Ostatni do ręki wpadła mi bardzo ciekawa książka Jenny Lecoat „Miłość na wojennej wyspie” wydanej dzięki Wydawnictwu Prószyński i S-ka. Historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami.
Autorka Jenny Lecoat urodziła się na opisywanej wyspie Jersey. Jej rodzice wychowywali się tutaj podczas niemieckiej okupacji. Autorka stworzyła opowieść bliską jej sercu. Możliwe, że na jej książkę wpływ miały historie opowiadane przez rodziców. Jednak pomysł na napisanie tej historii w głównej mierze zawdzięcza doktor Gilly Carr, która jest autorką wielu książek, artykułów i prac na temat okupacji.
Czy wiecie, że Wyspy Normandzkie były jedyną częścią Wielkiej Brytanii okupowane przez hitlerowców? Wszystko zaczęło się w 1940r.. Naszą bohaterką jest niezwykła kobieta – Żydówka Hedwig Bercu. Dziewczyna uciekła na wyspę Jersey z Wiednia. Przed dwoma laty uciekła przed hitlerowcami. Nie chciała znaleźć się w obozie zagłady. Ratowała swoje życie. Myślała, że tutaj będzie spokojnie. Jednak – czy można oszukać przeznaczenie?
Hedy niestety nie ma łatwego życia. Jej pochodzenie niestety dla wielu ma znaczenie. Mimo wielu obaw zaczyna pracę dla Niemców. Czy to jej wyjdzie na dobre? Czy raczej przyczyni się do jej upadku?
Czy można zakochać się w człowieku, który stoi po drugiej stronie barykady? Czy to bezpieczne? Mówią, że miłość nie wybiera i przychodzi do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Czy tak też było u naszej głównej bohaterki? Zakocha się ze wzajemnością w poruczniku armii okupacyjnej. Niestety ukrywa przed Kurtem swoje pochodzenie. Co się stanie, gdy pozna prawdę o swojej dziewczynie? Wyda ją czy raczej będzie ją ukrywał przed swoimi przełożonymi?
Nasza bohaterka jest odważną, bojową kobietą. Tak łatwo się nie poddaje. Martwi się o swoją rodzinę. Początkowo nie ma pojęcia co się z nią dzieje. Czy jeszcze kiedyś zobaczy żywych rodziców?
Hedy to moja bohaterka na medal. Wiele złego w swoim życiu przeszła i jeszcze wiele przeżyje. Dziewczyna za wszelką cenę walczy o swoje życie i swoich przyjaciół.
„Miłość na wojennej wyspie” przyprawi was o zawrót głowy. Powieść historyczna i bardzo emocjonalna. Czy można być obojętnym na widok krzywdzonych i mordowanych ludzi? Będziecie przerażeni poznając losy Hedy. Dziewczyna miała nadzieję na normalne życie, a znalazła się w hitlerowskiej pułapce, z której nie ma szans uciec.
Czy miłość silniejsza jest od pochodzenia, narodowości i wyznania? Czy dziewczyna znajdzie na wyspie prawdziwych przyjaciół, którzy nie będą się bali zaryzykować własnego życia dla niej?
Pamiętacie o „Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”? W czasie wojny można było poznać kto tak naprawdę jest przyjacielem, a kto największym wrogiem.
Czy nasza historia kończy się dobrze czy tragicznie to już musicie poznać sami czytając „Miłość na wojennej wyspie”. Dodam, że warto jest poznać wojenną historię mieszkańców Wysp Normandzkich.
Jeżeli tak jak ja uwielbiacie historie oparte na prawdziwych wydarzeniach – to śmiało sięgajcie po tą powieść.
Z czystą przyjemnością sięgnęłam po opowieść ukrytą na kartkach powieści „Miłość na wojennej wyspie”. Bohaterowie godni naśladowania. Warta akcja – nie ma szans na nudę. Fabuła niepozwalająca zasnąć. Bałam się o Hedy i Kurta.
„(…) Walczmy więc, oboje! Nie wiem, jak dokładnie, ale możemy spróbować, prawda? Jeśli mamy siebie nawzajem, oboje mamy szansę. Może wyjdziemy z tego żywi, razem. (…)”.
Mam nadzieję, że wkrótce ponownie usłyszymy o kolejnym dziele Jenny Lecoat.
Z czystym sercem zachęcam was do przeczytania powieści „Miłość na wojennej wyspie”.