"Kobieto, bogini
Trucizną spojrzenia mnie uwodzisz
Kobieto, rozsiewasz wokół woń
Kwitnącej pomarańczy"
To słowa piosenki Augustina Lary, która jest tłem dla powieści Jennifer Clement. Tworzy ona tajemniczy, wielobarwny, duszny i egzotyczny klimat Meksyku. Kreuje odpowiedni nastrój. Dzięki niej doświadczamy ogrom zapachów, dźwięków, dwuznaczności i kultury tego kraju.
Główną bohaterką jest Emily Neale. Mieszka wraz z ojcem w stuletnim domu na przedmieściach Mexico City. Wychowywała się bez matki, która w tajemniczych okolicznościach zaginęła, podczas robienia zakupów na targu. Ojciec próbował zastąpić jej rodzicielkę a wspierała go w tym siostra Agata. Z czasem zakonnica staje się dla niej powiernicą i najlepszą przyjaciółką. Emily to spokojna, bardzo inteligentna, skrupulatna i sumienna dziewczyna. Bardzo lubi się uczyć i robi to w niekonwencjonalny sposób. Od dzieciństwa czytywała encyklopedie, leksykony i stare almanachy. Prawdę o życiu poznawała poprzez żywoty świętych, pomoc w sierocińcu im. Świętej Róży z Limy czy kolekcjonowanie wycinków prasowych dotyczących kobiet- morderczyń. Uregulowany świat Emily zmienia się wraz z pojawieniem tajemniczego kuzyna Santiago. Burzy on jej spokój i krew. Uczy miłości i jest sprawcą cielesnych uniesień. Tworzą zakazany związek. Santiago próbuje również manipulować Emily. A kiedy wyjawia powody zaginięcia jej matki, nic już nie będzie takie samo i przynosi zaskakujący, być może szokujący finał.
Zakończenie książki nie jest jednoznaczne. Jennifer Clement pozostawia czytelnikowi swobodną interpretację i możliwość własnego dokończenia tej historii. Cała opowieść wydaje się być przesiąknięta tajemnicami a odkrycie jednej z nich jest wstępem do kolejnej. Nic nie jest dosłowne a przekaz autorki należy czytać między wersami. Książka choć liczy sobie 208 stron, naładowana jest emocjami, wiadomościami od początku do samego końca. Autorka niezwykle sugestywnym i plastycznym językiem odmalowuje przed nami uroki życia w Meksyku. Prostymi a jednocześnie poetyckimi słowami sprawia, że na własnej skórze odczuwamy upalne słońce, chłód bijący z murów klasztoru, zapach kawy, smaki owoców, żywe kolory kwiatów oraz hałas miejscowego targowiska.
W jednej chwili przenosi nas do Meksyku, a my oczami Emily napawamy się jego widokiem i oddychamy zapachem melonów.
Pomiędzy rozdziałami Jennifer Clement umieściła fragmenty artykułów o morderczyniach, które wizualnie przypominają autentyczne wycinki z gazet. To tylko uatrakcyjnia książkę.
Bohaterowie są różnorodni i charakterystyczni. Emily tylko z pozoru jest spokojna i opanowana. Pod tą maską skrywa się dynamiczna nieposkromioną osobowość. Wystarczy odpowiedni punkt zapalny by dziewczyna zmieniła swoje postępowanie. Czy jest gotowa zmierzyć się ze swoimi demonami? Santiago wydaje się być niezrównoważony. Raz krzywdzi Emily, manipuluje, próbuje ją od siebie uzależnić, a innym razem wyznaje miłość, jest czuły i troskliwy. Czy ten związek ma szanse przetrwać? Czy piętno kazirodztwa coś zmieni?
"Trucizną mnie uwodzisz" to z zewnątrz niepozorna książeczka, która skrywa i kusi zaskakującym, magnetycznym wnętrzem. Polecam czytelnikowi lubiącemu wytrawną lekturę, skłaniającą do sięgnięcia głęboko we własną duszę by tam odnaleźć prawdy rządzące światem.
"Uwielbiała czytać książki, ponieważ w książce można kogoś uśmiercić, na stronach powieści można się zakochać, podróżować i zwiedzić pustynię.
Mawiała, że strona 4 może być bardzo cicha.
Strona 34 może być nocnym okrzykiem dozorcy.
Strona 108 może być zagubionym w lesie dzieckiem.
Strona 204 może być nocą pełną miłości, nocą pełna intryg, i nocą, w którą człowieka pożera wilk, i nocą, w którą nosi się szklany pantofelek i...i...i...i...i...i..."