Kiedy sięgnęłam po tę książkę byłam przekonana, że jest to lektura historyczna, tak bowiem skojarzyło mi się po tytule. Ale zostałam mile zaskoczona, ponieważ książka okazała się całkiem przyjemnym w czytaniu i odbiorze fabuły, kryminałem.
Książka jest debiutem autora, który moim zdaniem zapowiada pojawienie się na rynku książkowym kolejnego autora kryminałów. Trzymam mocne kciuki, ponieważ myślę, że ta niepozorna wielkościowo książka to całkiem dobry start i bardzo żałuję, że będąca wytworem wyobraźni autora fabuła, ma tylko 176 stron. Czuję po przeczytaniu tej lektury pewnego rodzaju niedosyt.
Krótkie rozdziały sprawiły, że przy moim myśleniu: „jeszcze jeden rozdział i na dzisiaj kończę” brnęłam w ciąg dalszy bez opamiętania.
To dość nietypowy kryminał, w fabułę którego autor wplótł sporo legend jurajskich, jednocześnie zabierając czytelnika w wiele ciekawych miejsc Jury Krakowsko – Częstochowskiej.
Głównymi bohaterami są Agaton – nauczyciel języka polskiego i Marta – policjantka, oboje próbujący na własną rękę rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci pewnego młodego mężczyzny będącego prawdopodobnie członkiem Bractwa Jurajskiego.
Moim zdaniem ciekawie wykreowane osobowościowo postacie to jeden z plusów tej powieści, a w połączeniu z intrygującą fabułą z pewnością dla wielu czytelników okaże się lekturą wartą przeczytania.
Fabuła książki od pierwszej strony „trzyma” czytelnika w napięciu i muszę przyznać, że trudno jest się od niej oderwać. Jeśli chodzi o mnie, to czytałam książkę w pliku pdf w telefonie, co ze względu na mój wiek i wzrok nie zdarza się zbyt często, a jednak tak bardzo wciągnęła mnie ta historia, że nie przeniosłam się z czytaniem do laptopa (może to kwestia lenistwa 😉) tylko pochłonięta lekturą cały czas czytałam w telefonie.
Ciekawy i dość nietypowy wątek kryminalny przedstawia zbieg wydarzeń, w których uczestniczy spokojny, zafascynowany legendami młody nauczyciel, aby zbliżyć się do pewnej organizacji, trochę przypadkowo, a trochę z premedytacją wstępuje do tajemniczego bractwa, które okazuje się być czymś zupełnie innym niż przypuszczenia nauczyciela.
Dla „złapania oddechu” podczas czytania, autor wplata w fabułę romans, który jest taką odskocznią od mroku kryminału, ale odgrywa dość istotną rolę w życiu i Agatona i Marty.
Momentami jest mrocznie, ale te wątki dają lekturze swoistego smaczku i nie pozwalają na nudę.
Ciekawy styl jakim pisze Łukasz Sikora sprawia, że książkę czyta się z przyjemnością. I chociaż jest to kryminał, w którym jak wiadomo muszą występować zarówno policjanci jak i bandyci zdolni do wszystkiego, nie ma tutaj wulgaryzmów, które często spotyka się w tego typu powieściach. Dla mnie to był kolejny plus czytania.
Mimo niewielkiej objętości, autor zawarł w fabule kilka bardzo ciekawych wątków. Jednym z nich jest bardzo nietypowe podejście nauczyciela do przekazywania wiedzy uczniom. Niekonwencjonalne metody nauki być może u niektórych osób mogą wzbudzić niechęć, ale z pewnością dla wielu uczniów były ciekawsze od słuchania monologu nauczyciela posługującego się wykutymi na pamięć regułkami.
Przedstawiona dość nietypowa działalność bractwa, będącego nie tyle zrzeszeniem osób o wspólnych zainteresowaniach, co organizacją przestępczą to moim zdaniem bardzo ciekawy wątek, który z pewnością podniesie ciśnienie niejednemu czytelnikowi.
Mam nadzieję, że kolejna książka Łukasza Sikory będzie posiadała więcej stron, bo szkoda by było, aby talent autora został niezauważony i chociaż przed panem Łukaszem jeszcze długa droga pisarska, to ja trzymam za nią mocne kciuki.
Ta książka to połączenie kryminału z nutą thrillera, odrobiną romansu i szczyptą historii zamkniętej w ciekawie opisanych legendach.
To lektura na jeden, dwa wieczory, ale myślę, że nikt nie będzie się przy niej nudził, bo fabuła od pierwszej do ostatniej strony trzyma w napięciu.
Polecam nie tylko miłośnikom kryminałów i dziękuję Autorowi za możliwość poznania jego „pióra” i tego (moim zdaniem) dobrze zapowiadającego się debiutu.