Cofnijmy się na moment do roku 2007 - roku Wyspiańskiego, Szymanowskiego i Leśmiana. W 2007 nad Polską przeszedł orkan Kyrill, zabijając sześć osób, Pałac Kultury został wpisany do rejestru zabytków, a klawisz z ZK w Sieradzu dostał pierdolca i zastrzelił 3 gliniarzy, a konwojowanego przez nich więźnia ciężko ranił. Również w 2007 roku wyrok 25 lat pozbawienia wolności usłyszał Ryszard Niemczyk, który miał brać udział w egzekucji "Pershinga". W tym samym roku inny Ryszard - wówczas nieco mniej znany niż skazany "Rzeźnik" - również zaczyna nowy etap w swoim życiu. Różnica jest taka, że jeden trafia do pierdla, drugi zaś wydaje swoją debiutancką powieść
Upiory spacerują nad Wartą. Przyznam szczerze, że w 2007 roku nie miałem pojęcia ani o tej książce, ani o jej Autorze. Moje pierwsze spotkanie z poznańskimi milicjantami miało miejsce dopiero dziesięć lat później, kiedy to w moje ręce trafiło
Mocne uderzenie czyli 4 tom serii. Dla ogarnięcia całości nie ma to jednak większego znaczenia, bowiem obie te książki opowiadają zupełnie inne historie, a ich jedynym wspólnym mianownikiem są bohaterowie.
No dobra, to teraz cofnijmy się jeszcze bardziej. Jest parne lato 1985 roku. Mieszkańcy Polski Rzeczpospolitej Ludowej spragnieni są zimnego piwa, wódki i - jeśli są kobietami w ciąży lub dziećmi - lemoniady. W Poznaniu ludziska szukają też ochłody nad brzegiem Warty. Dwóch rybaków właśnie korzysta z jej uroków i dobrodziejstw, gdy natrafiają na pływające w rzece ciało. Okazuje się, że to kobieta. Kobieta bez głowy. Rozpoczyna się milicyjne śledztwo, w którym niemały udział będzie mieć młody, choć bardzo bystry i ambitny szeregowy Mariusz Blaszkowski. Tymczasem poznańska ulica zaczyna obawiać się, że ten trup to dopiero początek serii...
Upiory spacerują nad Wartą, to z pewnością początek - owszem - serii, ale świetnie napisanych neomilicyjnych kryminałów, która liczy sobie już 10 tomów (stan na koniec 2021 roku) oraz dwóch cykli towarzyszących - spin-offów w postaci powieści o Antonim Fischerze oraz cyklu z Anetą Nowak w roli głównej. Wróćmy jednak do
Upiorów, bo to one zainicjowały całe uniwersum Ćwirleja. Już przy tej pierwszej powieści daje się zauważyć talent Pisarza do lekkiej, swobodnej narracji, a także do budowania napięcia i kryminalnej intrygi. Ale - powiedzmy sobie szczerze - kryminałów ze śledztwami mamy od groma. Osobiście uważam, że jest ich nawet za dużo i coraz częściej powtarzający się schemat, sprawia, że niekiedy filmy porno są bardziej zaskakujące niż powieść kryminalna. Ryszard Ćwirlej idzie jednak swoją drogą i - w moim przekonaniu - jest to droga słuszna.
Niemniej ważne od kryminalnej intrygi, jest tu także tło społeczno-historyczne, które towarzyszy nam zarówno w powieści
Upiory spacerują nad Wartą, jak i pozostałych częściach cyklu o milicjantach z Poznania. Ćwirlej zawarł w swoich powieściach wszystko co było najlepsze w filmach Barei, w serialu
07 zgłoś się i w komiksach z kapitanem Żbikiem, wymieszał to, doprawił swoim niepowtarzalnym stylem i podał Czytelnikom na srebrnej tacy... Że co? Że na złotej? Nie, no złoto lepiej teraz trzymać w bezpiecznym miejscu - bo ja wiem - w sejfie, albo w ukrytym pomieszczeniu. 😁 W każdym razie,
Upiory mogę śmiało polecić każdemu miłośnikowi kryminałów, choć Ci tę powieść pewnie doskonale znają. Ale fanów tego gatunku wciąż przybywa, a zatem jeśli jesteście dopiero na początku swojej przygody z kryminałem, to zarówno książkę
Upiory spacerują nad Wartą, jak i nazwisko Ryszarda Ćwirleja, koniecznie musicie poznać. Dla mnie to numer 1 na polskiej liście Autorów i będę się tego trzymał jak dziecko matczynej spódnicy.
© by
MROCZNE STRONY | 2021