Miliarder recenzja

Słyszeliście o tym, że najlepiej z rodziną wychodzi się na zdjęciu? Tak, było w przypadku „Miliardera”, którego ostatnio miałam okazję przeczytać.

To już moje drugie spotkanie ze szwedzkim kryminałem, który jakby nie patrzeć ma swój urok.
…
George Bromack obrzydliwie bogaty człowiek, musi pogodzić się z myślą, że jego ziemski czas, właśnie dobiega końca. Lata pracy i wyrzeczeń poświęconych, żeby osiągnąć tak ogromny sukces, nie może pójść na marne. Mężczyzna jest zdeterminowany, aby przekazać wszystko swojemu wnukowi Filipowi. Niestety, ku rozpaczy dziadka ten znika bez śladu.

George prosi o pomoc Joseph Carlinga, który jest ekspertem od ludzkich zachowań.

Czy uda mu się znaleźć Filipa?
…
Nie wiem, od czego właściwie zacząć moją recenzję. W tej książce działo się naprawdę dużo, było nawet kilka wątków, które miały mnie nieco wyprowadzić w pole, żebym zbyt szybko się nie połapała, gdzie jest przysłowiowy pies pogrzebany.

Nie ukrywam, że udało mi całkiem skrzętnie, wytypować potencjalnego sprawdzę, bo jakby nie patrzeć, historie kryminalne rządzą się swoimi schematami. Zazwyczaj to najbardziej niepozorne postacie są trybikiem, który odpowiada za cały bieg wydarzeń i tak było w tym przypadku.

Jeżeli chodzi o postać Josepha Carlinga to typowy bohater z nieprzyjemnym bagażem doświadczeń życiowych pod pachą, który jest niebywale spostrzegawczy oraz inteligentny. Jednak jakoś nie widziałam go w tym wszystkim. Mimo tego, że posiadał szereg zalet, które usprawniły postępy w poszukiwaniu zaginionego wnuka. To jednak odnosiłam wrażenie, że został mi tam wciśnięty na siłę.

Sama historia jest nawet ciekawa, z pewnością daje do myślenia, bo do czego ludzie nie są w stanie się posunąć, żeby zdobyć pieniądze. Niemniej brakowało mi tutaj atmosfery porządnej grozy, która sprawiłaby, że miałabym ciarki na całym ciele. I swego rodzaju napięcia, które sprawiłoby, że z niecierpliwością wyczekiwała bym kolejnej strony.
Autor przedstawił nam wszystko z perspektywy trzecioosobowej, więc bez większego problemu mogliśmy zajrzeć za plecy bohaterów, żeby dowiedzieć się kilku mniej lub wartościowych informacji.
Podsumowując miło spędziłam czas z „Miliarderem”, ale na długo nie zapadanie w pamięci.

Współpraca WielkaLitera