Czternastoletnia Glafyra starannie wychowana w bogatej rodzinie na dobrą żonę, ucieka z okrętu, na który porwali ją Persowie po zdewastowaniu jej rodzimej wyspy Lesbos. Udaje się jej dopłynąć do pola bitwy pod Maratonem, gdzie Grecy odnieśli zwycięstwo nad Persami. Dostaje się do obozu armii ateńskiej. Dowódca Arystydes oddaje ją pod opiekę heter towarzyszących wodzom. Początkowo cnotliwa dziewczynka jest zgorszona. Jednak porównując niewolniczy los kobiet zamężnych z atrakcyjnym życiem wolnych, bogatych heter, wkrótce odczuwa dumę z przynależności do ich grona. Staje się najpiękniejszą, najbardziej pożądaną i najbogatszą z nich. Niestety, dopada ją „choroba miłosna”, jak starożytni Grecy nazywali uczucie nieograniczające się wyłącznie do uprawiania seksu. Glafyra zakochuje się w wielkim wodzu Temistoklesie, na którym jej uroda czyni piorunujące wrażenie. Widzi w niej swoją Afrodytę. Chciałby ją mieć jako swoją wyłączną własność, co jest niemożliwe, ponieważ hetera nie może należeć wyłącznie do jednego mężczyzny. Natomiast dla niej stanowi on uosobienie boga Apolla, pięknego, niebezpiecznym, gwałtownego i mściwego. Gdy dochodzi między nimi do intymnego zbliżenia, przeżywają rozkosze przewidziane wyłącznie dla bogów. Czeka ich za to kara. Rozgrywa się dramat.
„Miłosna choroba” doprowadza Glafyrę do obłędu. Hetera odbywa bezskuteczną kurację w Epidauros, głównej świątyni Asklepiosa czczonego jako boga medycyny. Temistokles pochłonięty jest rywalizacją na śmierć i życie ze znacznejszym od niego wodzem Arystydesem, którą wygrywa. Podejrzewa go zdradę, jak zresztą wszystkich niemal wokół siebie, ponieważ Persowie prowadzą z Ateńczykami wojnę nie tylko na polu walki, lecz również przy pomocy swoich szpiegów. Jeden z nich potrafi wkraść się w łaski Temistoklesa, doprowadzając go do zguby.
Następują niesamowite, dramatyczne wydarzenia, wciskające w fotel. Jest to wstrząsająca opowieść. Sensacyjna historia, trzymająca w napięciu aż do zaskakującego zakończenia. Przeżyłam zaskoczenie, że w tym szokująco rozpustnym świecie, w którym nawet bogowie prowadzili rozwiązły tryb życia, znalazło się miejsce na romantyczną miłość między heterą a homoseksualnym wodzem. I co najważniejsze przedstawiona wiarygodnie, z przekonującym wglądem do najskrytszych zakamarków ludzkiej duszy.
Najbardziej poruszyła mnie zbrodnicza wręcz rola kapłanów w ogłupianiu społeczeństwa. Wciąż jestem pod wrażeniem tych niezwykłych czasów, zwłaszcza szalonej miłości hetery i wielkiego wodza. Ich tragicznych losów z powodu prześladowania przez jednego z najważniejszych kapłanów.