Miłość w ruinach recenzja

Liliana uwielbia spędzać czas w swoim dawnym, rozpadającym się, rodzinnym domu. Może tam pospacerować pośród gruzów, powspominać lub po prostu poczytać książki. Podczas jednej z takich wypraw w Starej Chacie spotyka dwóch braci, z których jeden ewidentnie "wpada jej w oko". Czy to zainteresowanie będzie wzajemne? Jak potoczy się ta znajomość?

Fabuła powieści pozwala czytelnikowi spokojnie obserwować rozwijającą się relację między dwojgiem młodych ludzi, ich problemy, rozterki, tajemnice. Choć akcja płynie niespiesznie, niejednokrotnie może zaskoczyć, co zdecydowanie wpływa na zainteresowanie treścią. Styl autorki był lekki, ale przy tym klimatyczny oraz bardzo obrazowy. Bohaterowie są wyraziści i mimo swoich wad w większości wywierają pozytywne wrażenie, wszak ideałów nie ma, prawda?

Pisarka porusza w tej historii dwie istotne kwestie. Pierwszą z nich jest osobowość borderline, która polega między innymi na niestabilności nastroju, poczuciu niespełnienia, lęku przed odrzuceniem czy nieumiejętności budowania stabilnych kontaktów z innymi ludźmi. Cieszę się ogromnie, iż Grażyna Malicka poruszyła ten temat, gdyż obecnie mało można znaleźć pozycji z tego gatunku, które o nim wspominają. Szkoda tylko, że ten wątek nie został bardziej rozwinięty.

Następnym aspektem jest przerzucanie na własne dzieci swoich pragnień i ambicji, przy jednoczesnym nieakceptowaniu ich marzeń, zainteresowań czy życiowych wyborów. Taka zaborczość może jednak przynieść zupełnie odwrotny skutek od oczekiwanego oraz sprawić, iż rodzinne relacje zostaną osłabione lub kompletnie zerwane. Sądzę, iż gdyby ten motyw także został bardziej rozbudowany, pozycja sporo by zyskała.

Dodatkowym atutem tej lektury okazała się sztuka. Nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie malarstwa, ale również literaturę bądź muzykę, które towarzyszą odbiorcy praktycznie na każdym kroku. Moim zdaniem wiele artystycznych dusz znajdzie tutaj coś dla siebie. Również miłośnicy zwierząt nie powinni się czuć rozczarowani, ponieważ wszelkiej maści stworzenia (koty, psy, konie itd.) rozgłosiły się na wielu stronach tej książki.

To ciepła opowieść o miłości, która otula niczym kocyk w ponure, jesienne dni. Potrafi wzruszyć, rozbawić, a nawet dostarczyć pewnego dreszczyku. Ja przy tej pozycji świetnie odpoczęłam oraz miło spędziłam czas.