"Zapach jaśminu, ozonu i benzyny. Pierwszy pocałunek smakujący jak żółty skittlesy"
Pewnego pięknego, ale deszczowego dnia Aymee wpada na pewnego chłopaka. Chłopaka, któremu pomaga. A te spotkanie bardzo zapada jej w pamięć.
Shane to bogaty nastolatek, jak również kapitan drużyny Diabłów z Westview. To i bycie przystojnym powoduje, że jest przez większość dziewczyn uważany za wymarzonego kandydata na chłopaka.
Ich pierwsze spotkanie staje się początkiem czegoś nowego...
Czy Aymee odzyska radość do życia? Czy Shane będzie w stanie spowodować, że dziewczyna będzie szczęśliwa? I czy jest szansa na miłość pomiędzy osobami, które pochodzą z różnych środowisk?
"Czy ten koszmar mógł się już skończyć?czy mogłam się obudzić 23 sierpnia i potraktować to wszystko jak bardzo realistyczny sen?"
Aymee po śmierci matki całkowicie się zmieniła. Nie czuje radości. Cierpi i ma traumę. Porzuciła taniec, który kiedyś tak bardzo kochała i wiązała nawet z nim przyszłość. Jej codzienne życie ogranicza się do chodzenia do szkoły, spotkań z przyjaciółkami i wychodzenia na spacery z psem. Jednak pewnego dnia to wszystko się zmienia. Za sprawą pewnego chłopaka do jej życia zaczyna wkradać się szczęście.
Shane to kapitan drużyny futbolowej, marzenie każdej nastolatki. Pewnego dnia Aymee ratuje go z kłopotów. W ten sposób dochodzi do ich pierwszego spotkania i pierwszego pocałunku. Dziewczyna jest przekonana, że to było ich pierwsze i ostatnie spotkanie, ale tak się nie dzieje.
"Mrugnął, wsunął pomiędzy wargi mojego lizaka, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w swoją stronę. Tak po prostu. A ja nadal stałam w tym samym miejscu i mokłam"
Ostatecznie dochodzi do tego, że z powodu pewnego wydarzenia uczniowie szkoły Westview, czyli szkoły do której chodzi Shane muszą uczęszczać do szkoły Aymee. Dodatkowo, na skutek dosyć niemiłej rozmowy podczas, której chłopak poczuł się urażony dziewczyna jest niejako zmuszona do bliższych kontaktów z chłopakiem. Zawierają pewien układ.
Uczniowie Westview i uczniowie Eastside? To dosyć niebezpieczne połączenie, bo obie strony łączy dosyć duża nienawiść. Chodzi nie tylko o rywalizację na gruncie sportowym, ale również o różnice w zakresie statusu materialnego. Jednak wydaje się, że Shane i Aymee są w stanie nawiązać bardzo przyjazne stosunki... Nawet bardzo dobre i bardzo bliskie.
"- Nie jesteś słodki, ale za to jesteś jak mieszanka wszystkich moich ulubionych smaków"
Shane to wspaniały chłopak. Można powiedzieć, że wręcz idealny. Troskliwy, opiekuńczy. To jak traktuje Aymee jest piękne. Tylko jej pokazuje to jaki jest naprawdę. No, hej! Chłopak, który czyta ulubione książki dziewczyny? Wykonuje dla niej własnoręcznie papierowe róże? Zapewnia nieograniczony zapas chupa chupsów wiedząc, że je uwielbia? No chłopak marzenie, prawda?
Jaśmin, benzyna, skittlesy, papierowe róże czy chupa chupsy to elementy, które zawsze będą się kojarzyć z tą książką.
Aymee to bohaterka, która prowadzi spokojne życie. Lubi spędzać czas w domu, czytać i zakochiwać się w bohaterach książkowych, jak również chodzić na spacery z psem. I nie rozstaje się z chupa chupsami. Ma niską samoocenę, wiele traum. Cierpi po śmierci matki i woli trzymać się na uboczu. Dzięki chłopakowi odzyskuje radość z życia. Jest szczęśliwa. Polubiłam ją, chodź czasami jej zachowanie troszkę mnie irytowało, bo było dziecinne.
Ich relacja rozwija się nawet dosyć szybko, ale jest to tak piękna historia, że w żadnym razie nie było to problemem. Początkowy układ zmienia się w coś więcej. Mimo, że są z całkiem różnych światów to znajdują wspólny język i pokazują, że da się stworzyć związek.
"- Mała... Nie chcę dłużej kupować od ciebie wspomnień. Chcę, żebyś dobrowolnie je ze mną tworzyła - szepnął. - Chcesz tego? Chcesz, żebyśmy razem tworzyli wspomnienia dlatego, że oboje tego pragniemy?"
Nie należy zapomnieć o przyjaciółkach Aymee. Wspaniałe dziewczyny. I postać Dalili, siostry Aymee była bardzo ciekawa.Taka szalona i dosyć hałaśliwa dziewczyna, całkowite przeciwieństwo głównej bohaterki.
"Memories he bought" jest to piękna, przyjemna i słodka historia.
Bardzo lubię młodzieżówki, a takie wręcz uwielbiam. Książkę czytałam jeszcze na wattpadzie i cieszę się, że w papierze tak samo mi się podobała jak na tej platformie. Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, przez książkę się wręcz płynie.
Zdecydowanie na plus to, że na początku książki autorka umieściła słowniczek, gdzie jest wszystko wyjaśnione odnośnie futbolu. Do tego ta piękna szata graficzna.
Książka zdecydowanie dla fanów słodkich i uroczych historii. Polecam, miłego!