Z twórczości Selmy Lagerlof znałam tylko piękną książkę dla dzieci "Cudowną podróż". Nie do końca byłam przekonana, że książka mająca już swoje lata, jest pisana zupełnie w innym stylu, innym językiem spodoba mi się. Le postanowiłam przeczytać coś innego tej autorki, pierwszej kobiety, która otrzymała Nobla w dziedzinie literatury. Literatura skandynawska jest nieco specyficzna, lecz ta historia bardzo mnie wciągnęła.
Mimo tego, że opowieść snuje się bardzo powoli i leniwie to jednak nie da jej się ot tak odłożyć na potem.
Zawsze mówi się tylko o matczynej miłości, że to właśnie matka jest zdolna do wszystkiego dla swojego dziecka, o miłości ojcowskiej raczej rzadko się wspomina. A w tej książce to właśnie taka nadzwyczajna miłość ojca do córki jest tematem przewodnim. Jan jest prostym wyrobnikiem na wsi, gdy ma się urodzić jego dziecko jest załamany. Wie, że teraz nie będzie spokoju w domu z płaczącym niemowlęciem. Gdy jednak po raz pierwszy trzyma swoją nowonarodzoną córeczkę w ramionach jego podejście do dziecka ulega całkowitej zmianie. Serce zaczyna bić tak gwałtownie, jakby miało ochotę wyskoczyć. Jan pokochał to dziecko nadzwyczajną, bezgraniczną miłością. Między ojcem a córką rodzi się niesamowita, wyjątkowa więź, otaczają siebie nawzajem tak silnym uczuciem, że dla matki miejsca między nimi praktycznie już zabrakło, nie ma ona dostępu do ich świata.
Pojął teraz nagle, co wywołało tak silne bicie jego serca. Ale mało tego, zrozumiał w tej chwili, czego mu dotąd brakło w życiu i co było powodem wszystkich utrapień.
Klara jest bardzo rozsądną dziewczynką, świetnie daje sobie radę w szkole oraz potrafi dobrze łowić ryby. Jest lubiana i nie sprawia kłopotów rodzicom.
Poznajemy w książce wielu bohaterów, mieszkańców wioski, w której mieszka Jan z żoną Katarzyną i córką Klarą oraz ich sąsiadów, okolicznych znajomych. Każda osoba jest tu dobrze opisana, poznajemy ich życie i historie, ale właściwie cała książka skupia się na osobie Jana, on jest tu postacią wiodącą, i chociaż czasami wydaje się człowiekiem bez uczuć i nie zawsze rozumie postępowanie innych ludzi, to jednak jest z natury bardzo dobrym człowiekiem, który potrafi lub chociaż stara się pomóc innym w potrzebie. Jednak najbardziej jest skupiony na swojej córce Klarze, gdyż cały czas mówi o tym, że ona przyniesie mu na starość wiele radości w życiu.
Nie ma na świecie drugiego takiego dziecka. Nie można tej małej okpić, nie można w nią wmówić czegoś, co nie jest rzetelną prawdą.
Jednak jak to w życiu bywa, nie wszystko jest tak piękne jakbyśmy chcieli. Jest tu również dużo goryczy i rozczarowania. Jedno się tylko nie zmienia, miłość bezgraniczna ojca do córki, która czasem przypomina nawet szaleństwo.
Ale na świecie tym zdarza się więcej rzeczy niespodziewanych niż tych, których oczekujemy na pewno.
Jest to niesamowita opowieść, pisana pięknym językiem, którego już się tak często nie używa. Mimo tego, że napisana została ponad 100 lat temu to myślę, że nie straciła wiele na aktualności, można się doszukać w niej teraźniejszych problemów, skłania również do refleksji nad życiem...
- Najlepsza rzecz - odparł powoli - żyć w zgodzie ze wszystkimi. Jedyna to i najprostsza reguła życia.
Za plus należy jeszcze dodać, że ta książka doczekała się aż trzykrotnej ekranizacji, co powinno świadczyć o jej popularności.