„Piękne słowa i dobre postanowienia są potrzebne, aby skupić się na celach, jeśli jednak nie przekuwamy ich w czyny, pozostają na zawsze tylko słowami i postanowieniami”.
Rozwój medycyny spowodował, że odeszliśmy od naturalnych sposobów uzdrawiania ufając jedynie specyfikom zapisywanym nam przez lekarzy na każdą bolączkę. Tymczasem istnieją sposoby na uzdrowienie poprzez metody ofiarowane przez Matkę Naturę. Na ten temat możemy znaleźć wiele poradników, które przybliżają nam temat terapii naturalnych ale autorka powieści „Mała zielarnia w Paryżu” podeszła do tego zagadnienia nietypowo, tworząc romantyczną historię z zapachem ziół w tle.
Donatella Rizzati pochodzi z Rzymu, gdzie ukończyła studia z języków obcych i literatury, uzyskując tytuł magistra w zakresie przekładu. Na co dzień pracuje, jako wykładowca literatury obcej, korektor oraz copywriter. Przez wiele lat zajmowała się przekładem literackim powieści z języka angielskiego i francuskiego.
Viola Consalvi zawsze chciała zostać naturopatką. Jednak jej rodzice nie popierali jej wyboru, gdyż pragnęli, by córka kształciła się na kierunku kardiologii. Jako lekarze, nie potrafili zrozumieć jej pasji postrzegając to, jako niepoważne marzenia nastolatki. Gdy mimo tego Viola podjęła naukę w szkole naturopatii w Paryżu, relacje z mamą i tatą uległy pogorszeniu. Podczas tego pobytu dziewczyna znajduje niezwykłe miejsce - niewielki sklepik zielarski i jej uroczą właścicielkę, Gisele. Po trzyletniej nauce w szkole naturopatii, wraca do rodzinnego Rzymu i podejmuje pracę w prestiżowym gabinecie terapeutycznym. Tam poznaje swego męża, Michela. Niestety, ich szczęście nie trwa długo, bo 6 lat później Michel umiera, pozostawiając po sobie smutek, tęsknotę i ból ale też spuściznę w postaci wiedzy o irydologii. Ten epizod nie został dostatecznie rozwinięty w powieści, ale przewija się przez niemal całą fabułę. O swojej depresji żalu i trudnych miesiącach bohaterka opowiada z perspektywy czasu, gdy postanawia ponownie pojechać do francuskiej stolicy, by znaleźć ukojenie wśród ziołowych zapachów i w towarzystwie swojej przyjaciółki. Wraz z tym krokiem rozpoczyna się jej niezwykła podróż do uzdrowienia własnej duszy.
„Nie możesz uciec od bólu, możesz jedynie dojść na koniec świata, ale jeśli nie uporasz się ze swoimi demonami, one nadal będą cię ścigać, gdziekolwiek się udasz”.
„Mała zielarnia w Paryżu” to pierwsza powieść Donatelli Rizzati z ujmującą historią o szczególnym uroku, który tworzą miejsce akcji, postacie i sposób prowadzenia fabuły. To opowieść o akceptacji tego, co niesie nam los, umiejętności wybaczania przede wszystkim sobie, pogodzeniu się z przeszłością, przeżytymi traumami i poszukiwaniu miłości, także tej do siebie oraz otwarciu się na nowe możliwości, ale też o relacjach międzyludzkich i rodzinnych.
Główna bohaterka często mnie irytowała swoim analitycznym spojrzeniem na każdy problem, wyciąganiem zbyt pochopnych wniosków i nieuzasadnionymi lękami. W ten sposób tworzyła swoje własne scenariusze zdarzeń, nie pozwalając sobie na dostrzeżenie prawdy. Natomiast doskonale radzi sobie z rozwiązywaniem problemów swoich klientów, lecząc ich zranione dusze i umysły a tym samym uzdrawiając ich życie. W każdym z tych przypadków poznajemy różne metody pracy nad swoim charakterem, zmianą nastawienia i nawyków. Przy okazji dowiadujemy się więcej o irydologii, mowie ciała, ziołach, esencjach kwiatowych Bacha i reiki. Autorka pokazuje, w jaki sposób odzyskać wewnętrzny spokój, zrównoważyć czakry, zrobić naturalne kosmetyki i ziołowe herbatki pomagające zmierzyć się z różnymi problemami. Przez całą fabułę przewija się wiele wskazówek, porad, mądrości życiowych i sentencji, które zwracają uwagę na to, co jest w życiu ważne. Z tego względu jest to książka nietypowa, niemal mistyczna i duchowa, ale osadzona w realiach życia.
Pani Donatella Rizzati pragnęła przekazać w formie powieści wiele wskazówek i sposobów na życiowe dylematy, nie tylko zdrowotne, ale też duchowe. Jednak ja nie jestem całkowicie przekonana czy połączenie beletrystyki z poradnikiem jest dobrym pomysłem, mimo że informacje przekazywane przez autorkę bardzo mnie zainteresowały. Wolałabym je mieć w osobnym wydaniu, jako publikację o medycynie holistycznej i naturopatii. Wiedza ta przewija się przez całą fabułę stanowiąc niejako przerywnik w toczących się wydarzeniach. Rozumiem zamysł autorki ale mnie przeszkadzało on w śledzeniu kolejnych wydarzeń i wczuciu się w emocje, które są obecne w powieści, ale nie do końca wniknęłam w ich ekspresję.
Historia Violi jest okazją do poruszenia wielu istotnych zagadnień z zakresu medycyny holistycznej i rozwoju osobistego. Zwraca uwagę na odpowiednie nastawienie do pacjenta przez lekarzy medycyny konwencjonalnej i naturopatów, ukazując jak ważne jest empatyczne i holistyczne podejście do zdrowia. Wyłania się też przy okazji podejście społeczeństwa do stosowania terapii naturalnych, które często są lekceważone i traktowane z ironią. Tymczasem jest to dziedzina, która doskonale uzupełnia tradycyjne leczenie, gdyż dociera aż do najskrytszych zakamarków duszy. Pokazuje też, że wśród wielu specyfików, metod i technik nie ma lekarstwa tylko na jedno – na miłość. W tej kwestii musimy znaleźć w sobie siłę i odwagę, by na nią się otworzyć.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl