Marek Żak, warszawski pisarz, rocznik 1953, którego książkę już po raz trzeci goszczę na swoim blogu. Autor jest absolwentem Politechniki Warszawskiej oraz międzynarodowych studiów podyplomowych. W przeszłości pisał felietony do „Przeglądu Technicznego”. Obecnie jego praca zawodowa związana jest z przemysłem farmaceutycznym.
„Szczęśliwy w III Ameryce” to kontynuacja powieści pt. „Szczęśliwy w III Rzeszy”, o której niedawno wam pisałam. Główny bohater Marek Gar, po zakończeniu II wojny światowej, wyjeżdża do Ameryki. Nie jest to zwykły wyjazd Polaka do Ameryki w celach zarobkowych. Bohater dostaje od amerykańskiego wywiadu tzw. propozycję nie do odrzucenia. W ramach przejmowania przez amerykanów niemieckich naukowców, Marek zostaje zatrudniony w USA w firmie farmaceutycznej. Odtąd będzie pracował dla amerykańskiego rządu na rzecz wojny z ZSRR. Wraz z żoną Claudią i małą córeczką, próbują ułożyć swoje życie za oceanem.
Niestety odnalezienie się w powojennej rzeczywistości nie jest takie proste. Sytuacja polityczna w postaci rozpoczętej zimnej wojny ze Związkiem Radzieckim przypomina w niektórych momentach jego życie w III Rzeszy. Marek jest stale pod nadzorem amerykańskiego wywiadu. Jest zbyt cennym naukowcem by Amerykanie pozwolili sobie na jego stratę. Jego żona Claudia nadal nie może wybaczyć mu zdrady jakiej się dopuścił z byłą żoną Karen. A ponieważ życie czasami zatacza koło, po odejściu Claudii do amerykańskiego milionera, któremu de facto Marek uratował życie wnuczki, bohater próbuje na nowo ułożyć sobie życie uczuciowe. Jest więc kolejny ślub, kolejne romanse, odniesienie do sytuacji Kuby w ówczesnych czasach i sporo pikantnych, łóżkowych scen. Do tego kuszące opisy Florydy, Kuby czy Nowego Jorku.
Na tle tego wszystkiego, czyli upadków i wzlotów Marka, czytelnik widzi powojenną sytuację podzielonej Europy na komunistyczny wschód i demokratyczny zachód. W książce poruszone są takie fakty historyczne jak zrzucenie bomby na Hiroszimę, rewolucja na Kubie czy odrzucenie planu Marshalla przez Polskę pod dyktaturą Stalina. Autor pokazał mi swój punkt widzenia dlaczego taki podział polityczny po wojnie w ogóle zaistniał. I dlaczego naród amerykański nam nie pomógł abyśmy nie stali się satelitą Związku Radzieckiego. Zrozumienie pewnych mechanizmów i wyzbycie się martyrologii w każdym z nas, pomagają zrozumieć pewne niuanse historyczne naszego kraju.
Marek Żak dosyć ciekawie przedstawił nam przemyślenia i co za tym idzie postawę Marka Gara w kraju, w którym istnieje wolność. A to przecież tego brakowało do szczęścia bohaterowi. Niestety Polak nie zawsze radzi sobie w wolnym kraju. Myślę, że pewne przyzwyczajenia z okresu wojny nie pozwalają mu być wiernym i do końca szczerym. Ilość kobiet, jaka pojawia się w jego życiu, ich powroty i odejścia to cena jaką płaci za chwile szczęścia.
Na pewno bardziej szokująca dla czytelnika będzie pierwsza część. Autor napisał mi, że „Szczęśliwy w Ameryce” jest książką zupełnie inną. I zgadzam się z tym. Ówczesne tło polityczne jest na drugim miejscu. Pierwsze skrzypce grają natomiast wewnętrzne rozterki Marka Gara i odnalezienie się w wolnym kraju, w którym nie trzeba ukrywać swoich myśli i poglądów. Dla bohatera, który był mistrzem kamuflażu w czasach hitlerowskich, wolne życie wcale nie będzie takie proste.
„Jeśli mógłbym porównać obie części to przychodzi mi do głowy ,,Ojciec chrzestny". Pierwsza trochę uproszczona historia o gangsterach, druga to bardziej psychologiczny opis bohatera, granego przez A. Pacino”
Nie będę porównywać, która część jest lepsza, a która gorsza. Uważam, że obydwie stanowią pewną całość. I dopiero po przeczytaniu obydwóch można dyskutować na temat przekonań i postawy samego bohatera, który na pewno jest przeciwieństwem bohatera romantycznego, a nawet całkowitym jego zaprzeczeniem. Jestem pełna podziwu dla Marka Żaka, że odważył się poruszyć tak drażliwy temat dla naszego narodu. Patrząc obiektywnie w wielu kwestiach ma po prostu racje. A ja polecam obie książki ludziom, którzy nie boją się zaprzeczyć wszechobecnej martyrologii i chcą poznać inny punkt widzenia dotyczący naszej historii.
Pewien redaktor napisał, że książka jest pornolem, czego kompletnie nie rozumiem. Opisy erotyczne nie zajmują zbyt wiele miejsca.
W listopadzie czeka nas premiera nowej książki autora pt. „Globalne ocieplenie”. Jestem ciekawa czym teraz zaskoczy nas Marek Żak.