To jedna z tych książek z gatunku non-fiction napisana „ku przestrodze”. Jeśli znacie dokument produkcji Netflixa „Oszust z Tindera”, to z pewnością domyślicie się, o co chodzi. Wróćmy jednak do książki…
Wszystko zaczyna się zwyczajnie – rozwódka wiodąca poukładane życie ze swoim synem Witkiem, wspierana przez przyjaciółki, na portalu randkowym poznaje tajemniczego, ale charyzmatycznego mężczyznę o imieniu Bernard. Na początku związek wygląda dość obiecująco, jest miło i szczęśliwie. On wydaje się idealnym kandydatem na resztę życia. Nina – główna bohaterka chce wreszcie ustabilizować sytuację swoją i syna. Gdy wreszcie zaczyna się to udawać, kobieta otrzymuje pierwsze ostrzeżenie. Jej wymarzony partner najpierw nie chce zabrać kobiety do swojego domu, a potem przychodzi pobity… Od tej pory sytuacja zaczyna się coraz bardziej komplikować, a idealny związek zamienia się w serię dziwnych zdarzeń i kłamstw, o których ona dopiero się przekona.
Bajkowe życie Niny u boku Bernarda dawało poczucie stabilizacji, a małemu synkowi świadomość bycia potrzebnym. Kobieta miała cel – stworzyć rodzinę i być wreszcie szczęśliwą matką, a być może też żoną. Mężczyzna zdawał się do tej roli wymarzonego ojca dla jej dziecka wręcz idealny. Troskliwy towarzysz zabaw dla dziecka a dla niej wspaniały partner. Dobry, czuły, uważny i delikatny. Nic więc dziwnego, że zakochała się bez pamięci. Uwierzyła w swoje szczęście. Nie zważała na sygnały ostrzegawcze, jakie otrzymała po drodze. Sygnałem mogą stać się tajemnicze wyjścia, brak danych o jego przeszłości oraz związany z nimi niepokój. Jednak dla Niny nic się nie liczyło – tylko miłość. Tak było do czasu… Bajka przewidziała bowiem zupełnie inne zakończenie tej pięknej, romantycznej historii.
Czytając takie książki, prawie każda powie, że w życiu by nie zaufała komuś takiemu. Przecież z daleka widać, że to jakiś podejrzany typ. Tylko czy na pewno? Główna bohaterka też tak uważała. A jednak dała się nabrać. Teraz, mądrzejsza o swoje doświadczenia, chce opowiedzieć historię kobietom, aby – podobnie jak ona – nie popełniły podobnych błędów.
Nie zawsze bowiem to, co wydaje się idealne i spełnieniem marzeń, takie właśnie jest. Często prawdę o drugim człowieku odkrywamy, podobnie jak Nina, trochę przypadkiem a trochę na drodze własnego śledztwa, gdy coś lub ktoś wysyła informację ostrzegawczą. Stan zakochana nie pozwala na trzeźwą ocenę drugiego człowieka. Bagatelizujemy wszelkie, nawet największe wady. Jakoś to przecież będzie… a nie jest. Upragnione przez Ninę szczęście, stabilizacja oraz zaplanowane życie komplikuje wyczekany, niemal wyśniony mężczyzna, o którym marzy każda kobieta. Wydarzenia będące jej udziałem są tak realne, że sprawiają, że każda z pań może się z nią utożsamiać, każda widzi w tej postaci siebie.
Autorka z niezwykłą precyzją oraz emocjonalnością opisuje rozwój relacji z nowym partnerem, który próbuje stworzyć po rozwodzie. Napięcie w książce wzrasta w miarę rozwoju sytuacji. Daje jasne sygnały, jak zakochana kobieta zaślepiona własnym szczęściem, uciekająca przed samotnością oraz niemal żebrząca o akceptację, nie umie ocenić sytuacji, w jakiej się znalazła, a która okazała się misternie uknutą intrygą. To manipulacja w czystej postaci.
Nina Dunst trafnie zarysowuje psychologiczny portret kłamcy doskonałego, perfidnego i pozbawionego skrupułów nawet wobec niewinnego dziecka. Pokazuje również siebie jako samotną matkę pragnącą stworzyć rodzinę dla dziecka oraz oddaną, pełną miłości partnerkę. Emocji jest w tej opowieści sporo – od miłości aż po rozczarowanie. Seria zdarzeń następujących po sobie z prędkością światła powoduje, że nie sposób oderwać się od czytania. Czytelnik chce poznać przecież zakończenie jak najszybciej. Zastanawiająca jest za to naiwność kobiety oraz jej ślepa wiara, że wszystko jest w porządku.
