście wszystkim, nawet tym, którzy nie przepadają za fantasy- jestem przekonana, że "Szklany tron" polubią wszyscy, którzy zdecydują się ją przeczytać! :)