Muszę się wam do czegoś przyznać. Uwielbiam książki z historycznym tłem. Czasami mam wrażenie, że urodziłam się o wiele lat za późno myśląc o klimacie początków XX wieku. Z drugiej strony jestem absolutnie wdzięczna za to, że nie przyszło mi żyć w czasach okrucieństw z jakimi musiała się wtedy zmierzyć ludzkość. Właśnie dlatego sięgam po takie książki, żeby dogłębnie poczuć tamte czasy za pomocą literatury. Czytając tak wiele książek opartych na pewnych historycznych faktach mam poczucie, że wiele z nich zaczyna być do siebie podobna. I trochę tak też było, kiedy sięgałam po książkę Mai Jaszewskiej “Miłość w cieniu rewolucji”. Spodziewałam się dobrej lektury, ale bez większego zaskoczenia.
I muszę przyznać, jak bardzo się pomyliłam. Skończyłam tę książkę czytać chwilę temu i to z jakimi emocjami mnie zostawiła… To nie zdarza się często… Absolutnie nie spodziewałam się takiego zakończenia. Rzadko zdarza się, że jakaś książka łamie mi serce, a ta to zrobiła. I jeszcze zostawiła mnie z poczuciem niepokoju, bo zakończenie jest otwarte. Nie wiem co się stało dalej z bohaterami książki i to jest dla mnie bardzo trudne doświadczenie, ponieważ na końcu znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji.
“Miłość w cieniu rewolucji” to powieść napisana przez autorkę, która inspirowała się wspomnieniami swoich dziadków. Główną bohaterką powieści jest Elżbieta, którą poznajemy jako dziesięciolatkę wychowywaną przez ojca i gospodynię. Mama Bietki zmarła niedługo po porodzie i osierociła córkę. Dziewczynkę poznajemy jako nieco niesforną, ale bardzo wrażliwą osóbkę. Towarzyszymy jej podczas przeprowadzki z pięknego dworku w Marianówce do kamienicy w Warszawie, a także podczas wakacji u ciotki Heleny. Elżbieta jeszcze nie wie, że właśnie tam poznała miłość swojego życia. Dowie się o tym po kilku latach, kiedy przypadkowo spotka Janka w Warszawie.
“Miłość w cieniu rewolucji” to książka o miłości pięknej, ale bardzo trudnej. Elżbieta to dziewczyna marząca o studiach, potem pracy w zawodzie lekarza. Mimo bardzo dobrych osiągnięć w nauce sytuacja finansowa rodziny nie pozwoliła na takie kroki. Może dlatego Bietka nie miała wątpliwości, że pójście za miłością będzie najlepszą dla niej decyzją?
Czytając tę historię próbowałam sobie odpowiedzieć na pytania: Ile człowiek jest w stanie zrobić dla miłości? Jak bardzo jest w stanie się poświęcić i walczyć o uczucie, a także o drugiego człowieka? Elżbieta poświęciła swoje dość spokojne życie w Warszawie, właśnie w imię miłości do Janka, chłopaka, który walczył w imię wolnej Polski i za tę walkę został skazany na wygnanie. Pozostało im rozpocząć wspólne życie daleko od Warszawy… Zesłanie z jednej strony okazało się nie takim złem, jakiego Elżbieta i Janek się spodziewali. Daleko od rodziny ułożyli sobie życie, nawiązali relacje, zostali rodzicami trójki dzieci. Jan dodatkowo spełniał się zawodowo, dzięki czemu rodzinie niczego nie brakowało. Niestety nastał czas, kiedy widmo wojny zaczęło się nieuchronnie zbliżać… Wielkimi krokami…
Książkę Mai Jaszewskiej czyta się niezwykle płynnie, strona za stroną… To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale już wiem, że nie ostatnie. Bardzo wam tę książkę polecam, jeśli lubicie powieści z historią w tle - tutaj przenosimy się do czasów na przełomie XIX i XX wieku. Mam poczucie, że autorka dopracowała swoją powieść pod każdym względem. Bohaterowie są doskonale wykreowani. Mnie natomiast urzekły piękne i szczegółowe opisy - byłam w stanie wyobrazić sobie każdą scenerię.