Dlaczego ludzie czytają kryminały? Sięgają po książki pełne przelewającej się krwi, strachu, przerażania, tajemnic? Dlaczego? I po co? Sama od czasu do czas lubię sięgnąć po książki mroczne, pełne niewyjaśnionych zagadek. Czytam takie powieści dlatego, że coś mnie do nich przyciąga. Wydaje mi się, że człowiek poszukuje czegoś co go przestraszy, będzie trzymało w napięciu, przez moment poczuje dreszcz przebiegający po plecach. Ludzie sądzą, że życie jest nudne. Codzienna rutyna: wstanie z łóżka, pójście do pracy/szkoły, potem dom i sen - to nie przynosi niczego ciekawego. To podejście jest błędne, ponieważ każdy dzień jest niezwykły, inny, niepowtarzalny. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzie lubią kryminały. Lubią coś innego, coś co nie jest codzienne. Ja też. Dlatego też sięgnęłam po książkę „Kamyk” autorstwa Joanny Jodełki. Czy to książka, dzięki której zaspokoimy chęć przeczytania dobrego kryminału?
Daniel Koch to bez wątpienia porządny człowiek. Wszystko jednak zmienia się w jego życiu kiedy pewnej nocy udaje się do domu Ewy. Nie wie jak groźne konsekwencje to przyniesie. Umiera prezes dobrze prosperującej firmy poznańskiej. Podejrzenie pada na jego żonę, której małżeństwo nie układało się zbyt dobrze. Jedynym świadkiem śmierci prezesa jest Kamila – niewidoma dziewczynka zwana Kamykiem. Wydawać by się mogło, że nie potrafi ona rozpoznać mordercy. Jak się jednak wkrótce potem okazuje jest w stanie rozpoznać sprawcę. Zaczyna się gra o życie świadka, w której unikający na co dzień ryzyka Daniel Koch odegra znaczącą rolę. Komu uda się wyjść z tej gry cało?
Spodziewałam się dobrego kryminału, a przynajmniej książki, która w jakiś sposób mnie zaciekawi, może nawet trochę przestraszy. „Kamyk” miał być książką, którą będzie się przyjemnie czytało. Cóż, okazało się, że chyba za dużo wymagałam. Poczynając od fabuły powieść mi się nie spodobała. Pomysł może nawet ciekawy, bo niewidomi w książkach często nie występują, ale zepsuty przez całokształt fabuły. Już w połowie powieści wiedziałam jak się „Kamyk” skończy. A przecież w kryminałach chodzi o to by cały czas trzymać czytelnika w napięciu, prawda? Tutaj tego niestety tego nie poczułam.
Bohaterowie? To postacie, które na początku mi się nie spodobały i tak też zostało do końca powieści. Każda z tych postaci jest nijaka, bez charakteru. Autorka nie popisała się nawet językiem. Jest on prosty, zwięzły, ale z pewnością nie wspaniały. Ot, taki jak w każdej książce obyczajowej niskich lotów. Akcja? Tempo rozwoju wydarzeń nie jest szybkie. Można nawet stwierdzić, że ciągnie się przez całą książkę w ślimaczym tempie. Nic w tej książce nie zaskakuje, większość zdarzeń jest przewidywalna.
„Kamyk” nie zaspokoił mojej potrzeby sięgnięcia po kryminał, bo w gruncie rzeczy nie jest to najlepsza książka tego gatunku. Do tego w żaden sposób nie jest ciekawa. A żeby kryminał przyjemnie się czytało musi być on dobry. W „Kamyku” przede wszystkim zawiodła fabuła, bohaterowie, słabo rozwinięta akcja. Czy polecam? Jeżeli kogoś zainteresowała fabuła to, proszę bardzo, niech czyta. Nie powinien się on jednak spodziewać książki dobrej, która potrafi zaciekawić czytelnika. Odradzam sięgnięcia po tę książkę. Wybór należy teraz do Was.