On — nigdy nie spodziewał się, że w ciągu jednego dnia całe jego życie może runąć, niczym domek z kart. Wszystko, w co wierzył i posiadał, straciło na wartości — rozmyło się wraz ze wschodem słońca.
Ona — pogodziła się z tym, co podarował jej los. Mimo że tkwiła w świecie marzeń, tak do końca nie wierzyła, że kiedykolwiek się spełnią.
Oni — poznali się zarówno w najlepszym, jak i najgorszym momencie ich życia. Starali się temu zaprzeczyć, jednak to nie był przypadek.
"Jest najdziwniejszą i najbardziej barwną postacią, jaką spotkałem na swej drodze. Sam zaczynam wierzyć, że pojawienie się jej właśnie teraz nie może być zwykłym przypadkiem. Była w tej windzie z konkretnego powodu."
Wierzycie w to, że każdy z nas ma gdzieś tam kogoś przeznaczonego? Że nic, co nas w życiu spotyka nie dzieje się bez przyczyny? Mówi się, że sami tworzymy naszą teraźniejszość i przyszłość. I jest to prawda. Ale co jeśli nasz los jest już z góry zaplanowany? Powiem Wam, że ja podobnie jak Letty, wierzę w przeznaczenie, i może dlatego jej postać stała mi się w jakimś stopniu bliska. Dziewczyna jest pełna sprzeczności. Bo z jednej strony (jak określił ją Cedric) jest jak nieopierzony ptaszek, który ledwie wyleciał z gniazda, a z drugiej ma głowę pełną życiowych mądrości. Skąd się jej to wzięło? Co skrywa?
Moją uwagę zwróciła dziwna i pokręcona relacja między parą głównych bohaterów. Na pewno nie jest to coś schematycznego co znajdziemy w wielu książkach. Trzynaście lat różnicy, jaka ich dzieli to przepaść, prawda? Autorka uwypukliła psychologiczną stronę bohaterów, dzięki czemu jak na dłoni widzimy, co czują, co przeżywają, jakie mają myśli, jakie towarzyszą im emocje. Co istotne, ich relacja rozwija się powoli i do samego finału nie wiemy jak się zakończy.
Kolejny raz ku mojej uciesze natrafiłem na narrację prowadzoną z męskiego punktu widzenia w pierwszej osobie. Autorce doskonale udało się uchwycić uczucia i myśli Cedrica. Tym bardziej było to interesujące, gdyż zwykle to kobiety są tymi zdradzanymi, zranionymi. Obserwujemy jak Cedrik radzi sobie z zaistniałą sytuacją oraz jaką przechodzi zmianę. Dodam iż wszystko wyszło nad wyraz naturalnie, prawdziwie i stopniowo. Ale w niektórych sytuacjach wkurzał mnie jak mało kto... Ta jego arogancja, buta...
"Tylko przy tobie jestem tym, kim jestem. Bo w tobie ukryte są wszystkie moje marzenia."
Poznawszy tę historię mogę śmiało stwierdzić, iż mam z Karoliną Klimkiewicz podobne spojrzenie na otaczający nas świat. Często bowiem zapominamy o tym, co powinno liczyć się dla nas w życiu najbardziej. Letty i Cedrik przypominają, że to człowiek jest najważniejszy. Nawet wtedy, gdy nieco odstajemy od reszty. Równie istotna jest kwestia wspomnień i przeszłości. Ona jest nieodłącznym elementem naszego bytu, ale gdy będziemy nadmiernie się na niej skupiać, wciąż powracać do tego, co było, nie ruszymy z miejsca. Czy możecie powiedzieć że żyjecie w pełni? Ale tak naprawdę na 100%? No właśnie. Ta historia uświadamia, że nieważne jest, co o nas myślą inni, powinniśmy robić to, co sprawia nam prawdziwą przyjemność. Zbytnio niczego nie analizować, nie roztrząsać, nie tracić czasu na błahe rzeczy. Nie poddawać się z góry narzuconym normom i zasadom, bo to nas ogranicza. Jednocześnie nie wolno nam zapominać o ulotności tego, co nas otacza. Trzeba brać życie za rogi!
"Jedno muszę jej przyznać, przy nikim innym nie śmieję się tyle, co przy niej. Nie jestem sobą. Wszędzie udaję, zastanawiam się, analizuję. Przy niej bycie tym, kim jestem, jest jak oddychanie, proste i oczywiste."
"Marzenia mają twoje imię" to piękna, dojrzała, poruszająca i pełna emocji powieść o drodze ku marzeniom. To książka o przyjaźni, miłości, walce o normalność, nadziei. Jestem pewna, że i Was ta historia nie pozostawi obojętnymi. Czy Letty uratuje Cedrica przed nim samym i jego demonami? Jak zakończy się gra o normalność? I o co chodzi z motywem kolibra? Sprawdźcie koniecznie!