Nie czas na miłość to dramat wojenny, którego fabuła umieszczona jest na terenach byłej Jugosławii a częściowo także w Warszawie.
Jest rok 1991, na Bałkanach wybucha wojna bratobójcza, i po dwóch stronach barykady wojennej zostają postawieni przyjaciele, których inne są poglądy, inna religia. To co kiedyś ich łączyło może zostać zerwane jak pajęcza nić. Jednak jest grupa osób, które mimo wojny nadal pozostają w wielkiej przyjaźni, ba… łączy ich nawet miłość. Dragan jest Serbem a Jasmina Chorwatką, teoretycznie powinni ze sobą walczyć, ale czy można walczyć z uczuciem silniejszym niż opętanie wojenne? Czy można walczyć z miłością? Można, ale po co, kiedy przynosi ona więcej pożytku niż szkody. Między Draganem i Jasminą to uczucie wydaje się bardzo silne do momentu, kiedy na jaw wychodzą pewne sprawy z przeszłości. Czy przeszłość pokona teraźniejszość? Czy dwoje zakochanych w sobie młodych ludzi przetrwa zawieruchę wojenną i zwalczy demony życia, które wkradły się do ich serc? Czy wszyscy ludzie walczyli z bronią w ręku w tej okrutnej i bezsensownej wojnie? Oczywiście, można zadać jeszcze więcej pytań, ale aby znaleźć na nie odpowiedzi wystarczy sięgnąć po książkę. A uwierzcie mi – naprawdę warto.
Jak wspomniałam na początku, jest to moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki i przyznam, że jestem mile zaskoczona. Zamiast długiej opinii o książce mogłabym napisać tylko, że „zarwałam” przez nią kilka nocy, wstając do pracy bardzo niewyspaną, i że dwa razy zamiast wysiąść na docelowym przystanku, wysiadłam jeden dalej bo tak się zaczytałam. Takie słowa same mówią za siebie. Jak wiadomo, w kręgach czytelniczych krąży opinia, że „dobra książka sama się obroni, a złej nie pomoże najlepsza rekomendacja”. I tu muszę przyznać, że TA książka nie potrzebuje chyba zbyt wielu „ochów” i „achów”, bo kto po nią sięgnie przekona się, iż był to wybór jak najbardziej trafny.
Zanim jednak kogoś przekonam do tej lektury uprzedzę, żeby zaopatrzył się w paczkę chusteczek. Autorka nie skąpiła wzruszających scen, zarówno tych smutnych i tragicznych jak i tych budzących nadzieję. To książka trudna, jeżeli chodzi o samą historię, ale czyta się ją dosłownie jednym tchem.
Ta powieść to ogrom emocji towarzyszących zarówno bohaterom jak i czytelnikowi. Wzruszające sceny wojenne przeplatane scenami walki o miłość, niby antagonistycznie ustosunkowane do siebie a jednak… są bliskie sobie a zarazem tak bardzo realne i prawdziwe. Ciekawie wplecione w fabułę, malowniczo ukazane miejsca pięknych terenów a także miejsca wojennych zniszczeń, są tak opisane, że trudno nie uruchomić wyobraźni aby „zobaczyć” je.
Sporo włączonych w tekst nazw serbskich, podpartych przypisami przybliża do tej bałkańskiej realności. Nas Polaków, którzy mamy w pamięci historie pierwszej i (głównie) drugiej wojny światowej nie często intrygują sytuacje gdzieś poza naszymi granicami. Przyznam szczerze, że w latach dziewięćdziesiątych byłam zajęta utrzymaniem rodziny i wychowaniem małych dzieci a tamta wojna obiła mi się jedynie o uszy dość ogólnikowo; ale cieszę się, że teraz mogłam przybliżyć sobie tamtą rzeczywistość. To smutne, bo przecież nadal w wielu regionach świata wciąż trwają wojenne zawieruchy.
Te historie ludzi, którym przyszło żyć w tych trudnych latach to przede wszystkim historie otoczone tragedią, śmiercią, bólem i strachem. Ale autorka pięknie ujęła to wplatając w ten okrutny pejzaż, obrazy walki inną niż wojskowa broń, siłę kobiet, które mimo głodu i biedy potrafiły dumnie unosić głowy, dbać o swój wygląd zewnętrzny, dbać o uczucia i… o kulturę. To była ich walka, inna ale udowadniająca, że nie wszystko można zniszczyć.
Tak jak zachwyciłam się samą fabułą tak trochę zdegustowana jestem okładką, jak dla mnie zbyt szablonową. Dziewczyna z okładki w ogóle nie kojarzy mi się z główną bohaterką, a chyba powinna. No i… drobne błędy w tekście, przeoczenia, które z pewnością kilku czytelnikom sprawią lekki dyskomfort w czytaniu. Tu niestety mały minusik dla wydawnictwa. Na szczęście ja, tak bardzo wciągnęłam się w fabułę, że te drobne przeoczenia korektora potraktowałam z przymrużeniem oka.
Najbardziej jednak jestem zniesmaczona faktem, że na dalszy ciąg tej pięknej historii przyjdzie mi czekać nie wiadomo jak długo. Tak bardzo zaangażowałam się w losy Dragana i Jasminy, że czekanie na kolejne części Sagi Bałkańskiej to dla mnie istna katorga. Mam nadzieję, że autorka przez wzgląd na takie czytelniczki jak ja pospieszy się z wydaniem kolejnej części.
Polecam tę lekturę zarówno miłośnikom historii wojennych, jak i innym czytelnikom bez względu na wiek i płeć. W tej pięknej, chociaż nostalgicznej powieści można znaleźć wątek sensacyjny, wątek kryminalny ale przede wszystkim cudowny wątek miłosny. Jestem przekonana, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie i z pewnością nie pożałuje decyzji sięgnięcia po tę właśnie książkę.