Tanner i jego rodzina trzy lata temu przeprowadzili się do mormońskiego Provo – miejsca, w którym wiara wyznacza codzienność mieszkańców. Oczywiste więc było, że Tanner musi ukryć swoją biseksualną orientację, aby nie wzbudzać kontrowersji wśród lokalnego społeczeństwa. Ostatnia klasa liceum miała minąć spokojnie… I pewnie tak byłoby, gdyby chłopak nie zakochał się w synu biskupa.
Sebastian jest przystojnym, młodym pisarzem, który pracuje nad swoją drugą książką. W przyszłości ma pójść w ślady ojca i przyjąć święcenia, bo tego oczekuje od niego rodzina. Kiedy jednak Sebastian poznaje Tannera, wszystko to, czego był pewien na swój temat, zaczyna tracić sens.
Czy można kochać równocześnie Boga i drugiego mężczyznę? Co jest właściwe? I kto o tym decyduje?
„Autoboyography” Christiny Lauren to historia, która pod wieloma względami jest bliska mojemu sercu. W końcu opowiada ona o szukaniu własnej drogi w życiu, ale też o procesie tworzenia własnej książki, który pokazany został w bardzo prawdziwy sposób. Razem z głównym bohaterem możemy się przekonać, że napisanie własnej powieści nie jest łatwe ani przyjemne, a najczęściej ma się ochotę wykasować wszystko i zacząć od nowa. Dzięki takim scenom mogłam bardziej utożsamić się z Tannerem, który poza pisaniem miał na głowie wiele innych rzeczy. Pokochałam także rodziców głównego bohatera, którzy wspierali go i troszczyli się o niego. Taka relacja rodzinna była czymś, co ogrzewało moje serduszko; zwłaszcza że rodzice Sebastiana już tacy tolerancyjni nie byli…
Nie słyszałam nigdy o mormonach, dlatego też poznawałam tę religię wraz z kolejnymi rozdziałami książki. Autorki bardzo dobrze poradziły sobie z ukazaniem tej społeczności, gdyż nie przedstawiły jej jednolicie. W „Autoboyography” mamy więc zarówno konserwatywnych mormonów, jak i takich, którzy są bardziej otwarci na zmiany i drugiego człowieka. Niestety, Sebastian wywodzi się z tej pierwszej grupy, a niektóre dialogi pomiędzy nim a Tannerem sprawiały, że ściskało mnie w gardle. Kilka razy nawet musiałam odłożyć książkę, aby rozchodzić frustrację. Bo wątek romantyczny opisany w tej historii nie należy do łatwych i przyjemnych.
Związek Tannera i Sebastiana jest czymś, co można określić mianem rollercoasteru emocjonalnego. Mimo gorącego uczucia i pociągu fizycznego ta dwójka ma zupełnie odmienne poglądy i pomysły na życie. Obydwaj bohaterowie starają się spełniać oczekiwania bliskich sobie osób, a równocześnie pozostać w zgodzie ze samym sobą. Natłok sekretów sprawia jednak, że ich relacja jest bardzo chwiejna, a prawda może szybko wyjść na światło dzienne. Przez to nie sposób oderwać się od lektury, a autorki aż do samego końca trzymają czytelnika w niepewności co do tego, czy Tanner i Sebastian doczekają się szczęśliwego zakończenia.
„Autoboyography” Christiny Lauren to opowieść o szukaniu własnej drogi w życiu, ale także pierwszej miłości i tym wszystkim, co się z nią wiąże. Najbardziej podobało mi się to, że historia ta nie skupia się jedynie na wątku miłosnym, ale porusza ona również wiele innych, ważnych tematów. Myślę, że ta powieść zostanie trochę dłużej w mojej pamięci i sercu… A to definiuje przecież świetną książkę, prawda?