"Królestwo mostu" to moje pierwsze spotkanie z autorką Danielle L. Jensen i na pewno nie ostatnie. Ta książka to po prostu... WOW!!! Jak na razie jest to najlepsza przeczytana przeze mnie pozycja w tym roku. Mamy tu świat fantasy bez magicznych istot oraz czatów, a pomimo to czytelnik zostaje wprowadzony w zachwyt i nie może się uwolnić, aż do ostatniej strony.
Ona, Lara, córka króla Maridriny. Ma 12 przyrodnich sióstr, które tak jak ona, zostały odebrane matce w wieku 5lat i umieszczone w kompleksie, na odludziu, na Czerwonej Pustyni. Dziewczęta przez 15 lat były tam szkolone na doskonałych szpiegów. Jednak tylko jedna będzie mogła opuścić to miejsce i stać się królową wrogiego kraju. Co do którego król Maridriny ma swój plan.
On, Aren, władca Ithicany- państwa położonego na niebezpiecznym morzu, na wyspach, połączonych mostami. Jest on dobry i oddany swojemu ludowi, za który oddał by życie. Król Maridriny i władca królestwa mostu, na mocy traktatu sprzed 15lat, nawiązują porozumienie. Dzięki niemu od teraz ma panować pokój międzydzy tymi państwami oraz Maridrina ma możliwość kupowania towarów bez płacenia cła. Kartą przetargową okazuje się Lara, która zostaje żoną Arena. Dziewczyna ma za zadanie zdobyć zaufanie męża i go zniszczyć, jednak dzień po dniu poznaje swój nowy kraj i ludzi. Zaczyna powoli zauważać, że to czego uczono ją na temat władcy i królestwa mostu nie jest do końca prawdą.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani przez autorkę. Każdy ma inny i nietuzinkowy charakter. Postacie mają mocne i słabe strony co sprawia, że wydają się prawdziwi. Lara to pewna siebie i silna kobieta wyszkolona na szpiega. Choć jej wygląd, strój i zachowanie mogą temu przeczyć, ale to doskonała maszyna do zabijania. Jest przebiegła i bezwzględna, jednak ze strony na stronę, możemy zaobserwować jej zmianę. Natomiast Aren to idealny władca. Pewny siebie, odważny i doddany państwu. Bardziej kieruje się jednak uczuciami niż rozumem, co było z jego strony bardzo nierozważne. Jak dla mnie został zbyt bardzo wyidealizowany. Natomiast świat jaki ukazuje nam autorka jest dopracowany i szczegółowy. Pełno tu intryg i polityki, a nawt dobrze opisanych walk. Dostajemy dokładne opisy obu wrogich państw i zauważamy między nimi kontrast. Ithicana przypomina im Velaris, a Aren przypomina trochę Rhysa - idealnego i doskonałego (seria "Dwór cierni i róż") natomiast Lara to idealna Celaena Sardothien (seria "Szklany tron").
Narracja prowadzona jest z perspektywy obu głównych bohaterów: Lary i Arena. Dzięki temu mamy wgląd w ich myśli i uczucia. Możemy dowiedzieć się co nimi kieruje w danej sytuacji. Bardzo podobało mi się nakreślenie motywów Lary. To co sprawiło, że tak a nie inaczej postąpiła.
Tempo akcji jest dość równe, choć pod koniec bardzo nabiera rozpędu. Książka trzyma w napięciu i już od pierwszych stron jest w niej okrucieństwo, choć nie brakuje w niej też wątku romantycznego. Typowej miłości: od wrogów do kochanków, co jest jednak przedstawione w bardzo subtelny sposób.
Minusem, jak dla mnie, jest brak mapy. Uwielbiam mapy w książkach, a tu była by ona bardzo ciekawa. Można by dokładniej przeanalizować te wszystkie wyspy Ithicany oraz pustynię Maridriny.
"Królestwo mostu" to doskonałe młodzieżowe fantasy, przy którym nie da się nudzić. Świat wykreowany przez autorkę przyciąga nas i pochłaniamy książka w zawrotnym tempie. Zakończenie natomiast powoduje że od razu chcemy dostać w swoje ręce kolejny tom. Polecam!
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję portalowi nakanapie.pl