Wakacje, wakacjami – jedni gdzieś wyjechali i cieszyli się błogim spokojem i urlopem, inni odpoczywli w domu, niektórym wakacje się już skończyły innym dopiero kończą ale nie mi;)
Tym razem padło na typowo wakacyjną pozycję, którą otrzymałam od Wydawnictwa Mira/Harlequin „Smak hiszpańskich pomarańczy”.
Jeśli lubisz lekkie, kobiece i niezobowiązujące czytało, które ma dostarczyć Ci mile spędzony czas i uprzyjemnić odpoczynek – to ta książka jest idealna właśnie dla Ciebie.
„Smak hiszpańskich pomarańczy” to zbiór trzech opowiadań utrzymanych w stylu romantycznym, a scala je miejsce – wszystkie trzy opowiadania mają miejsce w pięknej, malowniczej Hiszpanii.
Trzy Panie - Kim Lawrence, Kathryn Ross oraz Chantelle Shaw, stworzyły opowiadania idealne na wieczór, leżenie plackiem na plaży czy deszczowy dzień pod kocem. Zresztą okładka książki jest tak świetna że od razu przyciąga nas wzrok, a patrząc na nią na myśl przychodzą nam tylko wakacje;)
Pierwsza z trzech historii ma miejsce w Andaluzji, stolicy flamenco:) Główna bohaterka, to kobieta doświadczona przez życie. Straciła dziecko a mąż od niej odszedł. Jednak jej życie jeszcze bardziej komplikuje się gdy na jej drodze staje Santiago – jej dawną przelotną miłość. Czy ich związek ma szanse? Czy pomoże Lily zapomnieć o wcześniejszych drastycznych przeżyciach i znów otworzy się na miłość?
W tym opowiadaniu panuje lekki chaos, czasami ciężko się połapać co kto mówi – ale nie powoduje to, że nie mamy chęci czytać dalej, bo opowiadanie tak nas wciągnie iż nie będziemy mogli się od niego odciągnąć.
Kolejne opowiadanie ma miejsce w Barcelonie. Carrie to odnosząca w branży reklamowej sukcesy kobieta. Opiekuje się swoją bratanicą, którą kocha jak własną córkę i postanawia walczyć o adopcję swojej siostrzenicy, jednak na jej drodze do adopcji stoją dziadkowie maej Molly, którzy twierdzą że kobiea prowadzi niestabilne życie. Carrie wpada więc na pomys uknucia „małej” intrygi, w którą wciąga nieznajomego sobie mężczyznę – mając nadzieję że już go nie spotka. Prawda jednak jest taka, że ten mężczyzna na dłużej zagości w jej życiu i całkiem nieźle się bawi.
Hisoria strasznie mi się spodobała, ta jej intryga i postawa Maksa wobej intrygi;) Po prostu trzeba to przeczytać;)
Trzecie i ostatnie opowiadanie ulokowano w Madrycie i nie obyło się bez księcia. Dosłownie;) Bo Książę Javier otrzymuje spadek po dziadku, jednak żeby został prawowitym właścicielem rodzinnego majątku musi się ożenić, a dopiero po roku trwania małżeństwa majątek prawowicie przejdzie w jego ręce. Czy Javier znajdzie kobietę która zgodzi się na rok pozostać jego żoną, a potem zgdzi się na rozwód? Jednak sprawa się komplikuje kiedy na teren majątku Księcia przybędzie Grace, której ojciec został oskarżony o okradanie banku Javiera. Dziewczyna zrobi wszystko by uratować ojca? Czy to ona będzie wybranką? Jak zakończy się ta „królewska” historia?
Książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Takie historie, nie przytrafią nam się w życiu codziennym, dlatego też kiedy zaczęłam czytać przepadłam jak śliwka w kompot, rozmarzyłam się jak mała dziewczynka. Jeśli od tej książeczki oczekujecie górnolotnej literatury na miarę Zafona czy Schmitta – to od razu mówię – nie jest to lektura dla Was. Jednak jeśli chcecie miło i niezobowiązująco spędzić czas – ta książka jest idealna;) Taki wakacyjny „odmóżdżać” idealny do odprężenia się i rozmarzenia;)