„Narzeczona kłamcy” to książka z przestrogą nie tylko przed fałszywą miłością, rozczarowaniem, szybkim zauroczeniem, ale również przed zbyt szybkim zaufaniem do osób, których właściwie się nie zna. Tutaj miłość oraz przywiązanie nie ma najmniejszego znaczenia – staje się jedynie środkiem do celu. W tej opowieści znajdziemy, mimo wszystko, również nutkę optymizmu, który pozwala mieć nadzieję, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, a kobieta ma moc i siłę, aby powalczyć o szczęście, życie mimo najbardziej bolesnych doświadczeń. Nikt bowiem nie stanie się nagle odporny na relacje z przebiegłym i psychopatycznym mężczyzną z osobowością narcystyczną z patologicznym kłamstwem na ustach. Tym bardziej osoba tak samotna oraz spragniona miłości po nieudanym małżeństwie jak Nina. Tutaj żadna inteligencja czy fakt bycia kobietą sukcesu nie ma znaczenia. Wręcz przeciwnie, podkręca atmosferę.
Historia Niny może pomóc czytelnikom zrozumieć, jak ważne jest zaufanie do siebie i swoich osądów. To poruszający i wręcz rozrywający serce dramat matczynej bezradności wobec utraconego ojca dla swojego dziecka. To również nadzieja na wyrażoną słowami, emocjami i gestami męską doskonałość. To portret naiwnego, zauroczonego serca gotowego na każde absurdalne czyny, aby tylko pozostać w tym błogim stanie jak najdłużej. To również psychologiczny portret zgubionej gdzieś po drodze kobiecości rozpaczliwie wołającej o uwagę.
Początkowo przypominająca zwykłe romansidło do poczytania przy aromatycznej kawie książka w rzeczywistości staje się sprytnie napisanym thrillerem psychologicznym pełnym intryg, sekretów, oraz zwrotów akcji. Ukazuje, jak łatwo można wpaść w pułapkę własnej iluzji, którą budował wokół siebie Bernard. Kłamstwo w relacji Niny i Bernarda staje się symbolem ich wewnętrznych rozterek, niepewności oraz lęków.
Motyw kłamstwa wpasowuje się także w nieco szersze zagadnienia związane z manipulacją emocjonalną czy zaufaniem w relacjach. Autorka zadaje w ten sposób pytania o to, jak dalece jesteśmy gotowi zaufać drugiej osobie, kiedy w grę wchodzą emocje i namiętności, oraz jak bardzo możemy zatracić siebie, ślepo podążając za uczuciami. Dunst subtelnie pokazuje, jak cienka jest granica między miłością a toksycznym uwikłaniem, co czyni tę książkę szczególnie interesującą w kontekście psychologicznym.
Sposób prowadzenia fabuły oraz sama narracja w powieści są proste i pozbawione zbędnych opisów, a przez to pełne emocjonalności adekwatnej do różnego etapu znajomości – początkowej euforii pomieszanej z melodramatycznym tonem, aż po rozczarowanie do samej siebie. Pomaga w tym wprowadzenie wewnętrznych monologów bohaterki, co pozwala przeniknąć do jej umysłu, aby zrozumieć intencje kobiety.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, z perspektywy Niny, co pozwala czytelnikowi mieć bezpośredni wgląd w jej myśli i odczucia. Nieświadomie staje się uczestnikiem jej życia. Dzięki temu zabiegowi, intensywność emocji jest odczuwalna na każdym kroku, a czytelnik może utożsamiać się z jej rozterkami i dylematami. Jednocześnie Dunst zachowuje pewną subtelność, nie odsłaniając od razu wszystkich kart, aby pozwolić na nieco więcej refleksji podczas lektury.
Byłam pewna, że spotkałam miłość swojego życia. Chociaż wcale tego nie planowałam. Samotna matka po przejściach szuka raczej spokoju niż fajerwerków, a Bernard zapewnił mi liczne fajerwerki. Był dosk...
Byłam pewna, że spotkałam miłość swojego życia. Chociaż wcale tego nie planowałam. Samotna matka po przejściach szuka raczej spokoju niż fajerwerków, a Bernard zapewnił mi liczne fajerwerki. Był dosk...
~Kiedy w Twoje ręce wpada powieść inspirowana prawdziwą historią wiesz, że nie mogłaś trafić lepiej! Dlaczego? Przekonacie się sami! "My, kobiety, zwykle nie chcemy dostrzegać czerwonych flag. Myśli...
ZA
@jjoollkkaa.20
Pozostałe recenzje @sylwiacegiela
Magia świąt w zwyczajnych gestach
Podobno w święta wszystkie marzenia się spełniają. Autorka ponownie zabiera nas do Zalesin, a tam znajduje się sklepik z pamiątkami należący do pana Franciszka, starszeg...
Historia usłana wspomnieniami w cieniu straty i choroby
Co się dzieje, gdy miłość spadnie na nas nieoczekiwanie w najmniej odpowiednim momencie? Jak odkryć siebie w obliczu straty spowodowanej chorobą bliskiej osoby? Czy stra...