Mężczyzna z tuszem na dłoni recenzja

Czym byłaby miłość bez potknięć?

"Mężczyzna z tuszem na dłoni" jest historią miłości, która na swojej drodze spotyka chyba wszystkie możliwe przeszkody, zaczynając od początkowej niedojrzałości bohaterów, na kłamstwach i intrygach kończąc. Splot fatalnych pomyłek i nierozważnie rzuconych słów rozdziela Hanię i Jakuba na wiele lat. Kolejne spotkanie jest trudne i bolesne, bo nikt nie lubi rozdrapywania starych ran. Żal i niespełnione marzenia sprawiają, że szczęśliwe zakończenie, wydaje się być nieosiągalne. Są w tej historii takie momenty, kiedy czytelnik ma pewność, że bohaterowie nie zniosą więcej emocjonalnych ciosów. Szczególnie Jakub, który pomimo tego, że jest wielkim wytatuowanym mężczyzną, jest również czułym przyjacielem. Jednak oni uparcie dążą przed siebie, próbując zestawić własne oczekiwania z oczekiwaniami bliskich. Tylko, czy warto oglądać się na innych, kiedy na szali leży własne szczęście?

Cała historia przepełniona jest tęsknotą i właśnie czułością, która równoważy dramaty bohaterów. W przypadku takich książek, oprócz kreacji bohaterów, ważny jest język jakim są napisane, w tej konkretnej, autorka pokazuje swój kunszt i delikatność. Dobre dialogi i nieprzesadzone opisy, to coś, co pozwala utrzymać czytelnika w oczekiwaniu, czy to na rozwój wydarzeń, czy na zakończenie. Do tego, krótki prolog przed każdym rozdziałem, który jest niczym intymne wyznanie, dopełnia obrazu spójności i sprawia, że książka zyskuje na wartości. Choć niezbyt długa, jest wyważona, czytając ją ma się poczucie solidarności z bohaterami, pomimo że czasem popełniają najprostsze błędy.

Okładka prawdę ci powie.

W czasie, kiedy romans nie może obyć się bez golizny na okładce, Wydawnictwo Inanna pokazuje, że można wydać wartościową książkę, nie posuwając się do kuszenia wątpliwą grafiką, dzięki czemu całość jest spójna. I choć można byłoby "przyczepić się" do zbyt wąskich marginesów, które w papierowej wersji książki odrobinę utrudniają czytanie, to absolutnie nie wpływa to na efekt końcowy.