Afryka dzika, nieujarzmiona, piękna. Mekka miłośników egzotyki i prawdziwego piękna natury. Sceneria dramatów, które rozgrywają się tu od zarania dziejów, jednak śmiem twierdzić, że największy dramat Afryce zgotował (jak to zwykle bywa) biały człowiek w chwili, gdy Europejczykom zaczęło być mało własnego kontynentu i zapragnęli skolonizować Czarny Ląd. Byli wśród nich poszukiwacze przygód, miłośnicy łatwego życia i prymitywnych rozrywek, ale również wybitne postaci swojej epoki, ludzie obdarzeni artystyczną, wrażliwą duszą, którzy w porę zrozumieli, jak wielkim skarbem jest Afryka, nawet jeśli nie ma w niej oczekiwanych złóż minerałów czy żyznych ziem. Jednym z nich był niewątpliwie Denys Finch Hatton, którego dla świata od zapomnienia ocaliła z pewnością Karen Blixen, czyniąc go jednym z głównych bohaterów "Pożegnania z Afryką". A "Za blisko słońca" to biografia tego tajemniczego Anglika.
"Za blisko słońca" uzupełnia obraz wykreowany przez Karen Blixen, spaja wizerunek Fincha Hattona znany z relacji zakochanych w nim kobiet - duńskiej pisarki oraz pionierki lotnictwa Beryl Markham (patrz biograficzna fikcja literacka Pauli McLain pt. "Okrążyć słońce"). Oprócz mnóstwa faktów i anegdot dotyczących życia głównego bohatera mamy też sprawnie nakreślone realia epok, w których żył. Młodość Denysa przypadła na schyłek epoki wiktoriańskiej. Szokiem dla całego pokolenia był wybuch Wielkiej Wojny. Jej mało znany aspekt afrykański, dzięki wnikliwości autorki, również możemy poznać z wieloma detalami. Zaskakująco niewiele uwagi poświęca autorka relacjom Denysa z obydwiema kobietami, skupiając się w ich przedstawieniu przede wszystkim na cytowaniu fragmentów listów.
Wracając do samego Denysa Fincha Hattona - można by nazwać go człowiekiem-zagadką. Zdolny zjednywać sobie ludzi z ogromną łatwością, pochodzący z arystokratycznego angielskiego rodu, od wczesnej młodości przejawiał nieco melancholijne usposobienie. Życie na Wyspach zdawało się go przytłaczać. Określony jako "wygnaniec z sercem włóczęgi", swoje miejsce na ziemi odnalazł na Czarnym Lądzie. Długo podejmował się różnych inwestycji, by u schyłku życia odnaleźć się w roli przewodnika, którego wynajmowali początkowo myśliwi podczas safari, a potem miłośnicy fotografii. Obudziła się w nim miłość do natury, która sprawiła, że stał się obrońcą dzikich zwierząt. Przepięknie opowiadał o Afryce, stała się miłością jego życia, jedyną, z którą stworzył trwały związek. W jego sercu nie zostało miejsca dla stałej partnerki. Burzliwy romans z Karen Blixen, związek z Beryl Markham i kilkoma innymi kobietami nie sprawiły, że się ustatkował.
Kolejną wielką pasją Denysa Fincha Hattona stało się lotnictwo. Pionierskie samoloty, na których latał, doprowadziły go do zguby. Mając nieco ponad 40 lat, znalazł się jeden jedyny raz zbyt blisko słońca i odbył swój ostatni lot, zakończony przedwczesną śmiercią. Na swój sposób ten dramatyczny koniec, również przyczynił się do powstania jego legendy.