Zazwyczaj staram się dosyć dokładnie wybierać sobie literaturę, co nie znaczy, że nie zdarza mi się sięgać po książki pod wpływem chwili, jakiegoś impulsu. Krótkie opowiadanie świąteczne Corinne Michaels, które będzie miało swoją premierę 17 listopada, przyciągnęło moją uwagę tytułem. "Windą do nieba"... Słowa te zapisały się w mojej pamięci przed laty tekstem piosenki zespołu 2+1, z którą wiążą się ważne dla mnie wspomnienia. Nie mogłam więc przejść obok tego opowiadania obojętnie... Kiedy wydawnictwo Muza zaproponowało mi egzemplarz recenzencki wiedziałam, że będę chciała poznać tę opowiastkę jeszcze przed premierą. I udało się...
Historia została napisana przed dwoma laty i wydana w świątecznej antologii. Szybko zyskała sobie szerokie grono wielbicieli i w efekcie na jej podstawie powstał krótki film o bożonarodzeniowej tematyce. Teraz Corinne Michaels uzupełniła tę opowieść o kolejne niezwykłe wątki, dopisując interesujący ciąg dalszy. Opowieść zwiększyła nieco swoją objętość, zyskała jeszcze więcej magii i świątecznego uroku i tym sposobem spotkanie w windzie, która ulega awarii, stało się jedynie preludium całości. Co ciekawe, autorka nie wyklucza dalszego rozbudowywania tej historii w przyszłości.
Holly i Dean to znajomi z pracy, których połączył przypadek, a może raczej bożonarodzeniowy cud. Mają za sobą pewien wspólny romantyczny epizod, ale każde z nich obawia się kontynuowaania znajomości. Ona nie znosi świąt, ma z nimi przykre wspomnienia i aby je zagłuszyć stara się skupiać na pracy. On natomiast boi się angażować mając świadomość, że dziewczyna tego nie chce. Dopiero wspólny czas spędzony w windzie zatrzymanej między piętrami pozwala bohaterom wyjaśnić pewne kwestie i złapać dystans do tamtego wspólnego wieczoru. A to z kolei staje się początkiem ekscytującej znajomości...
Ta romantyczna, ciepła i klimatyczna opowieść ma w sobie pewien czar oraz magię i pozwala uwierzyć w cuda, które najczęściej zdarzają się właśnie w około świątecznym czasie. Pomimo niespełna stu stroniczek historia wciąga i ciekawi, pojawia się element zaskoczenia i odrobina niepokoju, a docierając do końca lektury czujemy pewien niedosyt i żal, że już trzeba się żegnać z bohaterami, których dopiero co poznaliśmy...
"Windą do nieba" to idealna propozycja dla wszystkich czytelników, którym trudno znaleźć czas na lekturę. Historia jest mało wymagająca, ale nastrojowa, objętościowo krótka, a jednak treściwa, cukierkowa, choć nie przelukrowana, schematyczna, ale zawierająca ekement zaskoczenia. Taka nieoczywista opowieść musi wzbudzac emocje i intrygować, choć jej potencjał, moim zdaniem, nie został w pełni wykorzystany.
Z przyjemnością poznałabym dalsze losy Deana i Holly. Być może autorce uda się kiedyś przekształcić to opowiadanie w ciekawą świąteczną powieść. Jeśli miałabym wybierać między krótką i długą formą, to zawsze zdecyduję się na tę bardziej rozbudowaną, wielowątkową, a nawet wielopłaszczyznową. Ciekawi mnie czy macie podobne odczucia...
Corinne Michaels znana jest polskim czytelnikom z cyklu o Braciach Arrowood, ale dla mnie było to pierwsze, całkiem udane spotkanie z piórem autorki. Na pewno sięgnę jeszcze po kolejne jej książki, bo opowiadanie to był jedynie przedsmak i wstęp, który należałoby rozwinąć.