Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jak będzie wyglądać Wasze życie? Mam na myśli, czy mieliście plany, określające to, co będziecie robić w przyszłości?
Liliana Wilson, młoda studentka dziennikarstwa w Los Angeles właśnie tak zrobiła. Wyobrażała sobie, że zdobędzie dyplom, a następnie rozpocznie podróżowanie po świecie. Jednak tym samym nie zdawała sobie sprawy z tego, jak zmieni się jej życie w najbliższym czasie. Najlepsza przyjaciółka, Rose, leżąca w śpiączce, z której być może się nie obudzi, miasto, z którym wiąże się wiele wspomnień, zarówno tych złych, jak i dobrych. To wszystko zmusza główną bohaterkę do wyjazdu.
Przez pewną, nie tak drobną pomyłkę okazuje się, że Liliana trafia na dwójkę chłopaków - miłego i sympatycznego Evana, który traktuje ją jak siostrę oraz chłodnego, zdystansowanego Camerona, z którymi przychodzi jej zamieszkać. Pomimo, że Lili bardzo chce ułożyć swoje życie od nowa, nie wydaje się to takie łatwe przez wydarzenia z przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć.
Ostatnimi czasy okazało się, że zostałam wielką fanką książek młodzieżowych. Myślę, że to przychodzi z wiekiem. Im człowiek starszy, tym bardziej chce się cofnąć to tych "młodszych lat". Wybierając tę książkę sugerowałam się opisem, ale także okładką, która zdecydowanie przyciągnęła mój wzrok.
Cała historia jest zdecydowanie lekka, przyjemna do czytania, ale troszeczkę oklepana. Dlaczego? Czytając coraz bardziej utwierdzałam się w fakcie, że przypomina 90% rzeczy znajdujących się na platformie Wattpad (swoją drogą bardzo ją polecam 😊). Mamy niegrzecznego chłopaka, który tak naprawdę, aż tak niegrzeczny nie jest, dziewczynę, będącą niczym szara myszka, ale nie do końca, a do tego wszystkiego sceny i wydarzenia, których można się spodziewać i przewidzieć ich finał. Bohaterom brakuje wyrazistych i indywidualnych charakterów, czego spodziewało się po opisie. Odnoszę wrażenie, że każda z osób ukazanych tutaj, nagle staje się przyjacielem, niezależnie od tego, kim jest, co zdecydowanie jest przekoloryzowane. Bo gdzie w rzeczywistym świecie spotkamy się z czymś takim?
Ponadto brakowało mi rozwinięcia kilku wątków, jak przykładowo tego, że przecież Liliana zaczęła studia, a o nich prawie nie ma mowy (choć mogłoby to być ciekawe). Sposób pisania M. Aloha momentami zdawał mi się być... zbyt prosty. Brakowało mi tego "czegoś".
Co do całości? Mam mieszane uczucia... Autorka w połowie spełniła moje oczekiwania, a w połowie się z nimi minęła. Zapewne trochę inaczej odebrałabym ją kilka lat temu. Mimo wszystko lekturę muszę podsumować jako udaną, ponieważ książkę czytało się szybko i przyjemnie, co także jest ważne. Nie wiem jednak, czy zapamiętam ją na dłużej. Przede mną jeszcze kolejne części tej serii, których jestem równie ciekawa.
Zapraszam również na mojego bloga
https://pollyann-20.blogspot.com/?m=1